Forum Ogrodnicze Oaza

Ok, to podlewanie mam chyba z głowy na jakiś tydzień albo dwa. Ale nie ma tragedii na działce. Woda nie stoi, choć ziemia bardzo ciemna i nasiąknięta jak gąbka. Nawet w foliaku większość ścieżki jest ciemna od wilgoci, więc musiało "przejść dołem" - wysypane trociny pochłonęły nadmiar, przemoczona jest głównie ścieżka, gdzie ich nie było.
Na szczęście działki są pod skosem. Wolę chyba nie wiedzieć, w jakim stanie są te położone najniżej - ja jestem mniej więcej w środku.
Dziś też pada z przerwami, ale karetki już nie jeżdżą, czyli chyba opanowali sytuację.

Temperatura 15 stopni. Pochmurnie.

A tak wygląda niebo nad Bielskiem w krótkiej przerwie lania




Tak moje pomidory w tunelu przy temperaturze 9* i wilgotności 100%. Jak długo jeszcze wytrzymają?




Mała Syrenka wbrew pogodzie tak bardzo chce zakwitnąć




Jedynym pozytyw - mam czas na na forum

Kraków pada od rana zresztą w nocy też.
Po obchodzie
Rzeka nie najgorzej tyle że mulna. Rowami płynie woda.



i nie zanosi się żeby przestało padać

Od 4 godzin nie pada.Słońca też nie ma,ale temperatura podskoczyła do 15,6*C.Wiatr też trochę się uspokoił.Pomimo takich warunków pogodowych przyroda daje sobie radę.

Polabidziłam nad pogniłymi niecierpkami i lantanami, inna zielenina też ucierpiała, ale są ważniejsze problemy. Sporo ludzi i zwierząt jest teraz w potrzebie, zalane schroniska wołają o pomoc, dobrze że portale społecznościowe sprawdzają sie w nagłaśnianiu próśb o pomoc. U mnie na przemian pada i leje, z małymi przerwami. Pamiętam taki maj z roku 2010, kiedy majowe deszcze spowodowały lokalne podtopienia w mojej okolicy. Zdjecia z tamtego czasu, pamiętam wody gruntowe wdzierające się ścianami do piwnic, jezioro Paprocańskie prawie wystąpiło z brzegów Tutaj zdjecia Potoku Tyskiego w okolicy gdzie chodzimy z pluszami na siu...




tutaj była całkowicie zalana kładka


a na co dzień to poczciwy strumyk, w którym moje psy brodzą po kostki, zwykle jest tam może 10-12 cm wody.

Magda oj ja też dobrze pamiętam 2010 akurat miałem staż w ogrodzie botanicznym. Dokładnie było to samo zimno i lało ponad miesiąc stawy wylewały na aleje a okoliczne miejskie rzeki jak Kłodnica czy Bytomka były maksymalnie wypełnione wodą. Co ja wtedy przeżyłem, nigdy nie chciałbym pracować tam więcej a ile się nachorowałem owego czasu

No tak . Myślałam, że tylko u mnie drogi zamieniły się w rzeki, ale widać nie tylko. Mam pójść do folii pozamykać, ale nie wiem jak, pewnie popłynę'
Ale ja o czymś przyjemniejszym jak pogoda. Kopiłam sobie wózek ogrodowy na Alegro, obiecałam Ani, że go pokażę jej. PW nie przyjmuje zdjęć, wiec muszę tutaj.

Adrian89 wrote:

Ja nie śmiałam tego napisać, Adrianie

Górnoślązacy - jest jakaś nadzieja, wyszłam przed dom, czyli na zachód - i widzę:



Też widzicie ten snop światła? Dziurę w chmurach? Wał deszczowego frontu już się chyba od Wrocławia odsuwa, za trochę odejdzie i od Was.

Slońce dziś było w W-wie do 12. O 13 dotarłem na działkę i zaczęło kropić, padać tak z przerwami, że dokończyłem sadzenie pomidorówi posadziłem słodkie papryki.

W tym czasie obserwowałem "grzecznego" winniczka jak w 40 min wtrąbił 1/2 dużego liścia chrzanu. Za karę do torebki i do widzenia.Bezdomne wcinają liście dali, a male skorupiaki co się trafi. Zebrałem ponad 50szt.

W tym czasie spadło ok 6 l wody, więc spokojnie wszystko podlane.
Biedne ptaki nie latają, bo jak się rozpędzą to deszcz kropi i od razu zawracają.

Wiesz, Piotruś, winniczki "kulinarne" najpierw się głodzi, a potem karmi ziołami, żeby były smaczniejsze Skoro ten twój sam się faszerował chrzanem, widać po drodze mu było na patelnię

Emalko, ja tez taki wózek mam, wielce sobie chwalę, jeszcze taką plandekę do przewozu artykułów sypkich mam

Też mam taki wózek. Ostatnio zmieniłam kółka na takie "pełne PLASTIK POLIURETAN 3.00-4"

Powolutku obrastam mchem. A może najpierw spleśnieję.
Zadowolone są tylko ślimaki. Pamiętacie piosenkę:
"chodowałem melony,
każdy melon jak byk
aż tu razu pewnego
jeden melon mi znikł..."

Mogę śpiewać tą piosenkę, podstawiając kolejne numerki i kolejne warzywa. Dynie, melony, fasolka, tykwy.. ( arbuzy łobuzom za to nie smakują, ale pewnie kiedy dokończą powyższe i za arbuzy się zabiorą. Dwa razy dziennie zbieram dranie I nawet nie ma ich tak dużo jak w poprzednich latach, ale apetycik im dopisuje. Dodatkowo jeszcze dyniowate niszczą mi takie małe gąsieniczki, zawijają się w młodziutkie listki I tam się chyba okokoniają (jest wogòle takie słowo? )
Brzydkie słowa mi się cisną, ale obiecałam Adasiowej że nie będę używać.
Pomidorki co są w gruncie całkiem zsiniały i nie wiem czy się pozbierają.
Ogórki jeszcze grzecznie siedzą w szklarence, i jeszcze posiedzą.

Podobno idzie chwilowa poprawa pogody, oby ... I oby nie chwilowa.

A w lesie podciecze (borowiki ceglastopore) się wysypały, gdyby było ciut cieplej to może I prawdziwki by się pokazały. I wszędzie pełno ucha bzowego, pewnie trochę zbiorę, będzie do chińszczyzny.

Na Mazowszu może jakoś strasznie nie pada, ale właściwie codziennie są przelotne opady deszczu, po kilka razy w ciągu dnia.

Dzisiaj 14* jutro 19* a od poniedziałku przez cały tydzień 13*, papryki i ogórki w szklarni, jak wysadzić do gruntu jak w nocy ma być 5-7*. Dzisiaj ponad godzinę podlewałam ogród, sucho.

Dzisiaj ponad godzinę podlewałam ogród, sucho.

Może lepiej, żeby Ci z południa tego nie czytali.

A bo nie ma sprawiedliwości

Nie ma, mam nadzieję, że deszcze szybko miną i z południa przyjdą do mnie, tu są potrzebne a tam już dość padało.

Ciśnienie idzie do góry, więc będzie wreszcie słonecznie.Oby jak najdłużej.
A na początku czerwca, czy ktoś pisał,że obiecują przymrozki?
Ja nic takiego nie widzę:
www.accuweather.com/en/pl/warsaw/274663/...74663?monyr=6/1/2019