Forum Ogrodnicze Oaza

Bobka wrote: ta duża i ta średnia są kupione a ta mała to zaszczepiłem chyba na mandarynce albo klementynce z pestki bo z pestek nie rozmnoży bo klementynki pestek zazwyczaj nie mają a jak już są to zaowocuje po 20 latach trzeba szczepić tak jak np czereśnie a ukorzenić się ich nie da inne cytrusy się da ale ukorzenienie klementynki graniczy z cudem. Jeśli umiesz szczepić to wysiej teraz pestki z mandarynek pomarańczy albo klementynek jak ci się trafią ale z cytryn nie polecam bo nie sprawdzone i co roku na początku grudnia sprzedają klementynki z gałązkami i wtedy kup i zaszczep tymi gałązkami tylko wysiać musisz teraz jak chcesz za rok szczepić i daj te cytrusy do szczepienia na zimę do ciepłeko żeby w tym czasie co będziesz szczepić już rosły bo to bardzo ważne. Ja szczepiłem początkiem lata ale ja mam swoje klementynki to z nich wziąłem gałązki nie musiałem czekać na grudzień aż będą sprzedawać gałązki z owocami

Mirku, proszę, nie rób nam tego!

Przyprószyło śniegiem.
Na termometrze teraz 1 stopień poniżej zera.
Wiatr umiarkowany. Słoneczko skryło się za ponurymi stalowymi chmurami.


Zimowe widoki












Dobrego dnia

Wszystkiego najlepszego dla dzisiejszych Solenizantów

Ja również przyłączam się do życzeń imieninowych
Wszystkim solenizantom życzę dużo zdrowia, parapetów z gumy i dużo miejsca na grządkach

I kwiatek imieninowy



Pozdrawiam cieplutko z mroźnej Warmii

Wieczorem straszono radiowymi ostrzeżeniami o intensywnych opadach śniegu- spadło troszeczkę.
Na wysokości mojej chatki +0 i robi się brejowato, ale wystarczy podejść odrobinę do góry...









Andrzejom - imieninowe serdeczności.

Wczoraj praktycznie cały dzień padał śnieg. Przy temperaturze na lekkim minusie, miałam na samochodzie około 10 cm śniegu.
Niebo rano było bardzo dynamiczne


Jak seniorka wróciła z zakupów, to zebranie w kuchni obowiązkowe


Spokojnego dnia

1,8 C na plusie. Trochę śniegu było rano, ale już stopniał. Siąpi deszcz.
Andrzejom wszystkiego najlepszego a wszystkim udanych andrzejek

"Gregon – to właściciel stada kur i Wy zachowaliście się, może nie tyle „niehumanitarnie”, co bezmyślnie. Dlaczego dołączyliście czubatki do innych kur? I dlaczego NIC nie zrobiliście jak sobie nie radziły? Tak ciężko wydzielić 1 x 1 x1 m wolierkę, wybieg czy miejsce w kurniku? Dla 2 kurek? Aby żyły „długo i szczęśliwie”? Czy idąc tym tokiem rozumowania wpuściłbyś 2 suczki chihuahua na podwórko z dogami (oczywiście psy i suki nie sterylizowane)? To pies i to pies… Dogi „dałyby radę”. Cziłki by nie przeżyły.
Są rasy kur nieśne, mięsne, ogólnoużytkowe i ozdobne.
Na szczęście jest wolność wyboru i wolno mi trzymać ozdobne. W tym czubatki. Miałam kilka czubatych ras. Bardzo łatwo się oswajają lubią być brane na ręce. Dzieci od nich nie mogłam oderwać. Taka nasza „papuga”. Udało mi się wyselekcjonować czubatki „szwedzkie kwiaty”(to taka ichnia zielononóżka). Ozdobna kura, która nosi duże jaja w przyzwoitej ilości. Na pewno nie pójdą na „ogólny wybieg”. Nie wiem, ile są warte dla pasjonatów. Nie są na sprzedaż i jak już kiedyś będę mieć ogrody fajnie się zakomponują."

Z kurami to dluga historia, jezeli kogos interesuje to moge opisac na watku zwierzakowym. W skrocie to wlasciciel (instytucja) chcial sie ich pozbyc. Do tego byly jeszcze kroliki i owce. Nie poszly pod noz tylko dlatego, ze garstka ludzi dobrej woli robila co mogla by utrzymac je przy zyciu. Nie udalo sie niestety wynegocjowac z wlascicielem pozwolenia by tam sobie mieszkaly. Mimo wszystko udalo nam sie grac na zwloke i znalezc nowy dom dla wiekszosci z nich poza miastem.
Pomponiaste kury przyniosl jakis rodzic, ktory kupil dzieciom i im sie szybko znudzily. Sam najwiecej czasu spedzalem przy owcach, ktore wymagaly najwiecej pracy. Przy kurach i krolikach bylo wiecej chetnych rak, wiec sie nie wcinalem. Pompony byly ulubiencami dzieci i moje sugestie do ostrzyzenia nie spotkaly sie z aprobata dopoki jedna nie padla. Kurnik byl za maly by budowac im jakies dodatkowe zagrody, poza tym w ciagu dnia cale towarzystwo biegalo na zewnatrz.
Szanuje i doceniam, ze obchodzisz sie z nimi wlasciwie, nie zmieni to jednak mojego zdania, ze selekcja takich ras, podobnie jak niektorych psow czy kotow, stworzonych wylacznie by cieszyc ludzkie oko kosztem ich "niedoleznosci" jest nie w porzadku.

Jesli chodzi o pogode to u mnie wciaz szaro i mokro. Jutro moze cos poprószy.
W mieszkaniu za troche zycia





Z braku snieznych uciech wspialem sie na wyzyny swoich mozliwosci kulinarnych i zrobilem pierwszy raz w zyciu buchty, ktorych nie jadlem dobre cwierc wieku.






Wyszly megapuszyste! Jagod u nas dostatek, zagoszcza wiec na stale w weekendowym menu

aż mi ślinka pociekła , u mnie to się nazywało "parzaki" i też nie jadłem oooooo... ze 30 lat, chyba spróbuję i ja przypomnieć sobie przysmak z młodych lat

// Ewo czy to jarzębina? przemrożona to na nalewki, dżemik i w czekoladzie można by ją...

ewakatarzyna wrote:

Naleweczka z jarzębiny, pycha
Kilka ta temu mąż zrobił. Bardzo ciekawy smaczek... Może trzeba by powtórzyć?
Na razie tylko pigwowiec oddaje alko to, co najlepsze

Adamie, a ja wątpię, czy taka jarzębina rosnąca na parkingu to godny polecenia przysmak.
Miedzy innymi dlatego nie uprawiam (prawie) nic jadalnego, że gleba w moim miejskim ogrodzie zawiera metale ciężkie - to na pewno, a nie wiadomo, co jeszcze.
Można powiedzieć, że przyszła zima - w tej chwili -4, przymrożone resztki śniegu, wygwieżdżone niebo i wielki księżyc.



Kluski na parze robiła moja babcia, z pół wieku temu. A pyszne - i też z sosem jagodowym dawali po czeskiej stronie, w Malej Skale, w niesamowitej knajpie Bouckuv Statek.

Jeju, uwielbiam Malą Skalę, ale do tej knajpy nie dotarłam. Borzeszumiący, kiedy ruszę na Czeską Republikę?

No i mamy 1 grudnia .Ni to zima ,ni nie zima .Jest 4-27 i zero zapowiadanego przymrozku .Zapowiada się dobry dzień.
Na dworku jeszcze tyle do zrobienia .Cebule kwiatowe doszły i kompost ostatni raz do przewrócenia .Kury będą miały używanie ,bo pod nim się dzieje .
Polecę jeszcze w jedno miejsce z kosiarką ,rozdrobnię liście z trawą .Założe inspekt przy foli, niech czeka na siew nowalijek wiosennych.Rozdrobnię ,go to do wiosny będzie gotowy .Jeżyki zakopane w fizelinie smacznie śpią w foliaku Jakoś tak nie zimowo,a wczesno- wiosennie
Miłego dzionka wszystkim życzę .

Mnie grudzień powitał siarczystym - 8. Mam jeszcze w tuneliku sałaty i szpinak, oby dały radę, bo codziennie pijemy zielone smoothie, a jarmuż obrany co do listka.

U mnie minus 6, niby niedużo ale i tak zimno. Pies sam wrócił ze spaceru, nie dał się namówić na rundkę dookoła.
Pamiętajmy, że dzikie koty lubią chronić się pod maskami naszych samochodów.

Po mroźnej nocy, piękny , słoneczny dzień się szykuje.
Teraz - 1 i słońce
Nie zabezpieczyłam się i skrobać musiałam znaczy się folii na szybę na noc nie założyłam i rano kilka minut w plecy.
Spokojnego dnia

Grudzień zaczął się zimowo. O ósmej u mnie -4, to, co nie stopiło się ze śniegu - przymarznięte, choć wczoraj po południu z dachu schodziły "lawiny".
W dolnej wsi śniegu nieomal nie ma, w Jeleniej - wcale, ale granica zaczyna się jakieś 50 m w pionie poniżej mnie.
Od północnego wschodu przejaśnienia:



Nade mną nadal bure chmury. Tyle, że jaśniej od białego na ziemi i drzewach.





Sikorki okupują karmnik, prócz bogatek - modre:



Mam od wczoraj o jedno zmartwienie więcej, Lutni coś dolega...jak beagle nie chce jeść, to bardzo niedobry symptom.

Adamie nie zdecydowałabym się zrobić naleweczki z tych jarzębin.
Mamy za naszym osiedlem mini park. Tam też rosną jarzębiny.

Dzisiaj u nas na niebie ani jednej chmurki. Od razu weselej na duszy.
Termometr w cieniu pokazuje 2 stopnie poniżej zera. Od czasu do czasu mocniej zawieje.


Dobrego dnia

Ech kiedy ten czas przeleciał. Już 1 grudnia, a ja w lesie - w przenośni i bez...
W nocy przymrozek tak pod -7, teraz +4.
W kominku rozpalone, kawa wypita, trzeba by wyjść na zewnątrz, ale mi się nie chce.

Najchętniej zrobiłabym to, co Devina:

ale nie ma lekko.

Wczorajsza róża:


Spokojnego dnia.

Edit:
Aniu - Łatko będzie dobrze.