Forum Ogrodnicze Oaza

Magda, ja też mam kłopoty kręgosłupowe i pielę na kolanach, jak się da na siedząco , schylanie się nie wchodzi w grę, bo problemy z wyprostowaniem gwarantowane... Boli...
A wracając do włókniny, rośliny też tego nie lubią... Nie korzenią się głęboko, wypuszczają korzenie "poziome", by mieć lepszy dostęp do wody...Bo jednak włóknina trochę wodę zatrzymuje, zanim wsiąknie, wyparuje...
To już chyba lepsza ta odrobina chwastów... Nic nie będziemy mówić, nawet nie będziemy widzieć...

aleb-azi wrote:
Iza
Trawą będę ściółkować , tylko ,że jeszcze jej nie mam Pierwszego koszenia nie było...
Jeśli chodzi o grujecznika,
to chyba jednak Wy - południowi ogrodnicy ,rozpieszczani przez szkółkarzy nie rozumiecie nas - ogrodników północnych

O takie rarytasy nie jest u nas łatwo ,oj nie jest .
Ale może faktycznie mogłabym zapytać w takim jednym ogrodnictwie czy by nie zamówili.
Dziękuję za podpowiedź

Spojrzałam jeszcze raz na moje zdjęcia i stwierdzam ,że chyba powinnam przestać pokazywać te okropne
zachwaszczone tereny
Mam przed oczami gorzatowe zdjęcia i ...wstyd mi ,wstyd !

Magda, u mnie taka gnojówka do podlewania robi się w tydzień .
Na mszyce tak na szybko i eko zrobisz sobie wywar z cebuli - 200 g łusek cebuli zalać 10 litrów wody, gotować przez 35 min., nie rozcieńczać, zapobiegawczo lub przy porażeniu, opryskać 3 razy co 5 dni, zwalcza mszyce, miodówki, skoczki, przędziorki.
Można przygotować też wywar z czosnku, gotowy po 24h .

Ja dziś pryskałam mszyce i skoczki też ekologicznie, ale nie pokrzywą
Przeczytałam, że bardzo dobrze działa taki nastaw 12 godzinny (u mnie był dłuższy ) z wrotyczu. Bez rozcieńczania, za to dodałam łyżkę mydła potasowego na litr . Przedwczoraj pryskałam pierwszy raz, potem dolałam do zielska czystej wody i dzisiaj drugi raz . Muszę powiedzieć, że widzę poprawę , jeszcze pojutrze zrobię trzecią poprawkę i powinno byc po problemie

Dorcia, Markita Dziękuję za przepisy

Marta-artam
Wszystkie hosty od Ciebie pięknie wygramoliły się z ziemi .Oprócz jednej i to chyba z tych większych...
Czy to możliwe ,że niektóre odmiany wyjątkowo późno wychodzą?
Zaznaczyłam miejsce znacznikiem .

Madziu kora fajna sprawa, ale ja osobiście nie lubię tej drobniutkiej. Wizualnie super, ale w praktyce szybko zanika w ziemi. Wyłożona z kolei na agrowłókninę jest wywiewana przez wiatr.

waldek727 wrote: Ale bardzo lubią je chwasty Perz doskonale rozrasta się pod agro
Oczywiście ze względów estetycznych zalożyłąm na wielkich iglastych rabatach. Mniszki się tak wysiewały, a perz rozrastał, ziemia się nie wietrzyła, zzieleniała pod agro. A spróbuj wyciągnąć spod agro perzowe rozłogi
Jakże rośliny mogą lubić takie warunki
Po 2 latach zdjęłam całe ustrojstwo już wolę pielić

Dziewczyny nie straszcie, że włóknina taka szkodliwa... Ja w tym roku położyłam na rabaty.

Hmmm....
Czyli same minusy właściwie.

Najśmieszniejsze jest to ,że zawsze byłam zwolenniczką "gołej " ziemi, bez kory ,
włókniny ,żwirku itp .

Jak już zabrałam się za robotę ,to okazuje się ,że nie tak jak trzeba.

Z perzem to faktycznie może być tak jak pisze Pamelka .

Magdalu,
Też już krótki czas zachwytu nad agrowłókniną mam za sobą, tylko kładę pod kamienie i to tam, gdzie nie ma roślin. Co do rabat, to mam zrobione specjalnie wąskie narzędzia na długich trzonkach - haczkę z ostrza noża i grabki. Tymi narzędziami slalomuję po rabacie i "wzruszam" ziemię, u mnie na glinach szybko robi się po deszczu skała. Nawet jeśli każdego chwastu się nie wyrwie, a podetnie (częściej), to zawsze chwasty szanse mają mniejsze.
Precyzyjne pielenia to jak trzeba wykonuję w parterze, ale wtedy gdy mam wybitne natchnienie - pielenie mnie uspokaja i działa jak narkotyk.

Co do rarytasów w okolicznych ogrodnictwach, to już dawno zwątpiłam. Jeśli czegoś bardzo chcę kupuję z wysyłkowych i niestety dochodzi do tego koszt przesyłki, choć w niektórych przypadkach ceny na miejscu są nieźle podkręcone, że i tak się opłaci. Sporo roślin kupowałam w okolicach podwarszawskich, tam chyba jest jakieś zagłębie, bo fajne rośliny w przyjaznych cenach się zawsze złowiło. Dobrze, że mam tam koleżankę do której mogę się wybrać i przy okazji zakupy poczynić.

Obserwuję postęp prac i widać jak Twój ogród się staje faktem.

magdala wrote:
Może, może szkoda, że nie zrobiłam fotki poglądowej
Ja tam wolę, jak ziemia oddycha, to jest bardziej naturalne.

Bo wiesz, Magda... Ty już wcale nie jesteś między ogrodami
Pewnie, obiema nogami, stoisz w tym nowym... przydomowym... nawet jeśli dom to ciągle melodia przyszłości

A agro... sprawdza się pod żwirkiem... na rabacie trawiastej podsypanej tymże sprawia, że trawy utrzymują formę zwartych kęp - na tyle, na ile pozwalają wycięte otwory...
Jednak pod korą... zdecydowanie nie... przy mojej tendencji do gęstego sadzenia

Pogoda to dziwna sprawa ....
Właśnie dowiedziałam się z radia ,że wieczorową porą nad Trójmiastem przeszła nawałnica ....
Hmmm... W tym czasie byliśmy akurat na działce (15 minut od miasta),owszem zagrzmiało, pokropiło
i koniec.
To musiała być jakaś bardzo "punktowa" nawałnica ,bo nawet kałuży nie ma w mojej okolicy...
A podobno tramwaje nie jeździły przez dwie godziny

---

W temacie włókniny wszystko już jasne Dziękuję Wam za sugestie ,bardzo przyda mi się ta dotycząca
żwirku ,bo pomyślałam sobie ,że to idealne rozwiązanie na ścieżki
A może nie pomyślałam ,tylko przeczytałam ?

Dzisiaj zobaczyłam to ,na co bardzo czekałam

Ale niektórzy ogrodnicy z północy podróżują na południe po zaopatrzenie!
Magda, pierwsze kwitnienie koperkowej? I od razu dwoma kwiatami!
Te pierwsze kwitnienia tak wyczekane są najpiękniejsze!
Ja też zaczynam myśleć o śćiółkowaniu trawą... Zwłaszcza, że ostatnio porządnie koszę co tydzień z małym okładem, to i nasion żadnych się nie boję!

Martulu... moja trawa, koszona porządnie w ubiegły poniedziałek, kwitnie właśnie w najlepsze... ale chyba nasiona jeszcze nie zdażą dojrzeć? Tylko co będzie, jak aura nie pozwoi skosić przez dwa tygodnie, hę? Ja też ostatnio ściółkowałam pod krzewami wzdłuż płotu ściętą trawą... ale mam wrażenie, że ona jakaś taka... niefajna się robi

Magda... no... zaraz, zaraz... nawałnica była u mnie... rzeka płynęła ulicą... może się coś komuś... pozajączkowało?
Piwonia piękna... ja czekam na te zwykłe... oby tylko pogoda nie popsuła nam latoś tego spektaklu...

Martulu i Gosiulu

Przez upały i wzrost chwastów czuję się jak w środku lipca -przestaję panować nad ogrodem...
A w dodatku te pioruńskie komary !
Czy u Was też ich tyle jest? Coś niesamowitego. Czy w maju powinny być komary ?
Jestem cała w bąblach ,nie mówiąc już ,że pielenie wieczorne staje się niemożliwe...

Druga oczekiwana piwonia już prawie ,prawie ...











A to największy liść od Marty

U mnie też robactwa gryzącego całe masy , ale pielić można i w dzień, gorzej z podlewaniem
Jak w dzień temperatura przekracza 30* , to zostają tylko wieczory, a podlewanie w "asyście" to naprawdę średnia przyjemność

Marta
Wróciłam taka nerwowa z działki przez te komary ....
Czy to już tak będzie aż do jesieni ?

Serduszka jeszcze kwitnie: