Forum Ogrodnicze Oaza

Cudowny prezent i cudowna przyjaciółka

Moje róże powtarzają kwitnienie.
NN żółta wypuściła długi na ponad metr pęd:



Kwiaty pachną mocno, zapach typowy dla róż herbacianych.

Biała nn ma 4 duże kwiaty i kilka pąków. W kadr zmieściły się tylko 2 kwiaty, bo w tym obiektywie nie mam zooma.



Posadzona w tym roku pomarańczowa nn za pierwszym razem miała 2 kwiaty teraz 5:



Pięknie powtarza kwitnienie róża o której sądziłam, że to Nostalgie. Przy pierwszym kwitnieniu miała tylko 2 kwiaty wyglądające jak Nostalgie. Ale teraz bardziej przypominają odmianę Atlas. Tylko że ma bardzo słabo wyczuwalny zapach, a Atlas wedle opisów powinien mocno pachnieć. Więc już sama nie wiem co to jest.

U mnie też niektóre powtarzają.

'Novalis'


NN


Do powtórnego kwitnienie szykuje się też róża 'Grahanm Thomas'. Nie jestem przekonany co do zgodności odmiany, bo źródła podają, że powinna pachnieć intensywnie, a zapach mojej jest lewdwie wyczuwalny.

Szykuje się do powtórzenia kwitnienia 'King's Ransom. Wiosną była bardzo marna, kwitnienie skończyło się jednym niedorozwiniętym kwiatkiem i myślałam, że zakończyła swój żywot. Przycięłam i proszę odżyła - widać, że na jednym pąku się nie skończy. Jedyna moja żółta róża w ogrodzie.

Delikatną powtórkę zaserwowała również 'Mme Isaac Pereire'.

Bea (Betula), na ostatnim zdjęciu masz najpewniej Monaco.

'Novalis' wyprodukowała ładny bukiet, jednak deszcz nieco go przyklepał.



Bardzo lubię różę 'Jacqueline du Pre', która nie wie czy ma rosnąć, czy paść. Podobną sytuację mam z "Tradescant', a szkoda, bo obie są piękne. 'Żaklinie' udało się wykrzesać 3 kwiatki. Oto jeden z nich:

Mateuszu, Twoja słoneczna róża to niewątpliwie angielka, ale czy Graham Thomas - nie wiem; na poprzedniej stronie są zdjęcia kwiatów mojego egzemplarza. Czy pachnie mocno - rzecz względna, wszystkie angielki silniej lub słabiej pachną, mój uszkodzony zmysł powonienia odbiera tylko naprawdę "zabójcze" wonie. Angielskich róż o tej barwie jest trochę, może podaj wielkość krzaka i inne informacje.
Jak dla mnie, GT wyróżnia względna sztywność pędów - ale to też zapewne zależy od ekspozycji na światło, cięcia itepe.
Na przykład moje wiejskie róże, walczące z ubogą glebą, mimo częstego zasilania są bardziej wiotkie, niż te w mieście. I skromniej kwitną, niestety...za to mniej łapią grzyba, z CP na czele.
W tej chwili - tylko kwiaty "wyprodukowane" w szkółce, moje prezentowe
The Mill on the Floss (kwiatek jest malutki, zoom przekłamuje skalę)



Carolyn Knight - prawdziwe żółteczko



Co do Żakliny - jestem pod urokiem prezentowanych w sieci kwiatów, choć generalnie preferuję angielki. Już ze dwa razy miałam pannę o długich rzęsach w koszyku - i kasowałam.
To, co piszesz o jej małej sile witalnej, chyba przesądza sprawę... A może się poprawi jeszcze? Napisz, jeśli tak będzie, dobrze?

Aniu, moim zdnaiem kwiaty są podobne, ale pewności nie mam. Róża nie była kupowana w szkółce, tylko na bzarze. Zaopatrzyłem się wówczas w trzy sadzonki: 'Graham Thomas', 'Mme Isaac Pereire' i 'Violette Parfume'. Za sztukę płaciłem 5 złotych (tak, tak, po piątaku ), więc chyba było warto, zwłaszcza że wszystkie są ładne, a dwie ostatnie - zgodne.
Co do samego krzaka 'Grahama' - pędy wyprostowane, raczej sztywne, jednak muszę podpierać; najdłuższe odnogi mają obecnie po 200-220 cm. Kwiaty w późniejszej fazie łapią lekki róż i, jak już pisałem, prawie nie pachną.

'Jacqueline du Pre' jest po prostu śliczna. Jeśli ta nie weźmie się w garść, kupię nową. Oczywiście, dam znać o ewentualnej poprawie kondycji lub zgonie.



Planuję też dokupić jakąś białą pnącą. Początkowo myślałem o 'Elfe', jednak spotkałem się z opiniami, że niezbyt dobrze znosi silniejsze mrozy, więc to ją dyskwalifikuje. Za radą pewnej osoby, zdecydowałem się na 'Ilse Krohn Superior' (nie boi się zimna, pachnie, powtarza kwitnienie, ma ładne kwiaty - no ideał ). Mam jeszce trochę zakupów w tym sezonie, więc nie wiem, czy kupię ją teraz, czy na wiosnę, ale to już postanowione.

Mnie róże o pojedynczych, czy o oszczędnych w płatki kwiatach podobają się bardzo, ale widziałabym je tylko w szpalerze, w pojedynczych krzaczkach nie, a na szpalery już miejsca brak, choć może wymienię różowe Bounty bay, na "Żaklinki", bo bardzo ładna, lub jej podobne. A tymczasem mój King zamienił się z niemrawego pąka w śliczną dużą różę, do tego wyblakł i jest maślanożółty, co mi się bardzo podoba. Trochę pachnie, ale nie zniewala.

Mateuszu, wyczytałam, że Graham Thomas "w sprzyjających warunkach dorasta powyżej 2 m"
To by się zgadzało.
Mój bidok ma z metr w kapeluszu - ale cieszę się, że w ogóle żyje.
Jeszcze dwie "karkonoskie angielki" obie nówki, ale wsadzone nieco wcześniej (w maju?)

Spirit of Freedom - budowa kwiatu bardzo w moim guście, jak na starych filiżankach z dobrej porcelany.



I (jedyny w tej chwili) pączek Gardner`s Friend. Co za kolor!

Urosło mu się trochę, ale to pewnie zasługa wiosennego podkarmienia w postaci widerka czteroletniego obornika. Pąków też trochę ma, więc będzie jeszcze czym oko nacieszyć.

Bardzo ładna ta 'Spirit of Freedom'.

Moje nowości, Burgundy Iceberg, ma wigor, piękny kolor.



Hans Goenwein, kolor zupełnie jak Olivia Rose, kwiatów trochę mniej od niej, ale bardzo trwałych.



I Olivia.



I jeszcze Shalott, ma mnóstwo pąków po dłuższej niż w zeszłym roku przerwie w kwitnienie.

'Mme Isaac Pereire' cały czas coś produkuje.



Kolor może nie do końca w moim guście, jednak mogę jej to wybaczyć za ilość kwiatów i piękny zapach. Kwiaty są wrażliwe na upały. Podczas pierwszego, tegorocznego kwitnienia, gdy termometry w cieniu wskazywały temperatury w granicach 33-35 st. C, wszystkie dosłownie uschły na krzaku. Co ciekawe, kwitnąca w tym czasie 'Flammentanz' nie ucierpiała w najmniejszym stopniu.

A 'Chyba Graham Thomas' powtarza całkiem przyzwoicie - naliczyłem 75 pąków.

Joasiu, zazdroszczę świetnej kondycji róż!
mataan wrote:
Mateuszu - niech on sobie będzie "chyba", jest "miszczem kwitnienia letniego", z pewnością.
No nie wiem, czy którakolwiek z moich angielek wyprodukowała połowę tej ilości na raz.
Generalnie - cieniutko.
Choć cieszą nawet maleńkie sukcesy, jak kilka kwiatków The Poet`s Wife, okrutnie przeze mnie potraktowanej wiosną:





Biedulka wyprodukowała kilka wątłych pędów - ale żyje.

Teasing Georgia, sadzony wiosną, nie oberwał -ale chyba przytłoczyły go dalie i pomidory. Coś tam kwitnie, tylko że wrażliwy okropnie na wysoka temperaturę, byle co i przypieczony:



A poniżej - pierwszy (i chyba jedyny) kwiat Charles Darwin, kupionego po katastrofie herbicydowej, ale jakoś stojącego w miejscu całe lato.



Kwitnie tak, że można to zaliczyć, jedynie stary dobry Autumn Sunset

Jeśli chodzi o moje kilka róż, nie mogę narzekać na tegoroczne kwitnienia (pomijając, rzecz jasna, 'Żaklinę' i "Tradescant'). Krzaczory spisały się całkiem nieźle. A 'Graham'... cóż, sporo wskazuje na to, że chyba nie zmarnował wiosennego jedzonka.

JaJoanna wrote:
Bingo. Pooglądałam sobie Monaco w sieci. I ze zdjęć i z opisu wynika, że to musi być to. Serdeczne dzięki za identyfikację.
Mataan! Zaciekawiła mnie ta Ilse Kron Superior. Też planuję zakup białej róży pnącej. Po obejrzeniu zdjęć u mnie chyba wygra Elfe mimo gorszej mrozoodporności. U Ilse nie podoba mi się kształt kwiatów, a Elfe to sama elegancja. Ale wiadomo, gusta są różne.

Beo, też wolałbym 'Elfe', jednak wysoka mrozoodporność jest jedną z trzech głównych cech, jakimi kieruję się przy wyborze róż, dlatego muszę znaleźć coś innego. Mnie akurat kanciaste kwiaty 'Ilse' przypadły do gustu.

Kwestia zakupu białej/kremowobiałej róży jest cały czas otwarta (bo 'Ilse' jeszcze przecież nie kupiłem ), więc jeśli ktoś zechce polecić jakąś ładną odmianę w tym kolorze, będę wdzięczny.