Forum Ogrodnicze Oaza

Wyszłam sprawdzić ,ponieważ nie robiłam wcześniej zdjęcia .
Wydają się być ładne ,bez żadnej patologii ,jeśli
brzeg jest taki jak na fotce tutaj to i spod (brzeg ) taki sam
a całość ładna .
Jeśli cały z wierzchu jest zajęty ,to spód gdzie niegdzie na malutkie
kropeczki jakby przepalone .A reszta powierzchni ok .
Już ciemno się robi u nas źle robić zdjęcia ,coś się zachmurzyło.

Właśnie o to chodzi, że malutkie brązowe kropeczki od spodu to może być rdza. która podobno naciera na nasze róże.

Aniu, Pani Jeziora po prostu u r o c z a
i to słowo bardzo do niej pasuje

Muszę jeszcze dodać, że zamówiłam sobie tę śliczną koniakową dalię, którą widziałam u Ciebie.

Aniu, piękny kwiat, czy i jak pachnie ? Róże które otwierają wnętrza mają dużo uroku, b. je za to lubię.

U mnie niewiele róż kwitnie, szykują się do skoku, przekwita Popmonella i Alden Biesen - ta ma w tej fazie kwiaty lekko zielonkawe, przyrównywane do hortensji, nie wiem czy trafnie.
Alden Biesen - piżmowa bez zapachowa, ale wigorna.



Kwitnie ciągle Comte de Chambord, kwiaty średnio odporne na deszcz, ale się otwierają.


Kwitnie Cardinal Hume, mimo słabego zdrowia - cały w plamach, co roku tak jest mimo oprysku jeden plus w tym, że nie zrzuca liści.


Zaczyna Rose de Rescht - damasceńska - portlandzka (bo powtarza), zgrabny, kulisty krzak. Niewielkie pomponiki o różu wchodzącym w czerwień, nie widać tego na zajęciach.



I Charles Austin - nie pokazywałam pierwszego kwitnienia, to ta rozpoznana przez Anie rok temu , przesadzona w lepsze miejsce rozrasta się.
Czerwiec



10 lipiec na nowym pędzie.

Nie napiszę nic, co by zaskoczyło. Austinka the best.

Mnie takie zielenienie płatków denerwuje, ale kwestia gustu, nie po to sadzę kwitnące rośliny, by mieć same liście.

Mam nadzieję, że się nie obrazisz, Marysiu.
Comte de Chambord całkiem ładny (jak na różową ), od razu mam przed oczyma zamek Chambord, Loarę, schody Leonardo da Vinci i takie tam...

U mnie też róże mają odsapkę, ale że właśnie dobijam do 50 sztuk , coś tam zawsze kolorowego się znajdzie.
Lustige na przykład - bardzo godna nazwy:



Wracając do Pani Jeziora, trudno mi się wypowiadać o zapachu, bo kwiatuszki na razie tuż nad ziemią, w dodatku wsadzona między lilie. Nie uda się powąchać nawet na klęczkach.
U Hyżego (stamtąd ją mam) ma trzy gwiazdki na pięć. Więc nie oszołamia, ale pachnie trochę na pewno.

Dziś niespodzianka - rozwinęła pąk Summer Song -nie wiem, czy zaliczyć go do pierwszego kwitnienia, czy do drugiego.... Kilka malutkich pączków na ewidentnie nowych pędach wyrastających po przycięciu, ale to trzeba poczekać.



Trzęsę się nad tą różą - może się jakoś odwdzięczy?

Hop hop, nic w różanej sprawie?
We Wrocławiu pojedynczymi kwiatkami kwitną też takie, nad którymi niespecjalnie się trzęsę.
Glamis Castle - cały czas zachodzę w głowę, czy to ta odmiana, zwłaszcza w pąku wyraźny bledziutki róż.



Ashram, na którą bezustannie wyrzekałam, chyba się przejęła. Ma trzy dość odporne na pogodę kwiaty i jeszcze pączki.





Wczoraj o zmierzchu "użyłam broni chemicznej" w postaci agrecolowej "2 w 1" , bo na kilku różach coś - podejrzewam znowu mszycę - dosłownie do nerwów obżera najmłodsze listki na odbijających pędach. Najbardziej o dziwo na pnących. Tłumaczę sobie tak, że najtrudniej mi było pryskać te olbrzymki, mniejsze róże opryskiwałam dość dokładnie w czerwcu.
Jak już miałam spryskiwacz w łapie, poleciałam po wszystkich, a załapały się i powojniki splątane z różami.
Zobaczymy, co to da.

U mnie właśnie zaczyna kwitnąć Arabia. Zawsze jest taka trochę opóźniona, ale potem kwitnie nieprzerwanie aż do września. Nieduża, lecz bezproblemowa.


Tutaj z kolei bardzo kłopotliwa Mainzer Fastnacht, niebieska. Wszystko jej przeszkadza: słońce (rośnie w półcieniu), deszcz, gleba (dokarmiam, jak potrafię, ale efekt mizerny) no i lapie czarną zarazę już wczesną wiosną. Tylko zapach ma piękny. Chyba wyślę ją na zesłanie do cienistego zakątka, gdzie już rośnie Lovely Green, także wrażliwa na słońce.

A tu NN, kupowana jako pnąca Polka. Ma mniej więcej 1 m wysokości i bardzo ładne, morelowe kwiaty na dość cienkich pędach, ktore czasem się przewieszają. Teraz kończy pierwsze kwitnienie.

Rubio, czy ta Twoja NN nie jest przypadkiem jakąś angielką? "bardzo ładne morelowe kwiaty na dość cienkich pędach, które czasem się przewieszają" - wypisz, wymaluj, opis kilku austinek. Popatrz może do naszego spisu - jeszcze najłatwiej porównać "z natury" ze zdjęciem + opisem.
Jestem w górach, pod moją nieobecność część róż przekwitła, część przeszła przez szczyt pierwszego kwitnienia, ale kilka można sfotografować, choć nie jest to żaden szał.
Golden Celebration - "bardzo ładne kwiaty, które zawsze się przewieszają". Przynajmniej u mnie.



Mam głęboki cień mimo słonecznej pogody, w słońcu złoty kolor zupełnie inny, radosny.
Climber Rosanna





W słońcu koralowa, nic z smutnych tonów.

Gentle Hermione - ta czasem się nie przewiesza



Z pajączkiem:



Anna Ancher, ten kwiat na mnie poczekał



Tak naprawdę pokazowo kwitnie tylko Playful Rokoko

A we Wrocławiu pomaleńku wznawiają kwitnienie.
Lady of Shalot, najwyrywniejszy kwiatek.



Tranquillity - znowu jakiś jakby brudny, ech, nie podoba mi się...



Evelyn - rano



I po południu



Wreszcie zakwitła Crocus Rose (Emanuelle), kwiatek jakby objedzony, ale jest więcej pączków.



Munstead Wood - niesamowita; w słońcu



i w cieniu

Małym bukiecikiem kwitnie

Bad Birnbach





Rusałka admirał na przekwitającej Heidetraum

Nostalgie

Piękny admirał.
Gdybyż wszyscy wojskowi zajmowali się tylko spijaniem nektaru z kwiatów!

Powolutku, powolutku, coś się dzieje.

Krótkie ochłodzenie pozwoliło Tranquillity otworzyć wreszcie prawidłowo biały, a nie szary kwiat:



Crown Princess Margareta



Szalotka ma dziesiątki pąków, kilka się otworzyło:



Obok niej The Generous Gardner:



Tyle różowego w białym dopuszczam :



Ale prawdziwie klasyczny kwiat angielskiej róży to Summer Song; co prawda niewielki (średnica około 4-5 cm), za to kolor bije wszystko. No i ta budowa - idealna "filiżanka":



Easy Does It przecież też jest różą angielską (Harknessa), kolor prawie taki sam - prawie robi różnicę, jak wiadomo.



W dodatku SS wygląda jak dama prosto od wizażystki, a EDI jak dama po przygodzie

'Aspirin Rose" - kwitnie bez przerw nawet na mojej cienistej rabatce.

Aspiryna to ładna róża, tylko chyba się rozrasta na koniec? Niby szkółkarze podają jakieś wymiary niewiele ponad metr - ale równocześnie "rośnie wysoko i silnie". Bądź tu mądry...
Z drugiej strony te teoretyczne wymiary często nie odpowiadają nijak rzeczywistym, zależnym przecież od wielu warunków.

Pomalutku, pomalutku...
Olivia Rose - sporo pąków.



Glamis Castle - cherla, ale przecież już miałam go rok temu za umarłego.



Hot Chocolate - kwiat jeden, ale piękny. I prawie wolna od CP.



Lustige - dwa spore klastry i kilka pojedynczych kwiatów; miała trochę CP, ale nawet nie widać śladów.



Moja ulubienica Lady of Shalot - CP malutko, no i naprawdę da pokaz.





A podcięta Autumn Sunset wypuściła od ziemi grubaśny, niezbyt wysoki pęd zakończony tak a wiechą nietypowych, pojedynczych kwiatów.





Nie, żeby mi się nie podobały.

Lady of Shalott

Aniu, Twoja Szalotka ładnie podrosła i już całkiem okazale kwitnie. Ale poczekaj, poczekaj - jak będzie Twojego wzrostu, to dopiero się zachwycisz!

Moje pomaleńku, po jednym kwiatuszku...
Crocus Rose:





To jej pierwsze kwitnienie, coś było nie tak, dopiero teraz prócz smętnego wiosennego badylka wypuszcza od dołu sporo pędów, nie za mocnych, ale jednak.

Jude the Obscure - czekam na wielką perfumerię, nim wyjadę gdzieś dalej.



The Generous Gardner - znowu się przypiekł, nie wiem czym; ale to szybkobieżna róża, mimo ostrego przycięcia po pierwszym kwitnieniu ma sporo bocznych pędów.



Heathcliff - w słońcu wczoraj:



i w rozproszonym świetle dziś:



Ta nie należy do zbyt wigornych, cieszę się, że jakoś tam kwitnie. A Kronenburg wyprodukował znowu jeden pęd, zakończony niby klastrem pąków - ale kwiat jakiś mdły.



Słuchajcie - w Lidlach można kupić podpory do róż do samodzielnego złożenia (niezłe puzzle), taki słupek prawie mojej wysokości za pięćdziesiąt złotych - podobny w całości, z OBI, kosztuje trzy razy tyle.
To tak dla potrzebujących.

To prawda, w tym roku śmignęła do góry i zaczynam rozumieć Twój zachwyt nią