Forum Ogrodnicze Oaza

Dziekuje
Młody posadzilem wiosna zeszłego roku
Miejsce osloniete

Mam nadzieje ze jeszcze ruszy

Współczuję firletko. Jak powojnik wygląda na dziś? Ja też tak miałam w tamtym roku. Powojnik wisiał wisiał ale w końcu niestety usechł. I kwiatów się nie doczekałam. Bo to już było w połowie lata. Trzymam kciuki za twojego.

Niestety gorzej... na pewno nie wstanie. Czeka go wycinka, ale dalej nie jestem w 100% pewna, czy to uwiąd, bo nie brązowieje, nie usycha, tylko ledwo, bo ledwo, ale tli się w nim życie.

I właśnie dlatego powoli rezygnuję z uprawy powojników. Zostaną najodporniejsze, nie sprawiające problemów.
W zeszłym roku zeszły trzy (definitywnie) dwa kolejne ledwo przędą. Już nie mam siły ani ochoty na walkę.

Mój gorski (montana var. rubens) 2x przemarzl zupełnie do samego korzenia i 2x wyspuszczał zupelnie do zera, chociaż nie kwitł wtedy wcale.

Jednak 3 lata temu przesadziłem go przy ocieplonej scianie... ładnie się rozrastał i kwitl pięknie. Na jesień miał ~7m wysokości i 5 szerokości, gigant. Wypuścił w lutym ładne pączki i nagle wszystko zbrązowiało i zaschło. Obecnie nie ma ani pączków, ani liści, ani nie wypuszcza nowych pędów

Przelamywalem galazki żeby zobaczyć czy w środku sa zielone
No i sa
Zupełnie tego nie rozumiem niby roślina zyje ale chyba nadal śpi

To zupełnie jak mój Cholmondeley.Wsadzony jesienią, całkiem ładna sadzonka. Zima była łagodna, pąki żywe, przyszły mrozy, zważyły pąki. Zmarniał i zasechł. Jeszcze nie odbija.
Już wiem, że jesień nie jest dobrą porą sadzenia dla powojników. Wiosna zdecydowanie lepsza, choć...podpędzone często łapią uwiąd. I tak źle i tak niedobrze.

Dorka, ale jednak ciągle mam przed oczami to morze kwiatów u Ciebie. Nie warto powalczyć dla tego widoku ?
Jakoś myślę o nich z sentymentem.

Pamela Jackman teraz w pełni kwitnienia, clematis antragene, roślina chyba 4 letnia, odporna na trudne warunki, niewiele wymagająca, zawładnęła dławiszem

Ja osobiście uważam jesień za lepszą porę sadzenia. Wsadzone jesienią zdążą się ukorzenić do następnego sezonu i wiosną wypuszczają masę nowych silnych przyrostów.

Sadzone wiosną mają tylko przyrosty ze szkółki. Podpędzone silnie przysyłane wiosną łamią się na wietrze. Trudno je zaplątać ładnie o podpory. Te które same wyrastają z ziemi same się plączą. No i niewiele nowych przyrostów wypuszczają.

Halinko piękny kolor!!!! Na wiosnę taki mocny akcent jak znalazł. Szkoda że potem już nie kwitnie.

Doroto trudno się z Tobą nie zgodzić. Powojniki to wrażliwe bestie. Ja dosadziłam kilka z grupy vitacella. Może i mniejszcze kwiaty ale za to są Gdy w poprzednim sezonie mój powojnik poszedł jak burza a potem uwiąd go dopadł i kwiatów nie było to chciało mi się płakać. Czekałam czekałam i nic

Ale z drugiej strony one są takie piękne! I jeszcze dużym ich plusem jest możliwość upchnięcia dosłownie wszędzie.

Agnesik, ten akurat później jeszcze powtarza choć już nie taką burzą kwiatów. Ale i tak jest fajny.

Witam wszystkich clemoholików. Ja raczej cierpię na przewlekła różyczkę ale nie wykluczam jakichś przerzutów.
W mojej Piaskownicy gości 11 odmian clematisów z różnych grup..... od botanicznych po wielkokwiatowe.
Sezon rozpocznie "Guernsey Cream". Sadzony wiosną ubiegłego roku zakwitnie u mnie po raz pierwszy. Zapowiada się obiecująco naliczyłam ponad 20 pąków kwiatowych.



A dziś zawitał w moim ogródku pełnokwiatowy "Kaiser"

Sezon powojnikowy rozpoczęty i pozostaje tylko podziwiać te piękne rośliny.
Oczywiście jak zawsze rozpoczynają Atragene
Maidwell Hall


Pamela Jackman


i skromnie Cecile - wymaga silniejszego przycięcia

Maidwell Hall - coś pięknego ! Jak to możliwe ,że wcześniej pomijałam jego istnienie wzruszeniem ramion?

Constancjo - u Ciebie już Kaiser ? To szkółkowy nabytek z tego roku , czy zimę spędził u Ciebie ? Mój kupiony w zeszłym roku z masą pąków tez tak szybko zakwitł, po czym zmarniał i zdechł. W tym roku odbija od ziemi i na razie ma dwa pędy gdzieś na wysokość 40cm , ale bez pączków.

Dzięki sąsiadce mam taki oto piękny widok na wspólnej siatce: Pink Dream :

Madziu, to szkółkowe pędzenie. Kupiłam go kilka dni temu i nadal szukam mu odpowiedniego miejsca. Skoro ma w perspektywie zdychanie to może zadołuję go z doniczką i poczekam na rozwój wypadków?

a może nic mu nie będzie ? Nawet jeśli go zadołujesz to - gdyby mu się jednak coś przytrafiło - pozbędziesz się go ?
A gdybyś mu znalazła docelowe miejsce i też coś by go trafiło ,to będzie odbijał już wzmocniony przynajmniej bez ruszania go.

U mnie każde przesadzanie wielkokwiatowego kończyło się w nowym sezonie uwiądem. Stres ?
Także teraz dobrze się zastanawiam nad każdym nowym miejscem.

Madziu, dziękuję za wskazówki. Masz rację trzeba znaleźć miejsce i posadzić..... raz a dobrze.