Forum Ogrodnicze Oaza

Wzruszy to może i nie...ale rozbawi kto wie

Shirall wrote: A cóż to jest za clematis?

Grzesiu wrote: Nam humory dopisują i bez tego... a może właśnie "w"...?

Daluś ojej dziękuję
mama się już ze mnie śmieje, ze nie potrafię spokojnie siedzieć na działce tylko latam od krzaka do krzaka i wykrzykuje z radości, ze się coś nowego rośnie, kwitnie etc
a zdjęcia uwielbiam robić.......bo to zawsze jakaś pamiątka no i zawsze coś pięknego

Grzesiu haha
no kąpielówki to zabierz....bo jak nic wylądujesz w tym jeziorze no chyba, ze wolisz dostać patelnią?
tylko teraz pytanie jaką....
hihihi no Rhapsody jest cudna....też czekam na kwiaty bo niestety musiałam kilka pączków oberwać bo je zaatakowała chyba bruzdownica ale jeszcze jest ich masa i pewnie za kilka dni zakwitnie
a Ispahana warto...choćby na ten jego nieziemski zapach

Gosiu no litości.....o mało się nie udławiłam herbatą

Grzesiu....no pewnie i to i to.....rany już się zaczynam bać tego zlotu czy aby tam nie zejdę ze śmiechu

Joluś to cały czas President....on ma takie wielkie kwiaty....cudny jest

Hmmm. To ja się boje jechać do tego Sulejowa... Tam się zapowiadają dramatyczne wydarzenia

Asiu haha nie ma się czegoś bać.... po prostu wymierzymy sprawiedliwość
bo Grzesiowi troszkę się nazbierało to teraz czas na słodką zemstę

ale dziś była pogoda........słoneczko się też pojawiło, nawet deszcz popadał ale 8 godzin na działce z mamą siedziałyśmy
ale ile zrobione.....warzywniczek wysprzątany na błysk - to zasługa mojego kochanego Szkodnika, roślinki posadzone, powojniki też - Asiu....oba powojniki rosną jak oszalałe
no i kolejna rabatka się tworzy, no i pergola.....
jak na razie wygląda tak...



no i róże....ach.......pojawią się nowe kolorki, nowe pączki i kwiaty....zaś na działce to już tak pachnie, ze mamy z mamą lekki problem by w ogóle z niej wyjść....najchętniej to byśmy tam siedziały cały czas

Loius XIV.....ten kolorek......



Moriah czyli Westerland......jego zapach






Bluesy......albo Peter Pan....





Comte de Chambord


Ispahan





Bella





Jacqueline du Pre




Duchese de Rohan


Rosarium Uetersen


Hot Chocolate


Cafe


Vanilla


Muttertag

Wszystkim nam się nazbierało...przez całą zimę
Ale dobrze będzie
Ja w kwestii sępiarstwa....czy Ty chcesz może coś z mojej działki?

Ps. I zapomniałbym pochwalić różyce
W Poznaniu jednak cieplej chyba

haha Grzesiu czyli rozumiem, że mam uciekać jak Cię tylko zobaczę
pewnie, ze dobrze będzie

ojej.....oj nie wiem czy coś bym chciała

no to żeby bardziej pognębić......
no i powojniki........dziś zakwitły Dr. Ruppel oraz Arabella
no i President....jej kwiat wiekszy niż moja dłoń

Piękne róże. Masz też u siebie odmianę, którą chcę w niedalekiej przyszłości zakupić, mianowicie chodzi mi o Westerland.

Mój Ruppel kwitnie już od jakiegoś czasu. W Boże Ciało mieliśmy straszną ulewę i clematisek trochę ucierpiał, ale mam nadzieję, że dojdzie do swego wcześniejszego wyglądu.

Marta, a Ty dużo planujesz zabrać do Sulejowa, bo ja mam małe autko, a we trzy się w nim musimy zmieścić...
U mnie Józefinka daje popis- jeszcze nigdy tak nie kwitła...

oj nie.....dużo nie zabieram....tylko 4 małe doniczki z floksami i kilka cebulek cebulic i to wszystko
nawet bagażu dużo nie będę miała hehe

hehe może tak zacznę....bo dzionek ciepły i deszczowy co prawda ale można było coś porobić na działce i zresztą miałam wieeeellkie plany by skosić trawniki, posiać roślinki, posadzić Edwarda przy Belli, no i zrobić kolejne cześci ścieżki i co............no znowu wracałam z działki całkiem przemoczona
bo jak tylko doszłam na działkę to się przebrałam, zaczęłam składać kosiarkę i co....no lunęło a jak...
przez 15 minut siedziałam w domku i klęłam bo z koszenia nici to stwierdziłam, ze posieję te wszystkie nasionka co kupiłam wczoraj - rany 20 torebek kupiłam wczoraj, a wszystko przez mamę.....nigdy więcej nie dzwonię do niej kiedy jestem przy stoisku z nasionami bo co jej czytałam co jest to był pisk i bieeeeeeeeerrrrrrzzzzzzzzzzz - ale wracając do dziś no posiałam to co chciałam totalnie ignorując fakt, ze mi coś pada na kark i plecy, w deszczu już mocno padającym sadziłam Edzia no i potem chodu do chatki....a po chwili.....jaka ulewa
lało chyba przez 30 minut, no i stwierdziłam, ze nie ma co....czas do domu......bo już i tak mam włosy wilgotne no ale chyba to było za mało bo widocznie byłam za sucha dla pogody hehe no i podczas zamykania chatki na głowę spała mi cała woda zgromadzona na daszku pawilonu
wkurzona na maksa, patrząc z nienawiścią w górę na chmury i kapiący deszcz, stwierdziłam, ze mi już wszystko jedno bo i tak jestem mokra, z głowy i z nosa mi kapie, tenisówki to mam przemoczone i już bardziej mokra już na pewno nie będę to....polazłam do domu bez parasola......ale mamy mina jak mnie zobaczyła była bezcenna........akurat była w pracy, w szkole i musiała się chwycić futryny drzwi bo tak się śmiała
no możecie się pośmiać tylko jak ktoś pęknie to już nie moja wina

a teraz kilka widoczków, cześć mokrych a cześć suchych
na początek....no wiadomo co....róże...
Loius XIV.......



Moriah vel Westerland



Ispahan





Jacqueline du Pre



Fresia



Cafe



biała, pienna




Peter Pan



Julia


Nostalgie


Goldilocks


Kosmos


Rose de Resht


Bella

A któżby się tam śmiał śmiać?
No nic... zimna woda - zdrowia doda... czy jakoś tak

Wiesz co? Nieprzyzwoite są te Twoje róże! Przecież róże jeszcze nie kwitną!
Ech... M jutro jedzie do P.... każę obadać, co to za czary tam się odprawia!

O różach się nie wypowiem , bo tak jak Gorzatka uważam takie widoki za wysoce nieprzyzwoite w obliczu tego, co oglądamy we własnych ogródkach
Ale coś Ty tam siała z 20 torebek . Dwuletnie jakieś?

Jesteś pewna, że bardzie mokra już nie możesz być? Przed Sulejowem?
Mszyce faktycznie zniknęły...
Też oczy ze zdumienia przecieram... U Ciebie już się zaczęło? To róże muszą bardzo Cię kochać!

Gosiu no jakoś tak leciało....ale z cukru jeszcze nie jestem, jeszcze więc aż tak mi ta drobinka deszczu to nie zaszkodzi hehe no jakoś tak róże mają, ze kwitną i to nie są żadne czary tylko użycie małej perswazji przy pomocy łopaty

Martuś oj tam, oj tam
oj nie.....mama by mi nie kazała brać żadnych dwuletnich roślinek tylko takie rzeczy co można siać na balkonie w skrzynkach albo na działce....no różne mieszanki sałat, mieszkanka fitness, pikantna, włoska, fantazyjna, cykoria liściowa, sałata rzymska, dębolistna, rukola itd.......na działce siałam dziś 6 rządków właśnie tej mieszanki fantazyjne, włoskiej i rukoli.....a jeszcze mama chce posiać na balkonie

eeeeee Martuś...a mogę być bardziej?
no chyba nie macie zamiaru mnie wrzucić do jeziora bo ja...pływać to nie umiem
hehe no mszyce zniknęły...i baaardzo dobrze...teraz czas na mrówki - trucizna już kupiona
oj tam....

Wszelkiej maści poradniki mówią, że wymuszanie miłości za pomocą łopaty, nie jest, najoględniej mówiąc, najszczęśliwszym pomysłem
Chyba że ma to być miłość aż po grób!

Shirallciu... nie martw się... tylko bierz dużą patelnię...
Chyba że najpierw jednak trafisz na grilla!