Forum Ogrodnicze Oaza

Nie Aniu, miałam Schneewittchen, Ta jest bardziej pełna ( nie widać pylników) i środek ma wyraźnie żółty. Myślałam o róży Pilgrim, ale moja ma zdecydowanie mniejsze kwiaty. I ma inne pąki. Na pewno nie jest angielką.

No i dotarła Gebruder Grimm. Kolejny mój nie przemyślany zakup Mam miejsce tylko z przodu rabatki, a ta róża dorasta do 90 cm. Miałam kupić jakąś miniaturkę Martwią mnie listki posadzonej w zeszłym roku Maxi Vity. Już jest po oprysku na mszyce i skoczki. Mam nadzieję,że nie atakuje jej jakieś choróbsko

Czy ktoś pryskał róże roztworem z czosnku ?zagotować czosnek ostudzony rozcieńczony?

Nie pryskałam, ale znalazłam taki filmik.






Niektórzy twierdzą, że może zniszczyć rośliny

Chyba trzeba uważać i dobrać proporcje, pryskałam środkiem z grejpfruta i poparzyłam liście róż.

ewakatarzyna wrote:

Ewokatarzyno, miałam Gebruder Grimm 8-10 lat. Jest to róża rabatowa i jak jej pozwolimy, to faktycznie, może dorosnąć do ~90 cm. Ale, jak będziemy ją mocniej ciąć na wiosnę, to zrobi się z niej krzew rozłożysty z wysokością ~60 cm. A róża jest bardzo ładna i odporna na choroby.

Dziękuję za pomoc ,oj chyba niepotrzebnie popryskalam trochę róże ,ale deszcz był to może nie padną

Bogusiu, nie martw się, róże są silniejsze, niż myślimy. Równo rok temu omyłkowo opryskałam większość moich herbicydem, zamiast preparatem na mszyce - i choć były dramatyczne momenty, definitywnie straciłam chyba tylko trzy młode. Mało tego, Rosomane Janon, którą miałam za martwą, odrosła tej wiosny - o ile to ona, bo kwiaty jeszcze się nie otworzyły. Ale pokrój krzaczka i kształt liści nie wskazują na dziczkę.
Kilka zdjęć z dziś:
- Benjamin Britten spełnia wszelkie pokładane w nim nadzieje, gęsty krzew, na razie niezbyt wysoki (jakieś 40 cm), sporo pąków, piękny, filiżankowy kształt - i ten kolor!





Jego sąsiadka, Olivia Rose - kwiaty też ślicznie zbudowane, choć inaczej, kształt kulki - ale niestety, kwitną dolne gałązki i całe to piękno się marnuje:







Golden Showers to najstarsza moja róża. Niezawodna, sztywny climber, choć w szczycie kwitnienia uwiązuję ją jednak do drewnianej podpory.
Kwiaty albo w klastrach, wtedy drobniejsze - albo pojedyncze, o szlachetniejszym kształcie i sporym zróżnicowaniu kolorystycznym, od typowo złocistego -



-po ozdobione czerwonym "ogniem"



- a nawet trafiają się kwiaty bardzo jasne, kremowe



To naprawdę też kwiat GS, choć wygląda jak pąk Elfe:





Elfe zajmuje sporo miejsca w moim sercu - wspaniała róża! Z tym, że jest reklamowana jako "seledynowa", a ja wolę jej wersję bardziej rozwiniętą w odcieniu waniliowego budyniu; też ma śliczne poszczególne kwiaty. Mam dwie sztuki, "wiejska" osiąga podłogę tarasu, czyli co najmniej 3 metry wysokości, miejską "kulkuję" - i wypuściła naprawdę dużo pionowych krótkopędów z pąkami. Będzie się działo, cytując klasyka.
Lustige nie jest climberem, ani tym bardziej ramblerem - ale bardzo wysoką i silną różą krzaczastą. Kwiaty niezwykle zmienne kolorystycznie:



Kupiłam ją jako Kronenburg.

No i - potwór.

Czekam na taki pokaz jak masz Aniu, u mnie rozkręciła się Stanwell Perpetual i zakwitła Alba Maxima





a od Adama Choduna z Rosarium dostałam przesyłkę, wszystkie róże w pąkach a Comte de Chambord w kwiatach:

Marry, moje "górskie" róże też mają dopiero zielone pączuszki, a to pewnie podobny klimat, jak u Ciebie. Wiesz, na jakiej wysokości mieszkasz?
Dobra strona jest taka, że sezon trwa, gdy na nizinach pustki.
To jeszcze trochę Alchemika?



i z drugiej strony, splątany z Autumn Sunset



Gratuluję sobie, że nie zważając na odniesione obrażenia od potwornych kolców jesienią konsekwentnie poprzyginałam alchemikowe "bicze", mam po prostu strugi kwiatów, przeciwnym razie musiałbym włazić po drabinie do znacznie mniejszej ilości na wierzchołkach pędów.
Tak samo postąpiłam z Antike 89 - i też się opłaca:







Czwartym "wielorybem" będzie zapewne Aloha, kupiona pod zgubnym wpływem Marylki-Merlin . Na razie to młódka, drugi sezon, ale buduje gęsty krzew - i rozwinęła pierwszy pączek:



O ten kolor mi szło, oczywiście.

Ta Alba Maxima bardzo ciekawa róża, poczytałam sobie.
Widzę, że kolekcjonujesz stare (bardzo nawet stare) odmiany - A Comte de Chambord przypomniał mi tę fantastyczną budowlę w Dolinie Loary. Wspomnienia...

Jaworze jest na wys. 882 n.p.m. jest wyraźne opóźniona wegetacja i długo się czeka na spektakle.

Zaczyna Louis Odier, już jest tak jak oglądałam na zdjęciach u innych, czyli potrzebują dwóch, trzech lat, by wielkość kwiatu była odpowiednia i pokrój i zapach



Boom na róże historyczne był na forach 2012-2016, a teraz przycichło, nie ma już wymiany doświadczeń tylko zdjęcia, mnie dopadło niedawno, bo i od niedawna mam ogród.
A Aloha nie przemarza ? Kusi mnie, by ją też zainstalować

No widzisz, Marry - to sporo nawet wyżej, niż mój kawałeczek ziemi w Karkonoszach, które są tak "skonstruowane", że góry wyrastają z dość głębokich dolin i taka Jelenia Góra ma położenie relatywnie nisko nad poziomem morza. Co nie wyklucza surowego klimatu, inwersji temperatur i tak dalej, wiadomo wszystkim, co mieszkają w jakichkolwiek górach.
Główny minus to właśnie sporo krótszy sezon wegetacyjny.

Aloha jest młódeczką, nie wiem, czy przemarza, zniosła u mnie (we Wrocławiu) dwie "zimy", kiedy to ujemne temperatury pojawiały się w homeopatycznych dawkach. Prawie 20 lat szukam róży totalnie pomarańczowej, nie złotej z rumieńcem, nie morelowej, tylko w kolorze dojrzałej mandarynki. I to kolejna próba.
Pierwsze angielki też się wzięły z tych poszukiwań. Lady of Shalot nie spełnia kryteriów, ale jest po prostu cudna, zdrowa i dzielna.







Miewa też takie kwiaty:



Prawie pomarańczowa - Christopher Marlow, zobaczymy, jak się rozwinie pąk; róża ma dwa lata, ale w zeszłym sezonie mało jej nie zabiłam.



Rozwinięta Louise Clements wpada w tony brzoskwiniowe - czyli też nie to.



I reszta - znalazły się u mnie "przy okazji"
The Poet's Wife



Elfe





Teasing Georgia



Dame Judy Dench - zeszłoroczny zakup (ze względu na nazwę ) , przesadzana, na razie maleńka, a kwitnie trzema kwiatami - tuż przy ziemi:





W górach na pewno jeszcze muszę na róże poczekać.

Moje róże w tym roku są jakieś mizerne. Kwiatów będzie mało. Hordy mszyc i skoczków sieją spustoszenie. Nie mam nawet jak ich się pozbyć, bo albo pada, albo wieje niemiłosiernie. Dwa zdechlaki, czyli 'Tradescant' i 'Jacqueline du Pre' wciąż nie mogą zatrybić. Tę pierwszą znowu porządnie przyciąłem, ale nie wiążę z nią większych nadziei. Na jesieni przesadzę obie i dam im jakiś czas na ogarnięcie się. Jeśli ich kodycja nie ulegnie poprawie, wyrzucę.
'Elfe' - wspaniała.
Marry, przepiękna jest Twoja 'Alba Maxima'. Mam bardzo podobną starą odmianę, którą dostałem od znajomego. Nie jest szczepiona, więc na początku jesieni odzieliłem i posadziłem pojedynczy odrost. Przyjął się bardzo dobrze, ale rośnie w cieniu, więc trzeba mu będzie znaleźć lepszą miejscowkę.

U mnie na razie najlepiej kwitnie Frühlingsduft, która po oprysku na skoczki znacznie przyrosła

Kwitnie też Rosarie de l'Hay


I pokazał się pierwszy kwiat kardynała Richelieu

Therese Budget już kwitnie na całego

Sylwio piękne róże możesz pokazać cały krzak Rosarie de l'Hay, to najbardziej polecana rugosa, ciągle odwlekam jej zakup; czy powtarza u Ciebie i jak smakują konfitury z płatków

Mateusz - alby to niezwykłe róże, tak jak je obserwuje i o nich czytam - piękny kolor liści szarozielony, trochę smutny i do tego wtulone kwiaty, Sołtys pisze, że jego kolega zrobił z alb żywopłot by wydobyć tę szarość w pełni, bo mu pasowała do czegoś. Własny korzeń nie jest taki straszny, jak się zdaje, można kontrolować, z kolei szkółki szczepią historyczne a to często wiąże się z odbiciem podkładki, też trzeba uważać.

U mnie też już kwitną.
Ta była pierwsza:

Nawet jakby była podpisana, to nie dotrę.

"Majtkowy róż", ale ładna NN:


A u tej znalazłam znacznik:

Już się ucieszyłam, a tam znak zapytania

A to drugi kwiat róży kupionej jako licencjonowana Comtessa:

Trochę mi nie pasi - podkładka odbija?

Która będzie pierwsza?
Golden Shower


Czy NN ?

Małgosiu, ja jak określam coś, ze majtkowy róż, to moja wnuczka, która ten kolor kocha, poprawia mnie,To jest pudrowy róz a szkoda, ze nie znasz nazwy, bo kolor obłędny.
I w parze z Souvenir dr Jamainem tworzyła by piękny duet. Doktorka tez w tej chwili nie mam bo mi ukradziono. Ale miejsce zostało i czeka. Jego zapach jest chyba piękniejszy od Westerlanda.