Forum Ogrodnicze Oaza

W mieście coraz więcej róż i coraz śmielej powtarza kwitnienie - oczywiście spośród odmian,co "tak mają".
Prym wiedzie na pewno Lady of Shalot - powiedziałabym, że teraz kwiaty są ładniej wybarwione, z wyraźnym rumieńcem. I jest ich naprawdę sporo





Również jej sąsiad, Jude the Obscure zabrał się do roboty - ale zewnętrzne płatki wyraźnie ucierpiały od deszczu.





Mam nadzieję, że za chwilę dołączy większą ilością paków Crown Princess Margaretha - na razie skromnie



A to moje najmłodsze"różane dzieci" - Wegwood Rose





i Othello - dość krzepka sadzonka, ale płatki najpierw przypiekło, potem zmoczyło

Kwitnie jeszcze śliczna rabatówka, która właściwie ma bardzo krótki okres odpoczynku od kwitnienia. Zmieniła wiosną miejsce w ogródku, ale ładnie kwitnie.



Degenhard


Tutaj Degenhard przed przycięciem przekwitłych bukietów kwiatów.
Ja przycinam całe bukiety,(często u Fairy nie przycinam),ale ponoć można ich wcale nie wycinać.
Ciekawa jestem jak to robicie u swoich rabatówek kwitnących bukietami.

.
Tak aktualnie wygląda Mini Eden Rose.Jest po bardzo dużym przycięciu przekwitniętych kwiatów
Kwitnie od połowy czerwca i widać jakie ładne, nowe pędy już wypuściła.

---

A tak kwitły u mnie inne róże.



Louise Odier, która w tej chwili jest najbardziej chora na plamistość.


L.O.


Mary Rose i NN


Mary Rose

Zaczynają powoli powtarzać na nowych pędach.
Lacre, najlepsza z moich wielkokwiatowych, kwitnie z takim wigorem jak rabatów. Trochę brzydko przekwita.

Darcey Bussell

Monaco

Kristall, nowa, jeszcze w doniczce.

Joasiu, Twoje róże wyglądają niezwykle zdrowo. W ogóle nie łapią CP?
Moje w mieście prawie wszystkie przechorowują, w różnym stopniu - ale większość zrzuca porażone liście i wypuszcza młode pędy. Jak Folklore - dość stara odmiana Kordesa, jedna z moich nielicznych wielkokwiatowych; właśnie wznawia kwitnienie:

Mam problemy z dostępem do Internetu, zatem wpadam na chwilę, by napisać, że zachwycam się wspaniale kwitnącymi różankami - cuda, cudeńka u mnie nie tak obficie, przerwa i pąkowanie, ale
Amber Sun jak z jednej strony przekwitnie to z drugiej wypuszcza, lubię jej otwarte kwiatuszki, jak na okrywową duże, u mnie trzeci rok



Hansestadt Rostock - nowa, duży krzak i to pierwsze kwiaty, mocny akcent rozpalonej żółci



Angielska celebrytka, zapach dostępny z pozycji leżącej, wsadziłam nagi korzeń jesienią, powoli tworzy krzew, szału nie ma



Old Port po romansie z bruzdownicą wysila się bardzo a ma plamy, mam przykre doświadczenie, z dwoma różami, że zakwitły b. obficie, złapały CP i zostały całkowicie bez liści



I jeszcze Jude de Obscure, nie myślałam o kupnie sądząc że przereklamowana, ale chyba nie, Sołtys pisze że zapach "Zmysłowy, upajający i egzotyczny", stoi w donicy, kwitnienie jest sukcesem szkółki nie moich starań



Tnę rabatowe po kwitnieniu mocno, to mi się sprawdza, też Bonikę - wtedy wypuszcza ciągle nowe pędy.

Marry, każdy ma swój gust, rzecz jasna - jednak JtO jak dla mnie jest klasą dla siebie, wszystko mi się w nim podoba (prawie), barwa spłowiałego jedwabiu, kształt - jak kulki morelowych lodów, zapach - a to "prawie" to za spuszczanie głowy . NO ale znakomita większość angielek tak robi.
Golden Celebration zabrało u mnie chyba cztery lata zbudowanie jako takiego krzaczka - ale w górach nie ma lekko, dość jałowe podłoże i sporo krótszy sezon wegetacji.

Hansestadt Roostock też bardzo w moim guście, takie cieplutkie słonko na rabacie.

Aniu, te, które rosną obok LO, łapią plamistość, choć mają ADR. Pryskam,trochę to daje. Inne rosnące dalej lub na innych rabatach raczej są zdrowe. LO to bardzo piękna ale chorowita róża. Nie wyzbędę się jej jednak mimo wszystko. Inne chorowita wysadzam do doniczek, np. F. Graindorge.

Dostałam dziś wcześniejszy prezent imieninowy: dwie pnace róże.

Pierwsze moje kwiaty , kupione były 29 lat temu i były to właśnie róże . Byłam wtedy w ciąży i kupiłam około 20 sadzonek róż wielokwiatowych , odmianowych , wysyłkowo . Mama wszystkie posadziła przy domu i pięknie zakwitły w następnym roku . Mama moja ma na imię Róża , więc obydwie jesteśmy związane z tymi kwiatami . Dziesięć lat później wyprowadzając się wzięłam tylko jedną ,którą mam do tej pory ,czyli 29 lat . Rośnie przy ulicy , kwitnie tylko raz i jest to róża pnąca sztywnołodygowa , bo pamiętam,że dwie takie były . Jest chorowita , ale kolor ma piękny , bordowy . W tym roku spróbuję ją ukorzenić , by mieć nową sadzonkę . Przez 19 lat kupowałam różne róże ,ale przeważnie były to parkowe , lub rabatowe bez nazw . Kilka lat temu kupiłam pierwsze z nazwami i co roku jakaś dochodzi do kolekcji . Zbliżają się Agrobieszczady ,więc z pewnością jakąś dokupię

Piano kwitnie od czerwca , kwiaty trwałe i bardzo ją lubię , co idę z aparatem to zawsze zdjęcie jej zrobię
14 lipca




Schöne Koblenzerin



Larissa zaczęła dopiero niedawno , wielki krzak małych różyczek


Novalis


Souvenir du Docteur Jamain


Rhapsody in Blue


'Alexandra Princesse de Luxembourg', wspaniała , wielki krzaczor dużych kwiatów


Gartenspass'


Uetersens Rosenkönigin


Beata

Beatko, Larissa -
Jeśli różowe, to tak delikatne.
A oto jeszcze kilka kwitnących, co się wywinęły śmierci:
Kronenburg - przez niego mam niejedną różę dwubarwną







Red Leonardo





Crocus Rose ma inny kształt, niż większość angielek, przynajmniej w początkowej fazie kwitnienia





Również Elfe nie ma typowych kwiatów róży pnącej - ten dwumetrowy egzemplarz, mocno przycięty po niesławnym oprysku, mocno odchorował, ale nie sczerniał całkowicie; teraz produkuje nowe pędy boczne





Folklore - piękny kształt i niebanalny kolor, niestety, kwitnie oszczędnie, jak to wielkokwiatowa

Róża... różowa

Dorka, to może być Queen Elizabeth.

W ubiegłym roku jedną z zakupionych w markecie róż posadziłam w donicy, raczej z ciekawości i dla sprawdzenia koloru, który widniał na kartoniku. Był nietypowy, rzadko spotykany - ciemny liliowy. W ubiegłym roku nie zakwitła, wsunęłam ją na zimę między gęsty różanecznik i świerk gniazdowy. Przetrwała, jest zdrowa, zaczyna kwitnąć. Kolor mniej wyrazisty niż "podrasowany" na zdjęciu, ale ładny. Niestety była NN. Bardzo mi się podoba.

Nimfo - elegancka panna z tej kartonikowej róży , piękna, czy pachnie ?
Beato wspaniała Alexandra PdeL, wspaniały krzak, no i kwitnienie , jak długo trzeba na taką czekać ?

U mnie nic spektakularnego, ale dla porządku pokazuję, bo też mam radosne niespodzianki:

drugie kwitnienie Mustear Wood - wreszcie uchwyciłam kolor i wreszcie jest dramatyczny



Charles Austin w donicy, ekstra odcienie żóltego, a potem moreli:



English garden - w donicy - z przekwitaniem płowieją, no i krótko kwitną, może to reakcja na upał:



W donicach stoją angielki - z przed tarasu wykopałam trzydziestoletni pięciornik i kupiłam żółte angielki - i tak je tu kolejno pokazuję, za rok, mam nadzieję, będą angielsko beskidzkie góralki.

Pastela - kupiona po obejrzeniu zdjęć z forum, udana róża, wymyśliłam ją pod historyczne ulokować, kiedy te nie kwitną, ona ma dużo kwiatów:



Peace - kupiona z nudów w LM, była tania, no i niesie szczytną idee w nazwie, okazała się ku mojemu zdziwieniu piękną różą i silną, jesienią przesadzę w jakieś godne miejsce:



Kwitną róże wazonowe Fresia i Arthur Bell, ale radością było powtórne kwitnienie , Stanwell P. kilka kwiatów ale tzn. że powtarza, i Reine filoletu wydała duże kwiaty, czyli jest burbońska, choć mało fioletowa, podobno trzeba podawać do ziemi jakieś substancje, by fiolet był fioletowy, muszę poczytać, małe kwiatuszki Pompon Blanc Parfait - alba:








pięknego kwitnienia

Chyba dzięki Tobie udało mi się zidentyfikować mój najnowszy różany nabytek. Miesiąc temu kupiłam różę identyczną jak pokazana przez Ciebie Mustear Wood. Na etykiecie miała tylko napis róża parkowa, ale zachwycił mnie ten rzadki u róż kolor, więc wzięłam. Jak powtórzy kwitnienie (na razie ma paki) to przyjrzę się dokładnie kwiatom, by się upewnić, że to jet ta odmiana.

MARRY wrote:
Nimfo - elegancka panna z tej kartonikowej róży , piękna, czy pachnie ?

Pachnie. Zapach nie intensywny, subtelny, o ciągłej nucie zapachowej. Przypomina mi zapach róży pomarszczonej z dzieciństwa, o ile dobrze pamiętam. W nagrodę dostała nową aranżację. Chciałabym ją mieć w donicy, hmmmm...

Wyobraźcie sobie, jaki dostałam rewelacyjny prezent na imieniny - od przyjaciółki, rzecz jasna, i to od przyjaciółki ogrodniczki: bon upominkowy do Floribundy!
Już sobie zamówiłam, co tam jeszcze jest dostępne - i czekam
Po dłuższym weekendzie w miejskim ogrodzie piękna niespodzianka - zakwitł Graham Thomas, jeden z tych niegodziwie przeze mnie opryskanych herbicydem:







Crocus Rose nadal czaruje:





Wygląda na to, że definitywnie z około 15 sztuk stracę tylko dwie. I tak szkoda, ale nie jest to jakaś rozpacz. Oby tylko te, co maja żywy jeden pęd, jak Brother Cadfael, rozrosły się.