Forum Ogrodnicze Oaza

W przypadku kociej mordki nie ma żadnej pewności jakim pyłkiem zapylił się kwiat.
Jeśli słupek wystaje ponad pylniki jest wysoce prawdopodobne, że zapylony został pyłkiem innej rośliny, czyli stworzy się krzyżówka.

Co do suwaków, znieksztalceń lub owoców pierwszego grona to faktycznie unikanie zbierania nasion z takich owoców, daje dużą szansę na silne, zdrowe rośliny.

Ostatnio przyjrzałam się pomidorom u sąsiadów i niestety ZZ hula tam na całego. U siebie póki co zaobserwowałam w gruncie jeden podejrzany krzak u którego niepokojące objawy znalazłam na owocu, ale nie na liściach lub łodydze. W szklarni zbiory w pełnej palecie kolorów. Z czerwonych odmian robiłam ketchup i ususzyłam też pierwszą partię do oleju. Na przyszły rok posadzę więcej krzaków odmian jajowatych, nadających się do suszenia. Moja ulubiona Roma jest niestety odmianą późną, co zmniejsza moje szanse na suszenie pomidorów na słońcu.

u mnie w tym roku oxyheart bardzo kiepsko wybarwia górę i w szklarni i w gruncie

nie są to żadne niedobory raczej, bo cała reszta odmian pięknie wybarwia się cała

nasiona kupne - marketowe, tak samo, jak w ubiegłym roku, tylko, że w ubiegłym roku nie miałem z nimi takiego problemu

to mój drugi sezon z tą odmianą i chyba niestety ostatni, wolę zdecydowanie w to miejsce posadzić bezproblemowy red pear

TomekD. Zacząłem od Gourmandia F1 w 2017 teraz to już jest F5 , czyli odmiana "prawie" ustalona chociaż od samego początku nie było problemów z kształtem, kolorem czy smakiem. W każdym pokoleniu pomidory były takie same.

Mój pierwszy poważniejszy zbiór pomidorów ok. 12kg.
Zaniedbane są z mojej winy (brak czasu) i przez to później zaczęły owocować. Tak mi się marzą krzaki prowadzone na dwa pędy:), żeby jeszcze w lipcu zebrać owoce. Oprysk kilkukrotny ŚOR w tym topsinem na brunatną plamistość liści.

Odpukać na zbiory w tym roku nie mogę narzekać oby tak dalej....



To już drugi taki zbiór , jak to dobrze że nie wszystkie naraz dojrzewają.

u mnie zaraza w gruncie zaczęła włazić - w szklarence póki co czysto

raczej już niczym pryskać nie będę, nie mam już co robić z tymi pomidorami a jeszcze cos się dozbiera

pogoda zresztą u nas wręcz wymarzona od kilki dni dla ZZ

"Kocie mordki" czy "suwaki" nie są cechami genetycznymi, a wynikają z nieprawidłowej morfologii spowodowanej niekorzystnymi warunkami pogodowymi,więc nie podlegają dziedziczeniu w następnych pokoleniach. Niemniej - jak napisała Beatka - jeśli nieprawidłowa budowa słupka czy pręcików już wystąpiła, to musimy być świadomi udziału innej odmiany z "cudzego" zapylenia , a więc przyszłoroczny pomidorek może odbiegać od macierzystego.
Udało mi się znaleźć kilka przypadków zniekształconych pomidorków, wśród nich jest jedna z moich ulubionych odmian - Fatima. Z czystej ciekawości wydłubię z niej nasiona, aby mieć materiał na przyszły rok, ale i poczekam na kolejne owoce, które dojrzewają na krzaku i są normalne. Z pozyskanych nasionek wysieję kilka krzaków i zobaczymy, jak będą wyglądać następne pokolenia .

Fatima - w górnym rzędzie, pierwszy i drugi pomidor z prawej strony.

Pozdrawiam cieplutko

Coś uzbierałam, teraz to trzeba zagospodarować.

ja dzisiaj gotuję z 30 kilo lekko licząc ...

autentycznie nie mam już co z tym robić przecierów mam chyba na 2 lata

Ja już za każdym razem przywożę więcej.



A tutaj takie mniej urodziwe do gara



A te leżakują przeznaczone na nasionka


Zrobiłam już 10 litrów przecieru będą pyszne zupki i nie tylko.

Lukas79 wrote: Córka ma jutro 20 urodziny i uwielbia pomidory

wpadywujcie )))

Adasiowa wrote:
Aniu ... zrobię dokładnie z tych samych powodów... smak i ciekawość... to nas determinuje do działania.
Jeszcze jedna sprawa... nie ma go w ofercie na straganiku, a wg mnie powinien się tam znaleźć, by inni też mogli się nim nacieszyć.
Pozdrawiam serdecznie

Patrzę na wasze cudeńka i chciałabym się też pochwalić swoimi zbiorami. Ja już właściwie od początku lipca mam pomidory- jak nigdy dotąd. Od sierpnia to już w zasadzie nie mam co robić- przetworów oporowo dla całej rodziny. Już nie wiem co wymyślać. Jeszcze mam zamiar zrobić pastę paprykowo - pomidorową. Co drugi dzień zbieram po 4 koszyki ( co najmniej).Moje okazy - jeden ładniejszy od drugiego. Liści już mam nie wiele na krzakach ale nie pryskane, jedynie oprysk z drożdży naprzemiennie z PW. Byle wytrzymały jeszcze trochę bo na krzakach trochę wisi.

A to moje zbiory, bo widzę że nie zamieściłam.

Dostałem szlaban od Małżonki na dostawę pomidorów do domu na przeciery , tylko te na kanapki .Po cichu roznosi po sąsiadach i koleżankach . Już się pyta ile będę sadził w przyszłym
roku . A Ja jak zwykle mówię że mniej o jakieś 10 sztuk . Ale później po posianiu
będzie to samo , szkoda wyrzucić nadprogramowe sadzonki .

Pewnie że szkoda a jeśli jest miejsce...

My też zbieramy, ale u nas zjadamy na bieżąco. Raptem 23 krzaczki na tylu pomidorożerców starcza żeby zabrać wałówkę na cały tydzień do domu. Niemniej w okolicach pomidory chorują więc ciekawe jak długo uda mi się je chronić.