Green
no jest śliczna, czy raczej śliczny bo to on
Monia....hehe tak jakby bo wujek to część sprzedaje na rynku, część dla swojego użytku zaś pozostałe dla rodziny rozdaje....zawsze się na coś załapię, w tym roku idę w warzywka i zioła
jejku Moniś, to centrum jest niesamowite...jest tam wszystko, począwszy do nasion, bylin, krzewów, drzew po nzawozy, ziemię i architekturę ogrodową czyli jednym słowem jest tam wszysko o czym zamarzy ogrodnik
oooooo to jak będę a pewnie będę jutro jak zdążę dojechać to ją zobaczę a jak nie to we wtorek się wybieram
ale tą prymulę z czarnym liśćmi już widziałam....podobała mi się
hehe no mam 2 przystanki od siebie od pracy
Joluś już jest wesoło
hehe tak samo tata powiedział
no szynszyle trudno złapać ale za to coś takiego mam z Julką.....czasami to ją ganiam po całym mieszkaniu bo potrafi być zaraza wredna i złośliwa i się ze mną bawi w gonito albo...kto szybciej się zmęczy
hehe miała baba jeden kłopot ze zwierzakiem to teraz ma dwa!
Romek myśli, że Julka jest jego mamą i chciał dziś się jej dorwać do cyca......szkoda, że nie widzieliście reakcji Julki........takiego pisku i jazgotu jeszcze nie słyszałam jak żyję, potem kłapnęła na niego zębami i go obsiurała, no i mnie przy tym też
a teraz Julka jest śmiertelnie na mnie obrażona
no i Romuś się zaczyna do mnie przywiązywać.......czyli zostanę mamuśką po raz drugi
ale i tak bym go nie zostawiła w tym sklepie.....jest przeuroczym maluszkiem i znowu został za wcześnie odstawiony.....ma niecałe 3 tygodnie....ludzie dla kasy zrobią wszystko
no i dziś poleciałam na działkę bo pogoda taka piękna, że żal siedzieć w domu i np........pisać plan do szkoły
a tam.....no cóż, nie byłabym sobą gdybym wyszła bez szwanku.....no chciałam naprawić dziś pawilon, podniosłam go do góry i już byłam przy ostatnim, uszkodzonym paliku kiedy coś na górze zatrzeszczało, na głowę posypało mi się coś białego no i .......pawilon z łomotem runął mi na głowę
no poszły górne, plastikowe zatrzaski zaś 2 rury się całkowicie złamały
zaś usiłując się spod niego wydostać, bo taka była plątanina rurek materiału i sznurków, wleciałam w dziurę i sobie prawdopodobnie palec u nogi zwichnęłam.....tak do pary z guzem na głowie
czyli trza kupować nowy pawilon i składać go od nowa i naprawić ten środkowy
zaś potem jakby było mało to.......wygięłam nową łopatkę podczas sadzenia