Forum Ogrodnicze Oaza

Łatko. Korzystam ze stron podlinkowanych przez Pana Szczepana Marczyńskiego na jego oficjalnej stronie o powojnikach , czyli :

International Clematis Society
British Clematis Society
Clematis on the Web

Epoka krzemu tak szybko się zmienia… Mam wrażenie, że kiedyś obudzimy się w świecie, którego już w ogóle nie będziemy rozumieli. Nawet z chęcią do nauki trudno nadążyć za tym tempem…

A tymczasem ‘Warszawska Nike’, po której zostało już tylko kilka opadłych płatków…

Firletka wrote: Nie znam nazwy. A z chemii czym proponujesz podlać - opryskać?

Ostatnio nazwy preparatów się pozmieniały, były jakieś roszady. Dawno nie robiłam oprysków chemią...Ja bym psiknęła Topsinem M 500 SC w dawce podanej przez producenta, czyli 1,5 ml w 1 litrze wody.

Młodziutki 'Copernicus'

Oprysk Topsinem M 500 SC i Signum nie pomógł. 10 lipca podlałem Magnicur Energy w stężeniu 0,15% a za 7 - 15 dni podleję preparatem RIDOMIL GOLD w stężeniu 0,25% (na fytoftorozę). Może to pomoże.

Dużo tego... może poczekaj chwilę na efekt działania....
Podziel się proszę wynikami tego dość drastycznego eksperymentu. Ale cóż. Czasem , gdy nie wiemy o co chodzi , szukamy po omacku


'Pernille'

A dlaczego uważasz, ze to dość drastyczny eksperyment? Jeżeli to fytoftoroza (tak mi zdiagnozowano)to podlewam właściwymi - zalecanymi preparatami.

Firletko, napasłam oczy Twoimi powojnikami cudowne, ja niestety borykam się od 2-3 lat z kwiatami, liście piekne, pąków masa ale kwiaty szczątkowe, źle wybarwione, jakies takie niedorozwinięte, ogryzkowate nazwijmy to. Nie mam wielkokwiatowych bo lubię te delikatniejsze w wyglądzie. Szukam przyczyn, po omacku, złapały rdzę 2 rok z rzędu, może to? muszę zbadać ph i więcej dogadzać, choc kiedyś miały jeszcze mniej a były dorodne
Dozyje wiosny to od razu zaaplikuję im jakiś środek zapobiegawczy

Sweet Summer Love

Andrzeju, bo dużo tego zastosowałeś. Rozumiem, że chcesz pomóc, tylko czy teraz będzie wiadomo co działa, a co nie ?

Ewciu, ja też mam ten sam problem z powygryzanymi kwiatami - szczególnie widzę to na włoskich. Doczytałam gdzieś kiedyś, że to owady z rzędu pluskwiaków i rzeczywiście zauważyłam takie zielone ( nie wiem jaki to gatunek, bo są ich dziesiątki tysięcy ) na moich pąkach, które później rozwijały się szczątkowo , kwiaty zdeformowane, małe, podziurawione , poharatane okrutnie. Psiknęłam jakimś gotowym preparatem owadobójczym w srayu i nowe kwiaty były już właściwie wykształcone.Pomogło.
Spróbuj może teraz na swoich nie czekając do wiosny

'Tuschka"

Właśnie - ciekawi mnie, czemu te "gryzonie" upodobały sobie szczególnie powojniki włoskie.
Moje podejrzenia o niszczenie pąków kierują się szczególnie ku mszycom, w maju-czerwcu miałam potężną inwazję "czarnego zła". I zdeformowane kwiaty nawet na tak "żelaznym" powojniku, jak Błękitny Anioł. Cóż, kilka oprysków - niestety chemią - i problem istotnie się zmniejszył, pojawiły się też normalne kwiaty.
Dziś z okazji zasilenia powojników Magiczną Siłą zrobiłam małą lustrację. Niewiele się dzieje, kilka dosadzonych ma się dość marnie, kompletnie stoją w miejscu. Kilka, w tym niestety Blue Lights, dostało uwiądu, względnie jakoś podeschło (objawy nie są typowe). Chyba najlepiej maja się te w tarasowych donicach - jak dobrze pójdzie, niebawem pojawia się kwiaty.
Na razie kwitnie głównie Polish Spirit przed domem.





Tuchka też, ale skromnie

PPE



Betty Corning



Julia C.

Pierwszy kwiatek Fay

Jan4 wrote: Jest coraz gorzej.

Andrzeju - niestety, nie potrafię wymyślić nic mądrego, by pomóc.
Katastrofy powojnikowe zdarzają mi się co jakiś czas - choć przeważnie przyczyną jest po prostu uwiąd.
Zdjecia Doroty zmobilizowały mnie, by wziąć aparat i wyjść na zewnątrz. Karkonoskie:
M-me Julia Correvon - niestety, tylko pod słońce tak pięknie czerwona; w rzeczywistości oczywiście chłodniejszy kolor.



Tu z Elfem na tle chwilowo błękitnego nieba



Powojnik Jackmana





Alionushka







Ta odmiana nieustająco mnie zadziwia - może kto mądrzejszy mi wyjaśni, jak z nią jest. Niby bylinowa - ale wypuszcza pędy również z dolnych części ubiegłorocznych, półzdrewniałych łodyg (nie dam rady wyciąć wszystkiego do ziemi, powojnik przeplata się z olbrzymią różą-terminatorką). Rokrocznie wyższa, teraz dosięga podłogi tarasu, zawieszonej na wysokości 3 m.

Jan4 wrote: Firletka wrote: Podlanie Magnicur Energy w stężeniu 0,15% pomogło. Powojnik zaczął wypuszczać nowe listki. Wczoraj podlałem ponownie Magnicur Energy.

Aniu Łatko, mojej Alionuszki nie tykają nawet zmory, które szaleja na każdym innym powojniku, kwitnie bardzo wysoko i zawsze zadziwia ilością kwiatów jakby z innej bajki była.

Diamantina nie ma tyle wigoru - ale kupiłam ją jako praktycznie suszkę. Rośnie w tarasowej donicy i właśnie rozkwita kilkoma pąkami.

Andrzeju ! To super! Dobra wiadomość Z tego, co pamiętam od lat zmagasz się z tym zasychaniem, a tu proszę - znalazłeś remedium.

A czy fytoftoroza nie uśmierca rośliny ? Czy to nie jest tak, że w przypadku jej stwierdzenia trzeba całą roślinę wykopać i usunąć ( najlepiej spalić ) ? Tak przynajmniej piszą po różnych poradnikach ogrodniczych...


Aniu Łatko. Też mam takiego "suchelca" ratowanego przed zagładą... ale 'Josepfinę'. Przeszedł pod nią kret i ...no ten tego. Nie ma kwiatów.

W tym roku pod wieloma roślinami łażą mi jakieś szczurowate , nornice , czy co ? Nie wiem. Nakryłam jedną taką pod dyktą , którą rozłożyłam wśród krzewów borówki dla zagłuszenia chwastów. Uciekło mi spod nóg takie coś szarawobrązowe długości około 15 cm z pręgami wzdłuż ciała. Nie wiem, która z nas bardziej się przestraszyła. Mój pisk słychać było pewnie w promieniu kilku kilometrów.

Ewo. Moja Alionuszka ma równie wielką chęć życia, być może ma więcej szczęścia niż inne . Dziury i kopce ją ominęły... na razie.