Gorzatko, coś w tym jest - ilekroć patrzę na bilety, czuję się zdrowsza

Tylko czemu temperatura rośnie?

Glicynii pogroź łopatą, a jak nie pomoże to ciachnij korzenie. Warto ją też przyciąć, nawet teraz, może raczy zakwitnąć latem kapryśnica jedna
Wando, czosnki przy tarasie już kwitną na całego, inne - w pączkach. Suche liście zwykle obcinam, bo mnie widok gryzie w oczy, ale tym razem nie musiałam…zjadły je ślimaki

Pytałam o Edenkę bo moje dostały takiego powera, że nie nadążam z podpieraniem pędów! Zarosły mi całą jedną rabatę, a to dopiero początek

Mam nadzieję, że Twój się rozkręci
Siberio, dzięki za cynk! skorzystam na pewno, bo cebulki naprawdę udane. Powiedz mi proszę, czy wiesz jaki to ptaszek mi dzisiaj odśpiewał koncert na dzień dobry?
Darł sie tak długo, że zdążyłam wrócić po kawę i aparat, obfocić, wypić cały kubek i podejść go z bliska
Magdo, doskonale Cię rozumiem. To oczekiwanie na pierwszy kwiat jest niemal tak samo ekscytujące jak spijanie śmietanki latem, gdy wszystkie rabaty kipią od kwiecia każdego dnia. Tak samo było z pączkami na glicynii..fotografowałam je od marca, gdy tylko intuicja podpowiadała, które będą kwiatowe

Zapraszam do odwiedzin, wpisów i dzielenia się emocjami, to bardzo budujące wiedzieć, że bratnie dusze są wśród nas
Adrianie, wiosną kolorów jest więcej, a jednak ciągnie mnie do ulubionych pasteli...

Fiolety lubię w każdym odcieniu i podświadomie wyszukuję roślinki w tej palecie barw. Za to u Ciebie, azalie kwitną wszystkimi kolorami tęczy i też jest bajecznie
Marta, po Twoim wpisie miałam przez moment wizję swojego ogrodu zarośniętego..ba! pochłoniętego w wijących się, wszędobylskich pędach szalonej wisterii! hahaha, to pewnie ta późna godzina, gorączka i efekt odstawienia wina na 2 tygodnie razem wzięty, ale obraz przedziwny…i wcale nie taki straszny! Nie powiem, gdyby to wszystko zakwitło….

Lekarza!!!!

No dobra, wracając do merytorycznej odpowiedzi na uprzejme zapytanie. Glicynie mam 4 - jeden parasol (ale czy tam jest jedna glicynia?

) i 3 sztuki posadzone przy wiacie na samochód. To znaczy wiata nazywa się na samochód, żeby uzasadnić M wydatek, ale postawiona została, rzecz jasna, dla glicynii

4 potężne słupy, wzmocniona stelażem konstrukcja dachu, zdobiona fantazyjnymi ślaczkami (inwencja kowala

) ma docelowo zarosnąć w całości, a z dachu będą zwisać kwiaty…i wtedy pod nią zamieszkam, ale na razie na jej widok bolą mnie zęby. Mój projekt odbiegał bowiem dość istotnie od wykonania, ale jak stwierdził kowal - "tak się nie da" - i zrobił tak, jak się dało, a żeby mi nie było smutno, ozdobił zygzakami

Jak montowali to ustrojstwo (jesień 2012) to kowal z rozbrajającym uśmiechem stwierdził: " co się Pani tak martwi, przecież i tak zarośnie!" hahaha dobre. A M stwierdził, że wygląda jak lektyka i została... lektyka. Po tym przydługawym nieco wstępie chciałam tylko dodać, że rosną tu 3 glicynie - 2 chińskie 'Prolific' wydarte niemal bez korzeni spod tarasu i trzecia, japońska 'Issao', kupiona w zeszłym roku. Wszystkie posadzone jesienią 2012 albo wiosną 2013r….