Forum Ogrodnicze Oaza

pomponella


soul


raphsody in blue


Hansestadt Rostock


james galaway

Iwono, Twoja Pashmina świetnie się prezentuje - moja poszła wiosną do różanego raju, niby ruszyła, wypuściła kilka zielonych "oczek" - po czym wszystko sczerniało. Nie wiem, czy ma na to wpływ, że rosła w donicy (dużej). Jej jakoś mniej mi się chce, ale jak patrzę na Twoją teasing - czuję niebezpieczne mrowienie w palcach, takie "kliknij i zamów"
James Galaway też przystojny, lecz różowe - no niestety, raczej dziękujemy państwu...
U mnie w mieście kompletna posucha (czy może raczej podtopienie), pączki na niektórych różach nie mogąc się rozwinąć - zgniły. Honor ratuje niezawodna Lustige



A Poets Wife cały czas produkuje nowe kwiatki - mimo że ledwie odrosła od ziemi.

haha mi raczej z czerwonymi nie po drodze.Drugie tłocznenie zapowiada się imponująco, niestety wyjeżdżam na wakacje więc nie załapię się na nie
paprika długo trzyma kwiaty

Moja nowa róża-La Villa Cotta. Na razie super, jak będzie rosła, zobaczymy.





Lady of Shalott rozpoczyna powtórkę.

Crocus Rose wypuściła dwa długie baciki.

Mary Rose ma pojedyncze kwiatki.

I Pastella powtarza, na razie na parterze...

Kupiona na wyprzedaży jako Czerwona wielkokwiatowa:

Aparat nie oddaje kolorów, głębokiego czerwono-czarnego aksamitu...

Znów przywlokłam nowe:
Fellowship rabatowa o kolorze, który widać:


Dortmund pnąca:


Kwitnie dużo więcej, ale mam problemy z nazwami - są podpisane, ale tak, ze nie mogę się do podpisów dostać...

A to kupiona w markecie jako "biała"


Jakoś muszę ogarnąć moje róże - tylko KIEDY?

Annato, czarna plamistość w różnym stopniu dopada chyba wszystkich, dla mnie jest prawie równie pewna, jak podatki - szczęśliwie róże jakoś się z tego podnoszą. ignopranki.

Małgosiu, wielkokwiatowych to już wcale nie znam, te, co mam, to "dzieci z przypadku" - ale czy ta Twoja, prześliczna, aksamitnie pąsowa nie jest Black Baccarą? Jakiego jest wzrostu - typowa wielkokwiatowa, czy krzaczasta? Bo jeśli to ostatnie, to przychodzi mi do głowy Isabel Renaissance... ale to tylko takie tam dywagacje ignorantki.
Na wsi z kwitnieniem krucho - ale podniosła się z upadku New Dawn

Aniu masz oko
Najprawdopodobniej jest Black Baccarą - tzn jej nie licencjonowanym dzieckiem...
Zobacz na tym zdjęciu:


porównuję ją do innej "czerwonej róży". To jej pierwsze kwiaty u mnie. Ma dwie łodygi takie po ok 50 cm. Została kupiona za bodaj 2,5 w Au markecie - "ostatni rzut mający chęci do życia". Choćby dla tej jednej warto mi było wydać niecałe 50 zł na "zdechlaki".
A to róża z tego samego zakupu - podpisana "angielska pachnąca"



Dobranoc

Ta angielska pachnąca to francuska Leonardo da Vinci

Choć jestem moderatorem tego wątku, znam się na różach bardzo słabo. Na pewno ktoś bardziej kompetentny poradzi, czym zapobiegać, niektórzy używają mikstur eko własnej produkcji, tu masz zresztą link na naszym forum:
Tym niemniej, moje chorują na CP (a przynajmniej część odmian) od dobrych 10, niektóre 15 lat, czyli tyle, ile je mam, Ci nie przeszkadza, że porosły w spore krzaki i kwitną. Nie wyrzucaj - w żadnym przypadku! Po prostu systematycznie pryskaj, a jak nie pomaga, czekaj na odrośniecie nowych pędów. Ja tak robię.
Są też odmiany podobno niewrażliwe na plamistość - tylko że te, które mnie podobają się najbardziej, nie mają tej odporności.Podobno nie można mieć wszystkiego Jeszcze jedno: wydaje mi się, że im mniej przepuszczalna gleba,tym większe ryzyko CP. Piszę to na podstawie porównania moich dwóch ogrodów. W mieście ciężka glina, CP szaleje. W górach przepuszczalna zwietrzelina - CP śladowo.
Ta Nadia Renaissance nie choruje wcale i nigdy (odpukać)
Wczoraj wieczorem



Dziś przed południem






A te dwie ślicznotki to moje prezenty imieninowe - Benjamin Britten i Teasing

Crocus Rose

Baronesse zaczyna drugie kwitnienie, niestraszne jej słońce.

Trochę przypieczona Old Port

Princess Aleksandra

I F. Graindorge, czegoś takiego jeszcze żadna moja róża nie dokonała, ma mnóstwo pąków, wygląda na to, że nie będzie ani jednego dnia przerwy w kwitnienie. Ale widzę też wady, trochę plamistości mimo oprysków i bardzo mała wysokość. Będę musiała przesadzić jesienią, bo jej nie widać.

Powtarzają na całego.
Acropolis



Monaco



Lady of Shalott

Taki widoczek z Crocus Rose

Lacre



Benjamin Britten

Louise Odier

Na jedynym badylu, który się ostał po burzy zakwitła ponownie Alinka:

Powtarzające kwitnienie Rosarium Uetersen - jeszcze nigdy nie było tak obfite!

Widać upał i susza miały tak dobroczynne działanie

15.08.

Róża o kwadratowych kwiatkach.

Drugie kwitnienie:
Róża 'Chopin'

"Staruszka" od rodziców:

Moje kwitną - ale o podpisywaniu nazw - zapomnij...
Wszystkie są poupychane pod zraszaczami, bo nie daję rady podlewać. Zadanie na dziś = mają przeżyć.

Z wczoraj






Malutka pnąca w kolorze, który lubię

Małgosiu, jeśli przez zraszacze rozumiesz taki niby trawnikowe sikawki, to lepiej jednak nie dawaj pod nie róż. Takie polewanie po liściach kończy się czarną plamistością - lub mączniakiem.
Wstawiłam już zdjęcie do wątku poświęconego odmianie, ale Rosanna tak pięknie zakwitła, że nie umiem się oprzeć pokusie pokazania jej i tu:



Prócz niej na moich karkonoskich mini-rabatkach kwitnie w tej chwili jeszcze tylko Golden Celebration:

Aniu masz absolutną rację, ale róża z mączniakiem lub plamistością przezyje - natomiast na trzci dzień bez podlewania nie przeżyje...
Kilka mam na podlewaniu "do doniczkowym", ale to wymaga czasu, którego nie mam... Cały czas coś wyskakuje

To jedna "kępa" - wieczorem chodzą 2 zraszacze 45 minut, a rano z węża uzupełniam tam gdzie nie doleciało...


Dalej jest druga "kępa" róż (i nie tylko):



Ale "dają radę" i kwitną:

Fresja


Blue for you

Moje ulubione to pamietam

I inne:





Ta ma przysuszone płatki - upały...


W tym roku chciałabym je wysadzić do gruntu, ale najpierw musimy rozebrać "owczarnię" i ogarnąć kilka innych rzeczy...