Dzień dobry!
Po nocnym deszczu wreszcie wychodzi słońce…wyszło i dla mnie bo czuję się dzisiaj lepiej, a gorączka ustąpiła.
Dopijam kawę i idę na obchód ogrodu wyglądać kolejnych pączków
A jaka pogoda u Was?
Adrianie, LO zawsze będzie dla mnie "ulubieńcem", nie "ulubienicą", ale to bez znaczenia. Jest obsypany pąkami od samego dołu po szczyt. Myślę, że w tym przypadku moje wiosenne zabiegi podwiązywania pędów przyniosły dobry efekt. Ponieważ nie mogłam go kulkować (na rabacie jest zbyt ciasno). a pędy były długie - rozpinałam je na kutych podporach w poziomie tak daleko od środka krzewu, jak to było możliwe. Tym sposobem doświetliłam wnętrze, rozwinęły się gałązki i pączki na nich! A przy tym mam nadzieję, że krzew nie tylko zyskał na urodzie, ale i na zdrowotności.
Piotrze, ograniczam aktywność ogrodową do liczenia pączków i robienia zdjęć ale i to bardzo przyjemne
M wczoraj uzupełnił korę na rabatach, więc chwilowo chwastów nawet mniej widać haha
Marzenko, witaj kochana! Bardzo się cieszę, że różyczki nie przynoszą mi wstydu i ładnie rosną. Jestem pewna, że traktujesz je z największą troską. Porozmawiaj też z nimi czasem, odwdzięczą się
Odnośnie krwawnika - trafiłam go niedawno w szkółce i dokupiłam kilka sadzonek
Teraz rośnie na dwóch rabatkach i jestem ciekawa jak się sprawdzi. Jeszcze raz dziękuję za tą inspirację i oczywiście sadzoneczkę
Wycieczka majowa, o której pisałam to moja wielka radość….jedziemy na Chelsea Flower Show! M kupił bilety w ramach niespodzianki i dopiero niedanwo się dowiedziałam jak przyszły pocztą
Już się nie mogę doczekać! 101 wystawa, będzie ogród Alana Titchmarsha i mnóstwo innych atrakcji! Obiecuję zdjęcia i relacje ofkors
Pam, teoria jest taka, że złapałam wirusa i prawdopodobnie mam mononukleozę, choć nie wszystkie objawy pasują. Robiłam badania krwi i taka jest diagnoza. Jestem bardzo osłabiona, jakbym działała w trybie awaryjnym…i te gorączki. Maskara. Ale jest coraz lepiej…dzięki za troskę
Wyjazd majowy to nie typowe wczasy, ale wrażenia szykują się co najmniej tak niezapomniane jak po Cancun
W tym roku byliśmy już na urlopie w lutym, latem nie wyjeżdzamy, bo szkoda mi pogody u nas i ogrodu oczywiście, więc pewnie kolejny wypad jesienią. Buziaki!
Aniu, tulipany wciaż kwitną, ostatnio otworzyły się te kupowane u Króilka, które miały być Virchic, a są..kremowo-nijakie
Ale trudno, szczególnie szpetne nie są, choć zawsze irytują mnie takie pomyłki…zwłaszcza, jeśli kupuję u renomowanych producentów.
Nifredilku, doskonale Cię rozumiem
Gdyby nie remonty drogi w tamtym rejonie, dzisiaj też bym pojechała obejrzeć domek z glicynią
Wando, dziękuję za odwiedziny i przemiły wpis
Super, że
Ascot się przyjął! Niesamowite jaką masz rękę do roślin! Zyczę aby zakwitł i cieszył przez lata. A jak tam
Edenek? Mój urasta do monstrualnych rozmiarów i jest cały w pączkach
Zauważyłam, że jarzmianki wysiały się same, będzie z nich pociecha w tym roku
Są nawet pierwsze pączki:
Magorzatko droga,
New Dawn na pierwszej pergoli są już ogrooooomne! W tym roku zarosną ją w całości. Pozostałe wciąż w parterze, ale jak patrzę na zdjęcia tej w zeszłym roku, to wyglądała podobnie…jest więc szansa na mini-tunelik w tym sezonie
Tymczasem glicynia stworzyła ciasny parasol
cdn.