Forum Ogrodnicze Oaza

Monia ma rację, jak kotka dała sobie rade w zeszłą zimę to i da sobie radę teraz.
Zawsze szkoda, że nie będzie w domu, na pewno przywiązałaś się do niej.
No i ekstra, że maluch znalazł dom.
Ja potrzebuję bardzo dużo biohumusu, obawiam się, że taka własna hodowla by nie wystarczyła.

Biohumus Ci się na pewno przyda
Moje koty zimno przygnało do domu, przestały wędrować po okolicy.

Ja już od dawna miałam ochotę na dżdżownice, ale myślałam jednak o hodowli w kompostowniku
Mój jest duży i ciepły, od spodu wysłany podwójną grubą folią, a mogę go jeszcze dodatkowo ocieplić i przykryć.

Że to się trzyma też w domu nie zajarzyłam ale piwniczkę mam dużą i ciepłą
No chyba mi dalii nie zeżrą

Ewa-sierika , nie bądź taka samokrytyczna. Tektura na pewno Ci się jeszcze przyda. Za hodowlę .
Gosiu, mam taką nadzieję . Wszystko zależy od wielkości hodowli, ja w kwietniu kupiłam 300 sztuk, mnożyły się super . Podobno biohumusu nie można przedawkować, więc zawsze będzie za mało .
Ewa, o tak, moje piaski przyjmą każdą ilość .
Siberio, szkoda czasu, zakładaj hodowlę w piwnicy . Jak będą miały smaczne wilgotne żarełko, to dalii nie tkną . Dla pewności możesz wiaderko z dżdżo przykryć gęstą firanką.
Poczytaj u Gosi /Gosia/, w jakim kompostowniku je hoduje. Przydałoby się coś, gdzie będzie spływał biohumus, szkoda, żeby wsiąkał w grunt.

Ciekawa sprawa z tymi dżdżownicami ,też kiedyś o niej myślałam ale jakoś się rozeszło .Zobaczę
Kasiu ,jak u Ciebie się sprawdzi .To będę miała instrukcję z pierwszej ręki

Kasiu, gratuluję hodowli
Ja też dostałam kalifornijki i zamieszkały w kompoście
Jedna porcja była wrzucona w ubiegłym roku, jesienią, teraz doszła kolejna partia. Kompost przerabiają wyśmienicie
Liscie na trawniku pięknie lśnią w słońcu, a potem będzie z nich wspaniały kompost liściowy

Ewa, u mnie już się sprawdziła metoda hodowli w kaście budowlanej, oczywiście w sezonie. Te, które teraz pracują w piwnicy w kwietniu/maju wrócą do kasty na działkę. Jak się zdecydujesz, to służę swoim doświadczeniem . Metoda się sprawdziła nawet na działce odległej 250km od domu.
Kasiu, widzę, ze i Tobie temat nieobcy . Ostatnio przed wyjazdem z działki cześć przełożyłam do kompostownika, zabezpieczę jeszcze bardziej przed mrozem i zobaczymy. Ten sposób pojemnikowy wydaje się lepszy na pozyskanie płynnego biohumusu , chyba, że dno kompostownika masz odpowiednio ukształtowane i zabezpieczone przed wsiąkaniem.

Pozdrawiam słonecznie

Ja już pożałowałam nawet tego, co z samego kompostownika spływało do gruntu i dlatego wyłożyłam dno grubą folią. Jest ona tak wyprofilowana, że płyny spływają do wiaderka wkopanego w ziemię.
Ale ostatnio nic nie spływało... Mam nadzieję, że tylko z powodu suszy, a nie dziur zrobionych przez gryzonie... Bo co to dla nich folia

Może susza . Przypomniałam sobie mój ostatnio przesiewany kompost, który czeka na kopcowanie róż, suchy jak pieprz . Folię tez nietrudno uszkodzić w czasie manipulacji widłami . Ale jakby co , to kompostownik masz przygotowany na przyjecie glizdek tylko o wilgoć trzeba zadbać. Chociażby z tego powodu hodowla pojemnikowa jest bardziej do ogarnięcia.
W poniedziałek będę na działce, postaram się zrobić zdjęcia swojemu pustemu glizdownikowi .

Koniecznie
Prześladuje mnie wspomnienie tego gościa z naręczem zwierząt
www.google.pl/search?q=d%C5%BCd%C5%BCown...sAQ&biw=1366&bih=643

Dorodne sztuki . Widać już nie możesz doczekać sie na swoje . Jak ok. pół roku temu przyszły moje i musiałam je przetrzymać w domu parę dni, zaglądałam do nich co pół godziny zobaczyć, czy się ruszają .
Dzisiaj dokarmiałam swoje "piwniczanki", pić też dostały . Ciemno, ciepło, śmigają aż miło
Rety, zaraz mój watek zamieni się w jakieś "Glizdy story"

Dobry wieczór Kasieńko ...
Pozwoliłam sobie zostawić skromny ślad po swoich odwiedzinach ... ogród jest przepiękny, dokładnie taki, jaki sobie kiedyś wymarzyłam i do jakiego w miarę możliwości staram się dążyć. Każdy szczegół Twojego zakątka jest doskonale - w naturalny sposób - dopasowany do pozostałych, dzięki temu panuje u Ciebie taki przyjazny, domowy i przytulny klimat.
Ze spraw bardziej przyziemnych bardzo spodobał mi się pomysł z liściowym kompostownikiem; dotychczas opadłe listki lądowały na zwykłym, razem z innymi ogrodowymi resztkami, ale tak sobie myślę - czemu nie?
Popieram Glizda -story ! Jestem wielbicielką i gorącą orędowniczką tych istotek i zawsze bardzo się cieszę, gdy podczas przerzucania kompostu przewijają się wśród tej masy
Pozdrawiam serdecznie

Podobno, żeby one lepiej przetrwały zimę warto jest włożyć do kompostownika kawałki tektury.
Mój kompst zawsze jest za suchy. Podlewam co jakiś czas, ale mimo wszystko wysycha

Aniu witaj! Tyle komplementów naraz ... w głowie mi się przewróci . Bardzo się cieszę z Twojej wizyty . Liściowy kompostownik sprawdził się rewelacyjnie, pamiętać trzeba, żeby wilgotno było i trochę azotu by się przydało. Za parę dni jadę na działkę i na pewno główne zajęcie to będzie zapełnianie go liśćmi. Ostatnio zalałam w wiadrze wodą trochę obornika. Mam zamiar tą gnojowicą podlać liście. Aniu, Ty też masz kalifornijki?
Gosiu, w tym roku u mnie rekordy suchości, w kompoście również. Podlewanie też nie wystarczało . Wiem, że tekturę daje się dżdżownicom, bo celuloza potrzebna jest im do wytwarzania kokonów. O tym, że ułatwia przetrwanie zimy nie słyszałam... chyba, ze jako warstwa ocieplająca .

Kasiku
To nie komplementy ... to najzwyklejsza prawda Ja szczera kobieta jestem - piszę, co myślę.
W tym roku zachciało mi się sprawdzić wilgotność naszej kompostowej ziemi; podobno podczas ściskania w dłoni garści takiej ziemi, powinna pojawić się kropla wody. I wiesz co? Była Spłynęła pomiędzy palcami... Uczciwie powiem, że nie podlewam regularnie kompostu; inna sprawa, że stoi sobie w zacienionym i chłodnym miejscu.
Nigdy nie stosowałam sztucznych starterów, zwłaszcza kiedy przeczytałam, że nie powinno się ich wsypywać, jeśli w kompoście żyją już rozmaite stworzenia.
Kasiu, na Boga, nie sądzę, żebym miałam kalifornijki .... moim skromnym zdaniem, mamy normalne, tłuste glizdy i takie znacznie krótsze i cieńsze, mocno czerwone ( czerwieńce? ... zapomniałam nazwy, przepraszam ).
Natomiast z powodzeniem stosuję Biohumus - kupowany w kwiaciarniach - u roślinek domowych. Rosną jak na drożdżach
Z kolei w którymś odcinku Mai w Ogrodzie doświadczona ogrodniczka zalecała, aby jesienią mocno podlać grządki pod warzywa sporą ilością Biohumusu właśnie, ale ta cena
Pozdrawiam cieplutko

to tylko próba

Tektura własnie w celach ochronnych.
Widziałam to w jakim angielskim programie ogrodniczym.

Różnica w jakości wyraźna
Zrób 16:9 to dopiero będzie efekt