Beatko-peonio miło mi, dziękuję za zainteresowanie moimi piwoniami. Oglądając Twoje wątki, postanowiłam dokupić kilka. Poza kwiatami zaletą ich jest to, że po kwitnieniu też ładnie wyglądają
. Ostatnio spodobała mi się
Yellow Crown
Elu, rabata, co rok szersza
, tylko poniżej i na wysokości domu muszę ją trzymać w ryzach , bo nie wjadę samochodem.
Bukiet cudny
. Dzięki za filmik z legendą o Lady, uwielbiam głos Loreeny i jej adaptacje pieśni celtyckich. A róża, z tą miedzią na brzegach płatków, piękna, ale Jude the Obscure
. Szkoda, ze to Austinki, bo nie mam do nich szczęścia... Poza tym moje postanowienie na przyszły rok,
sadzić róże, których nie trzeba kopcować, bo z ziemią nie wyrabiam i kompostu tyle nie produkuję.
To mnie ślinka pociekła, jak przeczytałam o dwóch blaszkach ciepłego piernika
i w dodatku w zdrowszej wersji
Siberko Z tymi pysznogłówkami to jest tak. Rosną od lata 2011 i rzeczywiście są wybujałe, może ten kolor tak ma
. Oprócz tego szybko się rozrastają poprzez rozłogi. Twoje też? W swoich notatkach przeczytałam, że nie mają specjalnych wymagań glebowych, ale dość szybko wyczerpują składniki pokarmowe z gleby, więc trzeba ja co kilka tat przesadzać, dzieląc przy okazji lub ściółkować kompostem, obornikiem. Wiec chyba raczej żarłoczne
. Mam z nimi inny problem, szybko łysieją od dołu, a u mnie rosną raczej z przodu
, Jesienią podsadziłam je tojeścią orszelinową. Zobaczymy, które rozłogi zwyciężą
.
Norko, dziękuję
.
Gdybym teraz miała surowe drewniane sztachety, to bym je pociągnęła jakimś oleistym preparatem, pokostem... Mam tak z drugiej strony i jestem zadowolona, nie wymagają częstego odnawiania, starzeją się naturalnie. A te wymalowane lakierobejcą wymagają później więcej pracy, a to z winy os głównie, które "obgryzają" dechy, bo potrzebna im celuloza do budowy gniazd. Lakierobejca im nie szkodzi, ale zostają po tym ślady i mimo, że przestałam się przejmować pewnymi defektami drewna, to te nie wygladają ciekawie na tym ciemnym tle
a to chyba najlepszy sposób na mój płot