Dzień dobry!
Głowa mnie dziś boli, jak już dawno nie bolała. Nie czuję się w ogóle dobrze, zwłaszcza że jakoś od rana wk*** mnie trzyma.
Pojechałam do papierniczego po trochę rzeczy na moje zbliżające się zajęcia - nie dostałam NIC.
Muszę jechać do Warszawy więc, do sklepu dla architektów, w którym na szczęście jest wszystko.
Muszę jeszcze na zajęcia zrobić sześcian z tektury, z wyjmowanymi bocznymi ścianami - dzisiaj łaskawie nas uczelnia poinformowała.
Ja wiem, że to nic wielkiego, ale skoro na wsi nie ma tektury, to robi się z tego niezła wyprawa i strata czasu.
Nie lubię tak.
Zaplanowałam po drodze dziś jeszcze kilka rzeczy (w drodze powrotnej do domu) i wszystkie te punkty pominęłam
Znak, że z głową rzeczywiście niedobrze.
Gotuję za to ulubiony barszcz ukraiński, czekam na wieści od dziecięcia zajętego dziś egzaminem z angielskiego, w międzyczasie staram się uczyć do kolokwium. Myślę jeszcze, że wypadałoby skosić trawnik, pomalować resztę małej architektury, ale nijak nie potrafię znaleźć sposobu na wygospodarowanie czasu.
Zdaje się, że gdy pracowałam zawodowo, byłam dużo lepiej zorganizowana. A może mniej od siebie wymagałam?
Majutek, by z tym wyciąganiem statywu to trochę zachodu jest, ale ja już go mam na stałe pod ręką, zapinam aparat, dopinam wężyk i jest dobrze. Zdjęcia wychodzą dużo lepiej, a ja lubię jak jakość jest dobra i w klimacie jest to 'coś'.
Miłego dnia Ci życzę! Nie boli Cię dziś głowa?
Gat, a widzisz, warto w Twoim przypadku wyciągnąć z szafy statyw, bo gdzie jak gdzie, ale przy fotkach jedzenia jakość liczy się ogromnie!
Oczywiście, Twoje zdjęcia i tak są świetne, ale warto spróbować je jeszcze poprawić.
Na wsi jest pięknie... drzewa i krzewy całe w zieleni, rzepakowe pola kwitną w najlepsze, malując wspaniałe obrazy. Nie mogliśmy się wczoraj na to wszystko napatrzeć, a zapach... urzekający!
Przez maturę spokojnie przejdziecie... Ty już masz doświadczenie
Dario, sporo kilometrów robisz na rowerze! Można się zmęczyć i odczuwać każdy mięsień - brawo za determinację!
Co do lilaków, to myślę, że to zwiędnięcie Twojego było raczej przypadkowe - możliwe, że na targu go przesuszyli (w transporcie).
Mój w wazonie trzyma się póki co pięknie.
Dobrego dnia!
Jolu, nasze córki sporo już mają z głowy - polski i matma to jednak chyba najtrudniejsze egzaminy. Mojej zostanie zaliczyć dwa ustne i rozszerzenie z geografii. A Twojej? Będzie dobrze
Ja matmy na maturze nie zdawałam i dobrze, bo pewnie bym jej nie zdała. Biologia za to poszła bezproblemowo. Zapisuj się na studia - mnie się bardzo podoba!
Namawiam na odkurzenie statywu - zdjęcia naprawdę wychodzą dużo lepiej... przesłona inaczej pracuje, chwyta najlepsze światło, uwypukla w inny, niż z ręki, sposób. Moim zdaniem warto chociaż co drugi raz wyjść do ogrodu z większym wyposażeniem
Lesiu, dzięki za kciuki
Mam nadzieję, że teraz egzaminy pójdą już z górki. Nie zostało dużo... Kurczę, niedługo będę miała w domu studentkę! Fajnie mieć dorosłe dzieci
Też zauważyłaś różnicę w jakości zdjęć robionych ze statywu?
Magia jakaś, rzeczywiście
Moniko, dzień dobry!
Mamy identyczne podejście do zrywania kwiatów z ogrodu
Pamiętam, że w rodzinnym domu tylko babcia mogła dać pozwolenie na zerwanie kwiatów z jej ogrodu
Ja czasem podkradałam peonie, ale czułam potem karcący wzrok
Nisia ma już chyba z górki - oby wszystko poszło jak najlepiej, i dostała się na dobre studia!
Danusiu, cieszę się i pozdrawiam!
PanieM, zobacz sam, że znowu dziś ładnie wyszły