Forum Ogrodnicze Oaza

Piękne róże, bez dwóch zdań.
Ale...dlaczego pozbywać się angielek???
Za wysokie? toż można przyciąć dowolnie krótko.
A co do oprysków...nawet róże z tak zwanym ARD nie gwarantują 100% odporności na plamistość, bo o to chodzi, prawada?
Jeśli jednak Twoja decyzja jest niewzruszona, czy masz reflektanta na angieleczki?

Angielki pójdą w dobre ręce ale nie tej wiosny z wiadomych względów.Jeszcze innym powodem wymiany jest to, że trochę mi się już znudziły bo każda inna a wymyśliłam jednorodny szpaler. Nazw odmian nie mam bo znaczniki połamały się z upływem czasu, nigdzie nie zapisałam i nie pamiętam która jaka.

Elu w Twoich zakupach dostrzegłam Lagunę ,mam 2 sztuki za radą koleżanki z tutaj .
Mają już pączki listków,ale chyba je je jeszcze okryję bo idzie zima z przymrozkami
a sadzonki małe ,ale przetrwały zimę w porównaniu do wieloletnich ,bo oj miały sie żle tej zimy.

Bogusiu myślę, że jeszcze trzeba chronić krzewy bo listki bardzo delikatne. U mnie stoją jeszcze stare badyle ale od dołu idą młode pędy i liście. Zastanawiam się czy nie okopać choćby na 15 cm i zostawić tak do prawdziwej wiosny. Bywało już tak, że przycięłam gałęzie a później przyszło ochłodzenie i trzeba było przycinać jeszcze raz zmarznięte części pędów z młodymi listkami. Zobaczę jutro czy da się coś zrobić w ogrodzie bo dzisiejszy dzień stracony.

Bardzo możliwe Elu ,ze trzeba tak zrobić .Ja natomiast radykalnie przycięłam teraz róże wszystkie .
Niech sie dzieje co chce ,ja juz siły by je ponownie kopczykować nie mam o nie
Idę za rada mojej sąsiadeczki ,która ma bardzo dużo pięknych roślin ,że niczego nie ociepla ma przetrwać
Nie to nie
Zaczynam mieć coraz bardziej obojetny stosunek do tego co wymarznie ,co zjedza nornice itp

Zawsze też można zrobić małą zmianę, jak coś "wypadnie", prawda?
Liczę, że niej będzie na tyle dużego spadku temperatury, żeby zagroził różom, bo moje w takim stadium:

The Generous Gardner



Olivia Rose



No i Alchymist



To tylko przykładowo, reszta podobnie, prócz nowych, sadzonych dopiero co, albo kilku, co marnie mi rosną.

Wstąpiłam do domu na drugą kawkę w przerwie cięcia róż. Cięcie to pikuś, teraz trzeba tę hałdę usunąć. Na dzisiaj mam jeszcze do przycięcia dwie pnące i do całkowitego usunięcia też dwie pnące - różowe, rosnące przy bocznej furtce. Przywiązywanie bardzo kolczastych pędów pomaga tylko na chwilkę bo wciąż wyrastają pędy boczne i ja sama wielokrotnie się skaleczyłam lub zaczepiłam ubraniem. Na to miejsce posadzę zamówione wczoraj dwie Jasminy. Nie wiem na ile się uda dalszy ciąg robót bo nadciągnęła chmura i pada deszcz. W tym roku wyjątkowo powoli idzie mi porządkowanie właśnie przez pogodę. A przycięłam bardzo mocno rododendrona Rasputin. Kupiłam go w ubiegłym roku w Bi-ce i z tego co słyszę u innych osób choruje, nie ma pąków. Musiały być chyba zainfekowane u producenta, już raz pryskałam w tym roku ale nic to nie pomogło.
Aniu u Ciebie róże o jakieś dwa-trzy tygodnie do przodu no i widać, że niewiele pędów przemarzło. Podziwiam, że masz nazwy swoich krzewów, ja w trakcie sezonu będę musiała zrobić zdjęcia i poszukać jakie to odmiany. Jedyne jakie na pewno pamiętam to 3 lub 4 krzaki Mr Linkoln a reszta na razie nn.

Elu, biedę z pozbywaniem się gałęzi znam, jak zły szeląg.
Tak, znam nazwy większości moich róż, bo wlazłam do tego grajdołka stosunkowo niedawno, zachwyciwszy się angielskimi różami Austina. Przedtem ani mnie grzały, ani ziębiły, długie lata miałam chyba trzy duże krzewy, w tym wegetatywnie rozmnożoną praprawnuczkę rosnącej przy moim domu dzieciństwa herbatniej Sorayi, ale w wersji climber. Potem omyłkowo kupiłam coś z pięć sztuk, szukając zmarzniętego na śmierć Kronenburga, następnej z tych trzech. Tyle omyłek, bo nie znałam nazwy utraconej róży. Cóż, mam z tego totolotka Lustige, Folklore i jeszcze coś, nie rozpoznaną do tej pory.
Tak więc wkręcając się w angielkowy obłęd nie wyrzucałam metek, przeciwnie, wieszam dodatkowe oznaczenia. Nie wygląda to zbyt ładnie, lecz przynajmniej wiem, co już mam, jak w dniu chandry zaczynam buszować po sieci . Absolutnie nie zależy mi na "aranżacjach", wiec mam każdą inną, a kilkadziesiąt trudno spamiętać, głowa nie ta.
Co do rododendrona-choć to nie ten wątek, odpowiem od razu: mógł być w tym dyskoncie przesuszony, albo przeciwnie, zalany. Mój Rasputin, coś dwuletni (od wsadzenia) też oddał ducha, ale już sobie odkupiłam, w ogrodnictwie na Klecinie. Mają tam trochę i działają.

Napracowałam się strasznie przy likwidacji dwóch pnących różowych . Pracowałam w rękawicach spawalniczych i udało mi się nie pokaleczyć a wykopanie korzeni to był nie lada wyczyn. Obok zlikwidowanej różowej rośnie Sympathie ( o to trzecie róża z nazwiskiem , zapomniałam się pochwalić, że pamiętam i znam ) to przy okazji jak już miałam szpadel i sekatory to przycięłam pędy boczne na 3-4 oczka, odkopałam ziemię przy korzeniu bo wyszły dwa wilki. Mam przefermentowany obornik to jutro zasilę. Angielki i pozostałe krzaki przycięte bardzo nisko ale martwi mnie stan trzech krzaków,które sama ukorzeniłam wiele lat temu, jest dużo spróchniałego drewna ( nie pamiętam czy miałam taką odmianę i padła z jakiegoś powodu czy miałam skądś patyki). Nie chciałabym ich stracić więc czeka mnie robienie sadzonek na wszelki wypadek, bo to moje ulubione różyczki. Kwiaty są pełne, płaskie w ciemno czerwonym kolorze z aksamitem, bardzo trwałe, zdrowe, płowieją dopiero pod koniec kwitnienia, nie śmiecą, kwitną nieprzerwanie do mrozów.
Teraz to ja mam już niewiele róż ale kiedyś miałam ponad 100. Do momentu, kiedy miałam dość jesiennego okopywania w kilka wolnych sobót. Po prostu którejś jesieni zostawiłam krzewy bez zabezpieczenia, przyszła ostra zima i zostało niewiele. Wcale mnie to nie zmartwiło, kupiłam wtedy angielki, Mr Lincoln i inne - bardzo lubiłam jeździć do Zielonego Centrum W-w Psary i tam często kupowałam nie tylko róże bo mieli bardzo szeroki asortyment roślin. Szkoda, że już tego sklepu nie ma, teraz jest tam duża Mrówka.
Tak więc na dwie zamówione pnące miejsce jest przygotowane, na następne egzemplarze trzeba zrobić miejsce usuwając inne rośliny. Rozlazły się za bardzo bergenie więc trzeba uporządkować no i rezygnuję z bukszpanów, które w tej chwili wyglądają fatalnie. Latami je formowałam na kule, stożki, na pniu ale w ubiegłym roku zaatakowała je mszyca bukszpanowa i są zupełnie zdeformowane. Ja latem nie mam za dużo czasu na dopilnowanie wszystkiego bo najważniejsze są pomidory i ogórki. Wcale mi tych bukszpanów nie żal chociaż wyhodowałam je sama tak jak i ok. 50 m bieżących żywopłotu którego już nie ma kilka lat. Od bukszpanów lepsze w uprawie są cisy a róże przy nich wyglądają bardzo efektownie.

Elu załóż swój wątek pokaz te sliczności plis

Teraz nie ma co pokazywać, spróbuję ogarnąć temat w sezonie różanym i nie tylko. U mnie to jeden misz masz, gdzie stanę tam sadzę a jak nie ma miejsca to zawsze znajdą się rośliny, których już czas minął albo z powodu wyglądu albo już ich nie chcę. Tak w ogóle to u mnie zielenina nie ma łatwo bo bardzo często zmieniam koncepcję jak w filmie Poszukiwany, poszukiwana

Mylisz się Elu taki misz masz ja tez mam ,jak bym widziała siebie sadzę gdzie miejsca wolne
Taki misz masz w "wychuchanym świecie" ma teraz swoją wartość ,każdy chce ułożyć innych według swojego wyobrażenia ,ustawy ,
zakazów ,nakazów ,to chociaż w komponowaniu u siebie na swoim podwóreczku niech będzie wolność i swoboda
Przy tej okazji przypomniał mi się wieczór przetańczony w jednym z miasteczek uzdrowiskowych z hm tajemniczym panem
w myśl piosenki Boys Wolność .No tak na wspomnienia się zebrało reszta jest milczeniem

Moje różyczki powolutku zaczynają mieć listki ,ale działka jak gąbka
nasączone wodą. Foteczki potem

Foteczki koniecznie Bogusiu

A przepraszam nie zrobiłam dzisiaj sadziłam lilie w doniczkach

Dostałem zamówienie z rosarium i zawsze wolę kupić u nich sadzonki z gołym korzeniem bo są dużo mocniejsze. W doniczkach bardziej rachityczne ale... rugosa Moje Hammarberg to już całkiem mikrusy - 5cm sadzoneczki w doniczce

Tak, też to zauważyłam, chyba nie nadążają z produkcją, przysłali mi dwie róże w doniczkach dość marniutkie, a przecież w donicach powinny być już podrośnięte krzaczki.

MARRY wrote:
Nie tylko z różami jest ten problem. Większość sadzonek w tym roku cena niebotyczna, a roślinka rachityczna.