Elu, moje tojady kwitną w lipcu, nie znam takich późnych
, ale poszukam, bo pasowałby mi; rudbekie też wezmę pod uwagę, dzięki
Moja rozplenica też pięknie przezimowała i rozrosła się w wielką kępę; dzisiaj ją podzieliłam na trzy części i jedna powędrowała na nową rabatę. Wczoraj na spotkaniu Magda (mag) zainspirowała mnie, mówiąc, że trawy "rozluźniłyby" zbyt ciężką kompozycję.
Co do krytycznych uwag oczywiście się zgadzam; krytyka - tak, ale tylko konstruktywna i jeśli ktoś sobie życzy naszej rady czy pomocy...
Hiacynto, dzięki za miłe słowa
, ale ja jakoś nie przepadam za takim późnym latem w ogrodzie...To jest ten moment, kiedy rośliny są przyszarzałe i zmęczone, a jeszcze nie zaczęły się przebarwiać...
Iwonko, ja wyczytałam, że owoce mahonii są jadalne, ale jakoś nie mam odwagi ich jeść
Po ostatnim dość obfitym deszczu nareszcie można popracować w ogrodzie, bo szpadel w końcu wchodzi w ziemię bez problemu
Jolu, bodziszki się nie sprawdzą, bo są za niskie - cała rabata jest obrzeżona bukszpanowym płotkiem i roślinki muszą być od niego wyższe, bo inaczej nie będzie ich widać...Skłaniam się raczej w kierunku rudbekii, może jeżówek...Wprawdzie one nie są niebieskie, ale żółte też od biedy mogą być...
A u mnie mszyc ani słychu, ani widu
Magdo, spróbuj przez jeden sezon nie stosować chemii i pozwolić, aby szkodniki zwalczali ich naturalni pogromcy, a z chorobami grzybowymi walczyć naturalnymi opryskami. Przekonasz się, że wcale nie będziesz miała większych szkód, a ile korzyści!
Siberko, to prawdziwy dziecięcy, przedwojenny wózek!
Ja robię tak - jeżeli roślina nie jest ładna i co roku uparcie choruje, to po prostu ląduje w ognisku i już!
Gosiu, a tu bym polemizowała! Raz jesteś romantyczna, innym razem mniej
Może to zależy od nastroju, dnia, fazy księżyca?
Dorotko, skoro Ci się podobają moje doniczkowce, dla Ciebie jeszcze jedna pelargonia:
Dzisiaj miałam baaardzo pracowity dzień
Wiem, wiem, w niedzielę nie powinno się pracować, ale MUSIAŁAM wykorzystać to, że ziemia jeszcze była w miarę miękka po ostatnich deszczach i można było fajnie kopać, przekopywać i wykopywać
A więc właściwie zrobiłam moja nową rabatę - najpierw musiałam wykopać wszystko, co tam było, przygotować glebę, następnie posadziłam moje nowe roślinki i niektóre podzielone z ogrodu (trawy i hosty).
Fotek nie zrobiłam, bo było już za ciemno, a poza tym na razie efekt jest żaden, bo większość nasadzeń to rośliny cebulowe (lilie i tulipany).
Wczoraj stała ekipa Dolnoślązaków spotkała się na kiermaszu roślin po wrocławską Igiełką
Oferta roślinek była taka sobie, ale każdy jakieś tam zakupy zrobił, a jakże! Ja kupiłam śliczną biało obrzeżoną brunnerę i świecznicę (roślinki do cienia, którego u mnie dostatek).
Potem miały miejsce pogaduszki około roślinne; fotki pokazała Magda w stosownym wątku