Mój autorski przepis na chleb pszenno-żytni: Około południa wyciągam zakwas z lodówki, luzuję nakrętką i zostawiam do wieczora. Jest go zwykle tyle.
Nigdy zakwasu nie odmierzam i nie ważę. Do jednej misy daję 300g mąki pszennej chlebowej 750, 300 ml wody, połowę zakwasu. Do drugiej misy daję 300g mąki żytniej, 300 ml wody i drugą połowę zakwasu. Składniki w obu mieszam tylko tyle, żeby składniki się połączyły. I ustawiam piramidę
.
Słoik u góry jest po to, żeby nie zapomnieć zabrać trochę zaczynu "na zaś".
Mam dwa roboty planetarne. Jeden większy, jeden mniejszy. Ale z góry zaznaczam, że mąka żytnia nie musi być wyrabiana robotem, ani długo ręcznie, ona po prostu nie lubi długiego wyrabiania. Od razu uprzedzam, to wg piekarzy, a ja się ich słucham.
Dzień drugi rano. Najpierw z zaczyny żytniego pobieram trochę do słoika na zakwas, dodaję łyżkę mąki żytniej, wody tyle żeby było bardziej gęste niż rzadsze, zakręcam słoik i do lodówki.
Do miski żytniej: 700 g mąki żytniej, 650 ml wody i 2 łyżeczki miarki soli ok 10 g
Do miski pszennej 750 g mąki chlebowej 750, 500 ml wody i 2 łyżeczki miarki soli ok 10 g
Ja robię to robotami, ale jak pisałam, misę żytnią wystarczy solidnie wymieszać.
Mąkę pszenną wyrabiamy solidnie. Później do gry przystępuję moja piramida
To jest: nasiona słonecznika, dyni, sezamu, siemię lniane i zmielony ostropest plamisty. Jak się pije piwo to o wątrobę trzeba dbać
Ilości nie podaję, bo to już co kto lubi i ile lubi.
Dodaję nasiona i ostropest do misy pszennej i jeszcze trochę wyrabiam. Później dodaję do tego jeszcze misę żytnią i wyrabiam do połączenia składników. Całość przekładam do gara wysmarowanego oliwą. Zdjęcia mają odwróconą kolejność.
To jest godzina ok. 8. A o godz. ok. 14 jest tak. Odwrócona kolejność.
Przekładam do foremek wysmarowanych olejem. Dlatego do foremek, że wchodzą mi do piekarnika 3 szt. Po 2 godz. w namiociku takim jak na moim zdjęciu na str. 20, wygląda to tak
Do piekarnika na 40 -45 min, temp 220 st. No i po upieczeniu wygląda to tak jak na zdjęciach w poprzednim wpisie. Jeszcze jedna uwaga. Piekarnik nagrzewamy na maksa. Ja do piekarnika daję miseczkę z wodą. Wkładam foremki i obniżam temp. do 220 st.. Uff to chyba tyle na jakieś pytania chętnie odpowiem.