Forum Ogrodnicze Oaza

Tak. Doświadczyłam na własnej skórze, a raczej moje rozsady doświadczyły

A u mnie znowu fuksem obyło się bez przymrozku - choć nakrywałam wystawione pelargonie, czym się dało.
Ranek choć nie mroźny, to jednak bardzo...rześki, ale świat zalany słońcem. W tej chwili około 15^o, tylko lekkie powiewy.
Posadziłam ostatnią partię zamówionych cebul liliowych i dwie nowe róże Austina. Jakoś kolanem się dopchnęło
Z porannego spaceru:

Dzisiaj na działkę pojechałam o 14 i w wannie gdzie zbieram deszczówkę zastałam taflę lodu.



i taki jeszcze słodki bukiecik mnie przywitał


Mimo słonecznego dnia w pracy przeszkadzał zimny wiatr.

Wreszcie cieplej i jak w każdy dzień od tygodnia bezchmurnie. Dzisiaj było 16 stopni, w nocy będzie 1.

Wiatr koszmarny. W pole nijak wyjść, a już córkę żal gonić.
Poszłam w warzywnik. Nawiozłam w doły ponad 10 taczek wierzchniej lekko próchniczej warstwy ze starego warzywnika. Ściągałam wszystko do twardej ziemi. Dobre 10 cm.to lekka fajna ziemia z liści, resztek drewienek. Cała 1 kwatera zmieniła miejsce zamieszkania.

Głowę na działce urwało, nasiona skorzonery fruwały jak motyle, piasku najadłam się jak mało kiedy ale szpinak udało się posiać

Czas uciekać ze starymi zapasami . Przerobiłem w keczup dziś 3 litry własnego przecieru pomidorowego i marmolady jabłkowo-śliwkowej.

u mnie słabo idzie keczup, ale też ostatnio na topie jest pomidorowa, bigos i fasolka a jeszcze pół piwnicy przecierów

Dość ciepło bo 14*C, ale łeb urywa, wyjście na pole niemożliwe.
Niestety, u mnie jak co roku walka z choróbskiem ale jeszcze mnie nie powaliło i nie powalił...tym razem się nie poddam.
A co do kulinariów, to wzięło mnie na zupę szczawiową.
Boziu, ile się go naszukałam, w tym roku jest wyjatkowo maleńki jak na warunki pogodowe.

Dziś jeszcze znalazłam kurczęta, które (mam nadzieję) zamieszkają wkrótce z nami.

Te kury nie tylko z zewnątrz są czarne, ich; skóra, mieso i kości także

Adrian! Nie wierzyłam w te Twoje wcześnie wysiane ogórki, a tu proszę, nie tylko dają radę, a nawet kwitną. Rzodkiewkę masz już praktycznie do jedzenia. Z rozsady, czy z siewu? Co to za cytrus Ci prawie dojrzewa na trzecim zdjęciu?
Mamma! Szczawiowa już jakiś czas za mną chodzi. Jak zobaczyłam Twoje zdjęcie dostałam ślinotoku Jutro robię. Szczaw mi na trawniku rośnie, będzie z czego zrobić A kurak cudo.

Te kury cale czarne (Ayam Cemani) a jaka kremowe.

Mamma i będziesz miała "rosół z murzyna"
Kiedyś chorowałam na nie, ale mi przeszło jak zobaczyłam "na żywo".
Mała kurka i lotna... Fakt śliczna.

Jedwabiste (silki) też mają czarne mięso, nie tylko czarne, ale nawet te "z wierzchu" białe i rude...

Upss - szukałam zdjęcia jedwabistych, a znalazłam to:



Moje jedwabiste z 2016 też znalazłam, kiedyś do nich wrócę...



Na zdjęciu mają mokre czuby - powinny być jak szczotka do kibelka

Ot zboczeniec

Coś Cię Małgoś ostatnio ciągnie do tego deptania...ale cóż nie dziwota, wiosna idzie
Zaraz, zaraz...ale coś mi tu nie gra
Od 5 lat "choruje" na jakieś ptactwo domowe, a te "czarne" przypadły mi bardzo do gustu, bo ponoć mięsko bardzo zdrowe.
Ciekawe jak smakuje czarny rosół
My, choć mięsożercy- niestety (bardzo męczy mnie to ideologicznie) to ograniczamy je do minimum.
No ale cóż, nawet testy nietolerancji to potwierdzają, dosłownie ; żadnych "mięsnych" nietolerancji, grupa 0, itp itd....
Dlatego niech tego mięska będzie mało, ale najlepsze.
Bardzo bym chciała mieć już swój drób podwórkowy. To będzie nasz pierwszy raz
Cały czas mylę, czy lepiej zacząć od już dojrzałych ptaków czy od kurcząt.
I co to by miało być - kury, kaczki. gęsi? Indyki to chyba za duże
Przyznam się, że to będzie nasz...pierwszy drób i jesteśmy trochę zdezorientowani.

Aby nie było tylko o deptaniu, skoro już zaśmiecam temat znalazłam nasze zdjęcia z Blondynem z zawodów.
Jak myślicie - doleciał?

Skubany Oczywiście, że doleciał

Doleciał - miał wielkie serce do agility...



I z tych samych zawodów:





Tak się kiedyś bawiliśmy.. Tak to jest TA Funia. Była dużo szybsza od Blondyna i startowała też w L... Na tych samych wysokościach przeszkód.

Ech, tak się kończy jak zaczynam przeglądać zdjęcia.

Aby było w temacie - dziś wreszcie zakwitły u mnie tulipany. Botaniczne i pancerne. Na doniczce jest napisane "z 2017" czyli przeżyły ubiegłoroczne przymrozki, bez śniegu, w donicy...
Dobranoc

CHI wrote: Gosiu, przy Tobie strach głos podnieść wystarczy że narobiły trochę szumu koło własnego tyłka i kwalifikujesz do zamrażarki
CHI wrote: jak najdzie ochota, to i pies kota wyłomota