Forum Ogrodnicze Oaza

aga rozumiem cię doskonale i ciesze razem z tobą. Ja czekam na moje pierwsze kwiatuszki i owoce. A już myślałam że mi się zmarnią.

Również na moim tarasie zakwitł najwyrywniejszy pomidorek - choć przy tej pogodzie -



Skrzynie są nieco osłonięte przez ścianę (pewnie i oddaje troszkę ciepła) oraz zwieszające się pędy milinu, "łażącego" po niej.
W wisielczym nastroju będąc, popełniłam odrobinę dżemu rabarbarowo-truskawkowego, z prawdziwą wanilią (to to czarne w miseczce).



Zapach, który wypełnił dom, zapoczątkował "dobrą zmianę" w mojej głowie, a jak wylizałam garnek, serotonina buchnęła do żył
Pogoda nadal do kitu, tyle, że kropi, miast lać.

Łateńko, to ja poproszę trochę tego dżemu na wynos, bo przez Ciebie chodzą mi teraz uparcie po głowie naleśniki.
5 km ode mnie trwa mobilizacja powodziowa i jeżdżą karetki. I tylko słyszę, jak przejeżdżają obok mnie na sygnale. Od paru godzin.
Mam nadzieję, że na działce wszystko gra...

Do obiadu było ładnie, nawet podłubałam sobie w ziemi. Teraz leje jak z wiadra . Rzutem na taśmę zrobiłam chrupiące racuszki z liści rzodkiewek i ciasta drożdżowego z sosem serowo-rzodkiewkowym

Współczuję powodzianom,u mnie cały czas leje teraz jest 15*Ć



Właśnie przywiozłam od znajomej 17 maluchów ja kupuję i zwoże szwagierce a ona chowa.

Czerwone kreseczki na dziobach oznaczają chłopaków ?

Zresztą, niezależnie od płci, są bardzo urokliwe. Ponownie dziękuję wszystkim za drobiowe zdjęcia jako strawę duchową, a Janeczce za strawę cielesną.

Ludzie z terenów powodziowych - zgłaszajcie się choć pustym postem, że żyjecie , bardzo Was proszę, bo martwię się

Przestało padać, posadziłam pomidory i papryki na resztę zabrakło sił ale jutro też jest dzień. Popełniłam ciasto i galaretę, uprzątnełam okno po rozsadach czyli umyłam, uprałam firankę jeszcze prasowanie i można iść spać.

Nie mam pojęcia co do kreseczek czy to mają panowie czy panienki muszę sprawdzić jak będę u szwagierki.
Jak człowiek jest bezsilny w stosunku do żywiołów takich jak woda,ogień czy ostatnio czesto u nas spotykane huragany w jednej chwili traci dobytek całego życia.

Od popołudnia leją się z nieba strugi deszczu.Poza zalanymi ulicami i wysokim stanem wody w górnym biegu Wisły i Olzy jeszcze nic złego się nie dzieje, ale jutro? Bogu dzięki mieszkam na lekko pochyłym terenie więc przynajmniej woda spływa, a moje pomidory mieszkają w tunelu i pod zadaszeniem.
Bardzo żal mi ptaków i dzikich zwierząt

Ostatnio dosłownie "przelatuję" przez forum, nawet postów dobrze nie przeczytawszy .
Z niczym nie nadążam, gonitwa straszna. Ale w końcu będzie ukończony kurnik
Już mam miejscówki na jajka, aż 16 sztuk... tyle, że kur będzie dużo mniej , ok 10 szt...no i może trochę kaczek.
Okazuję się, że kupienie w okolicy przyzwoitego drobiu, graniczy z cudem, a czymś trzeba zapełnić ten kurnik
W niedzielę spróbuję (po znajomych) coś przyzwoitego kupić.
CHI, szkoda, że tak daleko mieszkasz
Aha, miało być o pogodzie...to dziś leje i zimno 13*C.

Za podsumowanie dzisiejszego dnia powinno wystarczyć to zdjęcie:

Uwierzcie mi, to jest prawie wzorcowy kogut brahmy olbrzymiej
Współczuję wszystkim z zagrożonych terenów, u nas też ostrzegają przed burzami i huraganowym wiatrem oraz zalecają "pozostać w domu".

No cóż czas pokaże.
Za to winniczki zasuwają jak perszingi:


I zakwitła pierwsza dzika róża:


A to nieopierzony synek tego zmoklaka:




Mamma, ale bywam w lubuskim
Dobranoc

Małgosiu, odnośnie zapierniczania winniczków. Odnoszę wrażenie, że ten kto napisał, że ślimaki poruszają się powoli, nie wiedział co pisze . Toż nawet te bez muszlowe zapierniczają jak Ferrari

Ilość ślimaków, przy obecnych deszczach oceniam na "wszędzie są".
Dziś zatem wymyśliłam biznes, aby ślimaki do skupu oddać do 31 maja można.
Małgoś, czekam z niecierpliwością

Kiedyś jak jeszcze nie miałam kaczek, to wymyśliłam sobie tutaj "parkową hodowlę winniczka". I w ramach "mieszania krwi" ściągałam winniczki z okolicy Jeleniej Góry.
Bo "bezdomne" to ludzie tępili, ale winniczków było im żal. Przywoziłam wiaderkami. Okazy miałam już fajne, ale "nastały biegusy".
czasem znajduje duże muszle po tych winniczkach...

Może kiedyś do tego wrócę.
Gdzieś miałam zdjęcia jak wygląda taka hodowla ślimaka, co prawda nie winniczka, ale ważny jest sposób zabezpieczenia, aby nie zwiały.

Mieszkamy w jednym kraju a tak różna pogoda, u mnie, północne rejony, sucho. Parę razy trochę pokropiło a porządnego deszczu nie było i na razie nie będzie wg. prognoz. Jak patrzę na południe kraju, to trochę cieszę się,że mieszkam w takim miejscu gdzie co prawda wiosna przychodzi późno ale za to omijają mnie anomalie pogodowe. Trzymam kciuki za spokojną noc i powrót ładnej pogody.

U mnie już nie leje deszcz a chlusta strumień wody z nieba dobrze że rano poszłam na działke i zrobiłam tunelik paprykom co je przedwczoraj posadziłam.Jak się cieszę że mam piaszczystą ziemie i wszystko wsiąka jak w gąbkę.

Popadało kilka razy w ciągu dnia. Wsadziłem połowę pomidorów. Dobrej nocy

U mnie jest dosłownie pora deszczowa , aż za bardzo...
Ciakwe jak zmiany klimatu wpłyną na nasze uprawy za 10 - 20 lat...