Forum Ogrodnicze Oaza

Ala - ja wchodzę 'na krzywy ryj' bo Ty stawiasz - właśnie napisałaś posta nr 500 - więc organizuj ciastka, 'ciacha', trunki i popitkę i balujemy... ja mam dzieci sprzedane na weekend więc może być do białego rana


Wszystkim kokolidkowym dziewuszkom serdecznie gratuluję sukcesów w odchudzaniu, popularności medialnej, oglądalności internetowej, googlowej pozycji i wszystkiego... wszystkiego najszczuplejszego życzę

No, no - brawo Kokolidku! I gratuluję najpoczytniejszego wątku
Nie wiem, czy powinnam dziś sobie odpuścic, bo waga mi podskoczyła od wczoraj O rany, ale opornie mi idzie to chudnięcie...

dorciaj wrote:
Nie zauważyłam
tak się zaaferowałam tym, że wątek o 1 wejście "przebił" szefostwo.
Zaraz coś będę kombinowała

Pędzę z butelką, żeby uczcić Kokolidkowe rekordy, jestem pod wrażeniem, że tak szybko to poszło

Skoro jest dyspensa, to ja na to jak na lato a Ciacha gdzie?

Hiacynto- też bardzo lubię ten trunek,polejesz?

O,a ja tego z bąbelkami poproszę

Romo, całą noc

Kurcze ale mam dzisiaj kaca, całą noc to jednak trochę za dużo

Niech żałują te które przegapiły okazję

Kochani - za gratulacje nie dziękuje, bo to są gratulacje dla Was, to jest Wasz wątek. Skoro "żyje", to znaczy, że jest Wam potrzebny. Kokolidek został stworzony dla Was .

Ode mnie i od M

Ja tam nie bardzo mam czym się chwalić,bo chociaż 5 kg ubyło to ciągle grzeszki są.Mój M śmiał się,że odpuszczam dietę w weekendy,ale jak nie odpuścić ,swojska wędlina,imprezki,domowe sałatki,dziś popełniłam farmerską
ALE.... nie da się ukryć, przy tm sposobie odżywiania humor i siła jest z nami.

Ja też grzeszę przeważnie w niedzielę,ale moim grzechem jest najczęściej kawałek ciasta lub inne słodkie.
Wczoraj piekłam makowce i drożdżówkę i o godz.22.00 nie dałam rady patrząc jak mój syn wcina ciasto i zeżarłam dwa kawały drożdżówki.
Aż się bałam dziś wejść na wagę,ale o dziwo waga w dół i to o 0,6 kg.
Analizując jak to możliwe,doszłam do wniosku,że to "wina" kapusty kiszonej,którą jadłam wczoraj do obiadu i kolacji.
Ciastko było o 22.00 a o 23.00 była wizyta w toalecie po kapuście.
Kasiu,ja od kiedy się odchudzam,nie jadłam nic wieprzowego i muszę stwierdzić,że wcale mnie nie ciągnie do niego.

A ja kapustę kiszoną jem dwa razy dziennie, prawie codziennie od początku diety (prawie trzy tygodnie) i na mnie tak nie działa . W ogóle w ostatnim tygodniu stanęłam, 10 dkg w dół, 20 w górę i tak już z piąty dzień
Mało mam ostatnio ruchu, ale to przez pogodę
A przecież idą święta i nie da się nie zgrzeszyć
Schudłam do tej pory 3,6 kg.

02.04...66,9....82,3
Wczoraj (niedziela) mieliśmy spotkanie z kochankami (ryż) i za dużo buraków było (słodkie ), bo i na podwieczorek (tak dziwnie wyszło), i na kolację z sałatką śledziową.
Nie wiem czy to zbieg okoliczności, czy Wy też tak macie dziewczyny, ale po obiedzie z kochankiem jestem jakaś ospała, leniwa

Jak spowiedź to spowiedź w końcu mamy Wielki Tydzień.
Miniony tydzień należy zaliczyć do nieudanych, na początku tygodnia waga 124,5 dzisiaj 124,9 Przyczyna? lenistwo i goście
Od dzisiaj ostro do roboty bo w sobotę musi być 123 kg coby można było w święta troszkę poużywać.

rozalka wrote:
Super - bo o to w moich zasadch chodzi - poznać siebie, wiedzieć jak organizm reaguje.
Każdy organizm jest inny - są ogólne zasady niełączenia, ale oprócz tego każdy ma jakieś dolegliwości, upodobania, różną aktywność.
Poznanie siebie jest kluczem do sukcesu. Bo tylko wtedy zgubione kilogramy nie wrócą.
Dlaczego? Bo w końcu zaczniecie dbać o zdrowie i lepsze samopoczucie, a to jest optymalne tylko przy optymalnym odżywianiu. A wówczas nie ma nadbagażu.
Proste - a tak trudno pojąć

U mnie ten tydzień też był trudny... i wcale tak bardzo nie grzeszyłam W porównaniu do wagi sprzed tygodnia - jedynie 0,10 dkg mniej. Mało. Jedyny plus to taki, że całkiem dobrze się czuję.