Forum Ogrodnicze Oaza

Jubilee potrafi zbudować krzak całkiem pokaźnych rozmiarów
Piękna róża, jak piszesz obsypana burzą kwiatów, jednak ... potrafi zachorować na plamistość
Przekonałam się o tym ostatnio na różanych rabatach Kew Garden
Potrzebuje chyba wsparcia i ochrony

Pamelko myślę, że moje rośliny mają wystarczające wsparcie, przynajmniej zachowują się tak, że nie mam podstaw myśleć inaczej. Po prostu staram się nie robić nic co mogłoby pogorszyć ich warunki bytowe.

Skoro już tu jestem, to kilka kolejnych róż

























Pozdrawiam Wszystkich odwiedzających noworocznie i życzę samych sukcesów w Nowym Roku.

Piękne różyczki pokazujesz. Mnie znów dopadła różyca. Lista robi się coraz dłuższa .

Gosia wrote: To teraz go do naszej bazy, bo chyba nie ma go tam jeszcze

Jest, jest forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/3...e/100327-the-pilgrim ale zdjęcia proszę dodać
Z to nie mam chyba First Lady a twój to piękny krzaczek.

Czyli wątek był, tylko nie było miniatury w bazie

Witaj Gosiu,twój wątek to- niekończąca się opowieść-o ogrodnictwie ,temat o pozyskiwaniu biohumusu bezcenny.Mam pytanie,masz posadzone wzdłuż ogrodzenia świerki-jak często je przycinasz i kiedy ,by utrzymać je w takiej formie .Piękne lilie i piękne zdjęcia.
Jeszcze jedno pytanie-chyba nie przynudzam na rabatach nie widzę nawet jednego chwasta,jak utrzymujesz trawnik w takim porządku by nie właził na grządki,czy ściółkujesz rabaty.

Witaj w nowym roku Edytko. Moja lista zakupowa również robi się coraz dłuższa, tym bardziej, że część wielkokwiatowych chcę zastąpić ulubionymi Angielkami i historycznymi parkowymi, dużo bardziej pasują do mojego ogrodu.

Dorotko mówisz i masz, zdjęcia dodane do bazy. 'First Lady' nie nazwałabym pięknym krzaczkiem, wręcz przeciwnie moim zdaniem jest dość cherlawa, ale też warunki ma nie łatwe. Posadzona w bezpośrednim sąsiedztwie wierzby mandżurskiej musi konkurować z nią o składniki pokarmowe, a można łatwo się domyślić, że z tym olbrzymem szans wielkich nie ma. Nie chcę jej jednak przesadzać, bo mi tu pasuje, a dni wierzby są policzone, wiec póki co musi sobie w tym mało ciekawym towarzystwie radzić.

Iwonko myślę, że na forum jest już sporo wpisów i moderatorzy nie są w stanie wszystkiego ogarnąć, dlatego czasem trzeba im pomóc podsyłając odpowiednie linki.

Chester witam sąsiada. Świerki zaczęliśmy przycinać po siedmiu latach od posadzenia, czyli jak osiągnęły ok 1,5 m wysokości, Zabawy było co niemiara, bo pierwsze cięcia odbywały się za pomocą sekatora, żeby nadać odpowiedni kształt a nie zniszczyć drzew. Po trzech latach takiej zabawy w ruch poszły nożyce spalinowe do żywopłotu i teraz jedziemy równo po całości. Przez te trzy lata boki były cięte dwa razy w roku, w połowie maja i w pierwszej połowie sierpnia. Natomiast góra... nie liczyłam ile razy, indywidualnie podchodziliśmy do każdego drzewa w żywopłocie ilekroć za bardzo wystrzelało w górę. Od kiedy tniemy nożycami to przez kilka lat cięliśmy dwa razy do roku w terminach podanych wyżej, przy czym do niektórych świerków trzeba było podejść dodatkowo indywidualnie i przyciąć wystrzelające mocno w górę wierzchołki wzrostu. Od czterech lat górę tniemy raz w roku, nie mamy sztywnego terminu, staramy się tylko zmieścić między drugą połową czerwca a pierwszą połową sierpnia, natomiast boki tniemy co dwa lata. Teraz żywopłot nie wymaga już takiej pracy i uważam, że jest łatwiejszy w utrzymaniu niż żywopłot z tui, który też mamy. Oczywiście w żywopłocie różnie świerki wyglądają, zależy od odmiany, jedne sprawują się lepiej inne gorzej, są takie które od dołu próbują się ogałacać mimo cięcia, ale przy tak gęsto posadzonym żywopłocie tragedii nie ma. Przynajmniej żywopłot wygląda naturalniej.

Zielska nie widzisz, bo rzadko zielsko uwieczniam na zdjęciach. A tak poważnie, zielsko jak najbardziej rośnie, w końcu ma doskonałe warunki do wzrostu. Kiedyś starałam się utrzymywać sterylny stan bez zielska, ale im dłużej się uczę i zdobywam doświadczenie ogrodnicze to i zielsko tak nie kłuje mnie w oczy. Są gatunki chwastów, które pomagają we wzroście i ochronie roślin ogrodowych. Oczywiście pierwszy plan, czyli to co pierwsze rzuca się w oczy nadal staram się trzymać w należytym porządku, w końcu nie zależy mi by goście chodzili po moim ogrodzie i pukali się w głowę. Ziemia nie lubi leżeć goła, więc gdzie niegdzie zielsko musi być. Wyściółkowane korą sosnową mam rabaty z roślinami kwasolubnymi, oraz rabatę z żurawkami. Słomą ściółkuję truskawki. Jak brak mi czasu i sił na plewienie to międzyrzędzia warzyw ściółkuję tekturą falistą. Natomiast rabaty kwiatowe staram się podsadzać płożącymi roślinami by zakryć gołe połacie gleby, tu ściółki nie wysypuję no chyba, że wiosną kompost, ale to chyba pod ściółkę podciągnąć nie można. Oczywiście podobają mi się u kogoś wysypane rabaty korą, ale u mnie panuje za duża różnorodność roślin by tak ściółka się sprawdziła.

Trawnik regularnie przycinam specjalnym nożem do trawników kilka razy w sezonie, łatwo, szybko i skutecznie.

No i miałeś okazję poznać moje gadulstwo, ale ogród to mój konik i jak ktoś pyta to dostaje do bólu wyczerpującą odpowiedź, mam nadzieję, że nie zniechęciłam Cię do dalszych odwiedzin.


To na koniec zostawię jedną z ulubionych róż, prezent od przyjaciółki z Gdańska.

Oooo, na taką różycę to się chyba skuszę Jak z jej odpornością Gosiu?

Wiesiu, róża naprawdę piękna, w rzeczywistości chyba nawet bardziej jak na zdjęciach. Jakoś nie potrafiłam uchwycić jej uroku. Jest bardzo odporna na wszelkie choroby, natomiast ma problem z zimowaniem podczas większych mrozów przy bezśnieżnej zimie. Wymaga więc wysokiego kopczykowania i okrywania pędów. Ja okrywam słomianym chochołem.

Kolejna dwukolorowa, ale to już nie ta klasa i nie ten urok.



I następna różnokolorowa, zdjęcie ogólne krzewu w celu uspokojenia kolegi Chestera, że zielsko u mnie też rośnie , a tak poważnie to chciałam pokazać zdrowotność róży w moim ogrodzie, ponieważ jest to jedna z tych odmian które w opisach są podawane jako mało odporne na choroby grzybowe.
Wiele osób posiadających ją w swoim ogrodzie donosi, że jako pierwsza łapie czarną plamistość, zdjęcie róży robione było pod koniec sierpnia jak widać śladów choroby nie ma, mało tego liście utrzymują się do dziś i nadal bez oznak jakiejkolwiek choroby. Można ją chyba uznać za wyznacznik zdrowej gleby w ogrodzie. Pokazuję ją jako przykład tego, że warto ogród przestawić na uprawę w zgodzie z naturą by cieszyć się zdrowymi roślinami, choć na takie efekty trzeba poczekać i na pewno nie będziemy mieć zdrowych pięknych roślin w następnym sezonie po odstawieniu chemii, ale warto się potrudzić.

Mówisz, ze twoja 'First Lady' cherlawa? to nie widziałaś mojej Mam wielką słabośc do tej róży i tylko dlatego jeszcze u mnie rosnie, ale jak sie nie zabierze za życie to wymienię na inny egzemplarz.
Hanabi przecudna. Zawsze bardzo podobała mi sie ta róza, ale jeszcze na nią nie trafilam. Z resztą w moim rejonie sadzenie takiego wrażliwca nie jest zbyt rozsądne. Cóż, ogrodnik nie zawsze bywa rozsądny

Dorotko daj 'First Lady' szansę, to jest róża parkowa powinna dać sobie radę, może potrzebuje czasu by się u Ciebie zaaklimatyzować. 'Hanabi' natomiast jeśli chodzi o mrozoodporność nie odbiega wrażliwością od większości róż które już u Ciebie rosną, po prostu będziesz miała kolejną do kopczykowania.

To jak jesteśmy przy dwukolorowych to jeszcze jedna

Gosiu, moja Caribia, jak jeszcze była , to była zdecydowanie bardziej pomarańczowo-żółta... Hm...
U mnie dwukolorowe róże zdecydowanie w odwrocie, zostawiłam tylko Double Delight, ta jej zmienność i delikatność ją ocaliły...
Rzeczywiście, Twoje róże nie mają wyjścia! Naprawdę, nie stosujesz nic "chemicznego" przeciw plamistości i nie masz plamistości? Ja w zasadzie też nie stosuję, ale mam!

Pomarańczowo żółta powiadasz , może coś w ten deseń?





No nie stosuję i nie mam, chyba ta soda załatwia problem zanim się zacznie. A różne metody już wypraktykowałam z różną skutecznością, jednak soda jest bezkonkurencyjna, znaczy była w poprzednim sezonie, w tym będę prowadzić dalej obserwacje.

Witaj Gosiu , w efekcie kuszenia w moim wątku, zaczęłam rozglądać sie za odpornymi i silnie rosnącymi różami, które mogłyby rosnąc przy drzewach, ale tylko z pojedynczymi kwiatami , jak Hanabi."Wpadła' mi w oczy róza "Mozart" i szukam opinii osób, które a posiadają ...szczególnie chodzi mi o odporność na choroby i stanowisko ( ma piąc się po drzewie, więc czy zniesie świetlisty cień?).

Powiedz koniecznie, gdzie tę Hanabi można kupić??????????????????????????

Wiele piękności pokazujesz Gosiu ale jak na razie pozostaję jednak pod urokiem 'Hanabi' mam więc nadzieję, że gdzieś ją zdobędę Cieszę się, że jest odporna na choroby, a z okrywaniem już sobie poradzę

Hanabi można dostać w polskich szkółkach wysyłkowych. Trzeba szukać. Występuje także pod innymi nazwami w Ameryce - 'Climbing Fourth Of July', a w Anglii jako 'Crazy for You'. Ja też będę jej szukała, bo niestety posadziłam w ryzykownym miejscu i nie okazała się tak żywotna jak siostrzany egzemplarz Gosi.
Z rozrzewnieniem wspominam jej wspaniały zapach, którego nie da się porównać z innymi różami. Kupowałam je także z powodu nagrody AARS za klimber (1999) i wielu innych wyróżnień. Ale jeszcze sobie tę championkę sprowadzę.