Forum Ogrodnicze Oaza

Pewnie tylko Ci namieszam w głowie, Persy.
Z różami trochę bardziej serio zadaję się od niedawna, z pięć czy sześć lat - i sama szukałam (i szukam nadal) sposobu na cięcie.
Jak zauważyła Marry, ważny jest typ róży - te prezentowane wyglądają raczej na rabatowe, ale trudno wnioskować z zdjęcia średniej jakości - i bez kwiatów. Według rad Kompetentnej Osoby (niestety, nie pisującej już tutaj), w takim przypadku wycinamy wszystkie pędy martwe - i te cieńsze od ołówka. Generalnie radziłabym poczekać z ostrym cieciem do wiosny - nie wiadomo, co się przydarzy zimą, a wiosną widać, które pędy dobrze rokują, które mają silne "oczka" - i ile.
Podkreślam - to tylko mój sposób - ale jesienią tylko troszkę róże "ogarniam", przycinając pędy ewidentnie słabe, cieniutkie lub schnące.

Jak jest wiele skrzyżowanych pędów to decydujesz które ze starych wyciąć, w "Katalogu róż" piszą wielkokwiatowe zostawić 3-6 pędów, przyciąć od 20 do 40 cm, silnie rosnące słabiej ciąć a słabiej rosnące niżej; wielokwiatowe - odmiany niskie 20-30 a wysokie 40-50. To są bardzo ogólne rady, z czasem dostosujesz je do swoich róż.

Przy przesadzaniu radzi się skrócić róże i oberwać liście - chodzi o to żeby nie wysilały się już, również skrócić korzenie jeśli nie są przesadzane z całą bryłą. Po posadzeniu bardzo obficie podlać i osłonić róże kopczykiem, chodzi o utratę wody. Uważam, że możesz je teraz skrócić a kopczyk usypuje się ziemi nie tej wokół róży ale dodatkowej - może być z kompostem. Przesadzałam teraz kilka starych róż i dużo się o tym naczytałam , więc się wymądrzam.

Zabezpieczał już ktoś róże?

Usypałam kopce z torfu i obornika, ale nie osłoniłam choiną, nie wiem czy dobrze zrobiłam, że usypałam te kopce jest nadal ciepło a róże posadzone z nagim korzeniem zaczęły mi puszczać pąki, u mnie przymrozek będzie za 10 dni, a powinno się osłonić po pierwszym przymrozku, a znowu boję się, że jak nie osłonie to przymarzną. Najgorsze, że nie jestem na miejscu. Chyba trzeba zdać się na intuicje, wydaje mi się, że jeszcze tak ciepłego listopada nie było.

Dziś usypałem przy różach małe kopczyki z ziemi kompostowej.

Moje róże nadal rosną, wiele ma młode, czerwone listki, a te zielone nie opadły z żadnej. I co ja mam im zrobić? Dotyczy to nawet róż w Karkonoszach - może nie młode pędy, ale brak jakichkolwiek oznak uśpienia. Na razie nawet tam nie zabezpieczałam niczym.

U mnie na pędach nie ma już liści - przemarzły.

U mnie część liści opadła, a część szczytowych pędów podmarzła, za tydzień ma być -10 stopni w Jaworzu, może się kopce przydadzą. Jesteście na miejscu i możecie reagować, oby wszystkie przeżyły

A to jedna z moich, Ashram



Akurat ta jest niewielka, ale większość to róże krzaczaste, nie tnę ich tak nisko.

Aniu, jeśli będą mrozy to masz problem, albo i nie moje wypuściły pąki z patyków (sadzone z korzenia), ale takich dorodnych liści nie ma nawet wyrywna Cornelia. Ale są przysypane - ciekawe co z nimi będzie. A może to znak, że zima będzie łagodna.

Bardzo schludnie wygląda rabata przyciętych róż, ale wolę ciąć wiosną.

Pielęgnacja róż zimą jest bardzo ważna! Którejś jesieni w ogóle zachorowałem i nie miałem kiedy okryć moich róż - niestety, mrozu nie przetrwały...
To ciekawe, że róże są uprawiane od 5 000 lat i przeżyły już tyle zim!
Ostatnio się dowiedziałem, że jest nawet 20 000 gatunków róż ozdobnych, a tylko 200 dzikich... Wiedzieliście o tym wcześniej?

Róże lada chwila ruszą.

Według mnie przydatny filmik;

Też mi się ten filmik rzucił w oczy na YouTube, ale nie miałam czasu obejrzeć.Strescisz najważniejsze sprawy w nim poruszane?

Szafirku warto obejrzeć filmik. To tylo dziewiętnaście minut.



Pozdrawiam cieplutko

Bardzo dziękuję za filmik.

To obejrzę przy kawce