Forum Ogrodnicze Oaza

To mała księżniczka nie pojechała tym razem z tatusiem?podejrzewam,że miałaś urwanie głowy

Oj tak...caly weekend ...myslalam ze wyjde i nie wroce!

Z tego wszystkiego, jak przeleciala poranna burza, zabralam sie za wyciaganie gwozdzi i srub z desek, ktore mam zamiar zawiezc na skladowisko, zeby przerobili je na sciolke. No i...utknelam pickupem zaraz za garazem , w blotku. Ani do przodu, ani do tylu, tylko silnik wyje.
Mialam zamiar wyciagnac go Rosomakiem, ale maz zaprotestowal, ze dopiero wyryje wielkie dziury w pastwisku, tymi oponami! Tak wiec mam nakaz nie dotykania sie do pickupa i czekanie, az podeschnie na tyle, zeby sie sam wygrzebal. Do kitu te opony szosowe

Z nudow zabralam sie za robienie etykietek roslinkom w ogrodzie. Nie robilam tego chyba od roku i 20 etykietek poszlo, tylko strzelilo, musialam zamowic nowe na eBay. Setke .
Okropna jest taka przymusowa bezczynnosc!

Ja to wgl jestem w szoku ,że ty tyle rzeczy sama robisz A za "danie" podziekuję i nie skorzystam

Gawronko-nie wiesz co tracisz! Grzechotnik jest bardzo smaczny. i NIE smakuje jak kurczak!!

Romano mial wczoraj lekka kolke, wiec dzisiaj tylko spacerowalismy. Co prawda, pare razy wyrywal sie do klusa Przejezdzalismy kaluze wzdluz i w poprzek, az ochlapalam sie do kolan. Ale bylo fajnie!!!
Po tym wszystkim, po raz pierwszy w zyciu, dalam mu kapiel, ze specjalnym szamponem od ciala, szamponem od grzywy i ogona i odzywka. Nie byl zachwycony, bo wiercil sie jak mogl, ale teraz jest czysty i blyszczacy.

W przeciwienstwie do pickupa i garazu... Tak sie konczy kombinacja blotka i szosowych opon



Usilowalam namowic meza, zeby dal mi Rosomakiem wyciagnac go z blota. "Nie, bo sie cos urwie". Ehh...

Przypomnialo mi sie, ze Sheila opowiadala, ze zbudzilo ja lomotanie. Na noc zostawila Gem i Romano na arenie wewnetrznej, aby mialy wiecejm ozliwosci poruszania sie czy polezenia (oboje mieli kolke). Tak wiec zbudzil ja w srodku nocy lomot. Zapalila swiatlo...a to Romano otworzyl sobie brame i probowal otworzyc pojemnik z konskimi ciasteczkami, stojacy nieopodal. Najwyrazniej poczul sie lepiej i poszukal czegos na zab!

Sheila powiedziala rowniez, ze wypuszcza swoje konie razem, Suzie ze zrebakiem i inne klacze. Chodza razem w gromadzie. A zrebak usiluje traktowac wszystkie jako matki...takze Romano. Sheila przylapala malego jak usilowal ssac Romano, a Romano z poplochem w oczach usilowal sie odwrocic tylem i zaslonic swoja meskosc

Hosty w tej chwili wygladaja tak:



Picea orientalis (Swierk kaukaski )Daureas-przesadzilam go jesienia w bardziej zaciszne miejsce. Jego igielki sa doslownie kilkumilimetrowej dlugosci!



Swierk kaukaski Spring Frost, nieco przypalony, ale zaczyna odbijac. Na zolto



Rowniez na zolto odbija cephalotaxus harringtonia Korean Gold;



Jeszcze tydzien, dwa temu, bylo zaledwie kilka mlodych listkow na tej weigeli Wine and Roses




...i tyle zdjec na dzis bo bateria w aparacie padla.

Nie rozumiem, jakim cudem te hosty rosną na patelni, a właściwie na grillu? Tutaj słońce trochę mocniej przysmaży i już dymią. Ładne historie opowiadasz o koniach, kiedy uda Ci się mieć już swoje, za jakieś dwa lata, czy wcześniej?
Co słychać u panienek na czterech łapach?

Nam się też kilka razy u Fuksa przyplątała kolka a Lotce przytrafił się skręt jelit całe szczęście,że stało się to w dzień a nie w nocy.W przypadku kolki ,najczęściej winny jest człowiek.W nieodpowiednim momencie podana karma lub woda i kolka gotowa.

Szkoda że mąż Ci nie mógł przywieść kamieni z wyjazdu

U nas tez niedawno była kolka 5 dni. na szczęście przeszło. Były kroplówki parafina codziennie i zastrzyki.Dwa lata temu mieliśmy też skręt jelit u Lukana ale wyszedł z tego po operacji, zawieźliśmy do kliniki w porę.

Źrebol jest śliczny. U ciebie wszystko rośnie w oczach. Coraz ładniej wygląda ogórd. POdobają mi sie te jasczczurki

HANIU-panienki przesypiaja cale dnie, ozywiaja sie dopiero wieczorem. Rozwalaja sie na podlodze w kuchni (plytki), a jak juz sie czuja chlodniej, ida na taras sie opalac. Ot, pieskie zycie
Co do host-zobaczymy, to dopiero poczatek lata. Te, ktore troche sie przysmazyly, teraz odbijaja-chyba to efekt ostatnich dni opadow. Ale jak pisza-warunkiem jest duza wilgoc ziemi, wystarczy troszke podsuszyc i juz liscie leza jak mokre serwetki.
Romo-masz racje. Sheila powiedziala, ze konie tez moga dostac kolki z nerwow-jak np nadchodzi burza, zmienia sie cisnienie. Sheila karmi swoje konie ostatnio pelletami, wiec kto wie, co bylo przyczyna. Najwazniejsze, ze wszystko skonczylo sie dobrze-Romano pozarl kilo jablek i pol kilo marchewek po jezdzie Kupilam mu tez specjalny szampon na tzw wet rot-chorobe grzybowa wystepujaca u koni glownie po deszczu (wlosy wychodza calymi peczkami), bo dostal tego na grzbiecie pod siodlem. Dlatego bylam tez ciekawa jak to bedzie moc wykapac konia Uzylam tego szamponu i mam nadzieje, ze w piatek znowu go wykapie. Sheila pryskala go srodkami, ale jak poczytalam, maja one za zadanie tylko wysuszyc skore (jak przy tradziku), a nie wyleczyc. No i przekonalam sie, ze kon, jak i moje psice, nie znosi moczenia karku-od razu podnosil leb do gory i wykrecal sie jak mogl Ewentulanie przydeptywal weza jednym kopytem. Trzy razy! . Skonczylam mokra jak i on

Bartku-przepisy w USA sa surowe pod tym wzgledem-nie wolno podnosic kamieni z ziemi, rzek itp. Sa one czescia srodowiska i mozna za to dostac surowy mandat. Mozesz to robic-jesli np ow kawalek ziemi/rzeki nalezy do ciebie. Tak wlasnie zaopatruje sie wlasciciel Rock Rach-posiada ziemie w wielu miejscach i stamtad zwozi kamienie.

Cyprydo- Mi tez zrebak sie podoba...Dostal imie Restless Dutchman. Caly czas biega i wcale nie chce trzymac sie blisko matka-biedna Susie szalu dostaje
A u mnie najlepiej rosna chwasty! Dzis wypryskalam dwa galony Roundupu, bo chwassciki wylaza wszedzie. Miedzy delikatnymi i malymi roslinami piele recznie, ale tzw bindweed czyli powoj (?) odrasta z byle kawalka korzenia i trzeba to pryskac zeby zabic. Jest goraco i duszno od wilgosi i nawet pastwisko zaczelo sie zielenic, gdzie myslalam, ze trawy juz dawno padly.

Dzisiejsza porcyjka zdjec:
Cyprys arizonski Raywood's Weeping



Pinus strobus Torulosa-w koncu i strobuski zaczynaja wypuszczac swieczki.





Pinus strobus (sosna wejmutka) Stoneybrook-wyglada jakby podwoila wysokosc. Ciekawe, kiedy zacznie pokazywac ow placzacy pokroj



Pinus strobus Bennett Clump Leaf, ktorej igly sa zebrane w scisle peczki i wygladaja jak pojedyncze:





Duzo ladniej wyglada tez swierk serbski Blue Sky, wsadzalam go jako pojedynczy patyk z jednym bocznym przyrostem...



Igly ma dluzsze niz wiekszosc odmian swierka serbskiego i niebieskozielone.



Dwie sosny thunberga:
Torabu-matsu:





Okinakabu:





Pinus sylvestris KBN Gold Sport:



i Vargguld:

A Ty kiedy wyjedziesz SAMA na wakacje?

Nigdy
Kto bys ie zaopiekowal ogrodem i psicami? A poza tym-jestem typowa kobieta jesli chodzi o umiejetnosci znajdowania drogi

Dianko, jak wyznaczysz trasę położeniem dobrych sklepów ogrodniczych, to trafisz wszędzie

Szkolki iglakow sa glonwie na polnocy. W sumie ....jechac prosto 1600 km, a potem skrecic w lewo

Koreanka Gellblunt coraz bardziej sie wybarwia Caly czas ja ogladam, czy zaczyna sie przypalac i juz ja oslaniac czy jeszcze nie...








Wylazla z ziemi kolejna weigela (Rubidor)



Sosna, co do ktorej mam podejrzenia, ze jest to wejmutka Bennet OD. Ma piekne przebarwienia





Kupilam tez mykoryze dla roslin lisciastych. Podsypalam nia hosty, weigele, klony palmowe i mam zamiar zrobic to samo z miskantami:





Mykoryza dla iglakow jest w drodze. Zauwazylam, ze robi jednak roznice, czy iglak byl nia zaszcepiony czy nie-te zaszczepione sa bujniejsze i lepiej znosza upaly (mykoryza poza wszystkim zwieksza powierzchnie korzeni, wiec moga absorbowac wiecej z gleby).


Tak patrze na swoj ogrod i wydaje mi sie, ze zaczynaja w nim przewazac zolte kolory-lisci i igiel, wiekszosc nowych przyrostow jest zolta lub zoltawa. Hmmm...czyzbym nieswiadomie dostosowywala sie do kolorow prerii?

No ja na iglaki prawie miejsca nie mam ale za to królują róże z każdej niemal strony:)

Wlasnie wrocilysmy z pierwszej lekcji jazdy. Zaczela sie od przyprowadzenia Gem z wybiegu...



A nastepnie wyczyszczenia..



Po osiodlaniu nalezalo Gem oprowadzic...





...nawet jak Gem nie chciala wspolpracowac



...w koncu dala sie przekonac... (pokazanie przez dumna i blada mame przyszlej kowbojki paczki marchewek dla Gem pomoglo )



Nawet po schodkach trudno sie wdrapac



Przydaly sie lekcje gimnastyki!!



Dopasowywanie dlugosci strzemion (okazalo sie jednak ze nawet na najwyzszej dziurce sa dalej za dlugie )



Sheila zalecila przymac sie leku siodla, a nie wodzy;



Lekcja zatrzymywania i ruszania z miejsca:







Sheila tlumaczy, jak uzywac wodzy, by nie zranic konskiego pyska..

Heh, chcialam wkleic filmik jak probuje pierwszego klusa, ale nie wiem czemu nie mog