Forum Ogrodnicze Oaza

Łatka taka kawkę to ja bardzo chętnie .
Pomodoro zazdroszczę takiej ilości orzechów . Ja niestety nie mam ale ma sąsiadka i zawsze kilka sztuk spadnie tez i do mnie . Mało to mało ale na jedno ciasto zawsze starczy .
U mnie tylko 14 C i niestety zaczyna padać . Strasznie dziwny ten rok .Pomidory w gruncie zakończyły swój żywot a w folii są ale mam od kilku dni tez i szerszenie i zwyczajnie boje się tam wejść . Czekam może same się wyprowadza .

Ranek bezchmurny, z upływem godzin coraz więcej chmur.
Od jutra kilka dni deszczowych i chłodnych
Uporządkowałam kolejny kawałek warzywnika. Przerobiłam trochę zielonych pomidorów na sałatkę i czarny bez na sok. W spiżarce słoików już wystarczy
Dobrego, spokojnego weekendu życzę

Było, jest oszkliwie, a będzie w najbliższych dniach jeszcze gorzej. Zimny, porywisty wiatr, wyszłam z wnukami na dwór i po 10 czy 15 minutach wracaliśmy do domu, bo Marysia miała zimne ręce i było jej zimno, a Michał zmoczył rękawy , i takim sposobem moje pomidory i papryki wiszą dalej na krzakach, będę musiała zebrać mokre i suszyć.

U nas od zeszłego piątku już jesień...
Bardzo szybko w tym roku i wcale mnie to nie cieszy, lato przebiegło w podskokach i już znowu zaczyna się zimnica, deszcze... Dziś miało padać, ale tylko trochę pokropiło.
Ale takie słoneczka mi świecą



Pojęcia nie mam, jaka to odmiana, ale są pyszne i dopiero co pospadały. Druga grusza jeszcze swoje trzyma na gałązkach.

Miałam wczoraj likwidować pomidory, ale szkoda mi się zrobiło, bo krzaki zdrowe i owoców jeszcze multum wisi, tylko kilka najwcześniejszych już wyrzuciłam.

Ja wyszłam dzisiaj tylko po produkty na jutrzejszy "szałot" i tyle. Powietrze inaczej pachnie. To samo powiedział mój Syn który zadzwonił wieczorem. Jest 11*, ale zapach powietrza zdecydowanie inny. W ogrodzie oczywiście zrobiłam - nic
Dla poprawy humoru. Spytałam dzisiaj mojego Wnusia z I klasy, co w szkole lubi najbardziej:
- Informatykę i przerwy
To i tak dobrze.
Moja najstarsza Wnusia, ma pytanie, jakie przedmioty najbardziej lubi w szkole, odpowiedziała że:
- Piórnik
Spokojnej nocy

Przez ostatnie 2 tygodnie miałem przerywany dostęp do internetu.

Zrobiłem sos paprykowy, sok z czarnego bzu, pousuwałem krzaki pomidorów poza cytrynkiem w gruncie i koralikami w doniczkach, pozbierałem podpory.

U mnie jeszcze orzechy nie dojrzały, plon zawsze taki, że część oddaję rodzinie.


Zaczyna się okres wybierania odmian warzyw na przyszły sezon

JaNina wrote:
A ja zapytałam Marysię moją wnuczkę (zerówka) czy będzie dzisiaj jak była u mnie rysować, zawsze chętnie to robiła, "Nie babcia, nie chcę rysować, już tak się tam napracujemy w tej zerówce, że nie chcę rysować"

Bardzo mi się podobają wypowiedzi Waszych wnucząt "w temacie szkoły"

W pogodzie już nie tak wesoło, od późnego popołudnia przechodzą fale deszczu, w dodatku temperatura w nocy spadła do 7 stopni. Wiem, bo odbierałam swoją drugą połowę z lotniska i samochodowy termometr o pierwszej tak zeznawał.
Teraz pochmurno, choć warstwa nie jest jednolita i momentami troszkę światła dociera do biednej Ziemi.

Na poprawę nastroju może ostatnie moje lilie, sadzone w czerwcu Orange Space?



Dobrej niedzieli!

Jak sobie przypominam to do podstawówki chodziłam głównie z przyczyn towarzyskich.

Zimno - 8 stopni i wiatr czyli zimniej, mokro, co jakiś czas pada i tak ma być cały tydzień, wieczorem już palimy w kominku, sikorki przylatują na słonecznik. Zaczynam tęsknić za ciepłem lata, za szybko zleciało, nie zdążyłam się nacieszyć - do gruntu



Jeszcze niedawno było ciepło.



Udanej niedzieli.

Ta pogoda to katastrofa Co jakiś czas pada, albo leje. Wczoraj temperatura nie przekroczyła 10*. Dzisiaj też nie zapowiada się, że będzie cieplej. Zimno mi tak nie przeszkadza, bo mogę przecież się ubrać, ale jak tu coś zrobić, jak wszystko jest mokre, a ziemia to blotko


Spokojnego dnia

Właściwie mogę wykorzystać Janki opis pogody posługując się procedurą "kopiuj-wklej".
Okropnie.
Musiałam pierwszy raz od wczesnej wiosny uruchomić suszarkę do ubrań, by w końcu uporać się z "remanentem po wakacjach". A nie przepadam za praniem suszonym w bębnie.
Z powodu deszczu odłożyliśmy też wyjazd w Karkonosze, gdzie nie było nas 6 tygodni.

Wczoraj zdarzały się co prawda po południu dłuższe rozpogodzenia, lecz nocą ponownie padało, teraz niebo szczelnie zakryte burą kołdrą, prognozowane maksimum temperaturowe 11 stopni. Siedzę w dwóch swetrach.

Może słoneczko z rabaty przywoła to na niebie?

Tylko 9C i cały czas pada raz mocniej raz mżawka . U mnie tez już ogrzewanie włączone . Jeszcze takiego roku nie pamietam by we wrześniu były przymrozki i takie zimno by palić w piecu .

Dzisiaj temperatura nie przekroczyła 10*. Dalej podlewa. Wyszłam do warzywnika, żeby coś jeszcze zebrać i musiałam uciekać, bo oczywiście na horyzoncie pojawiło się to


Coś tam jednak zebrałam


Spokojnego wieczoru

Poznań od soboty zasnuty chmurami, spomiędzy których od czasu do czasu wyglądało słońce, ale to, co pogoda funduje nam od dzisiaj trudno nazwać złotą, polską jesienią. W porównaniu z minionymi tygodniami, podczas których królowało ciepło, susza, upał i niekiedy skwar nie do wytrzymania, dzisiejszy dzień wstał bardzo zimny ( temperatura nad ranem 9 stopni ), wietrzny i pochmurny. Wieczorem spadł krótkotrwały, ulewny deszcz - generalnie cały wrzesień jest "mokry" ... szkoda, że tego deszczu zabrakło w maju, czerwcu, lipcu i sierpniu ...

Koty na próżno szukają wygrzanych miejsc ...

Aurelia zaanektowała skarby przeznaczone na zimowe zapasy

A ja ciągle mam nadzieję, że zielone liście zostaną tu jeszcze chwilę ...

Pozdrawiam cieplutko i życzę dobrych, spokojnych i słonecznych dni.

„…żyjemy w klimacie umiarkowanym o nieumiarkowanych wahaniach…” – jakże trafne wciąż pozostaje powiedzenie Ś.p. Profesora Władysława Parczewskiego
źródło: www.facebook.com/MeteoICM/posts/3151282511583760/

Aniu Adasiowa, fajnie widzieć Twoje koty, ale ja poproszę o Kacperka, przekazuję mu głaskanko.

We Wrocławiu na razie paskudy cd, nad ranem lało tak, że szum mnie obudził. Ledwie się rozwidniało, co nie świadczy o bardzo wczesnej porze, tylko o krótkości dnia , dodatkowo skracanego przez grobowe chmury. Przy porannych czynnościach, czyli koło siódmej, musowo zapalone światło w kuchni, czego nie cierpię - zresztą podobno niedobrze dla wzroku mieszać światło naturalne z sztucznym.
Niby dziś ma być o dwie, trzy kreski cieplej...no zobaczymy. Póki co wełniany {!) sweter na grzbiet i koc na stopy przy pod pecetem.

Może takie resztki lata z tarasu rozjaśnią dzień?

Po tygodniowym niebycie wracam do żywych. W nocy padał mocny deszcz.Nad ranem mżyło.Aktualnie termometr pokazuje 12,2*C,a przy gruncie o godz.7 40 było 10,4*.Poranek zachmurzony szarymi ciężkimi chmurami i dość mocno wieje.Mam zamiar oberwać część papryki ale wszystko jest mokre.Niestety na grzybki nie jeżdżę,zdrowie nie pozwala.Ale z radością oglądam Wasze imponujące zbiory.A to nowy uroczy nabytek wnuczków.

Aniu Łatko
Z przyjemnością "podrzucam" portret Kacperka - co prawda nadal w kocim towarzystwie, niemniej Twoje życzenie zostało spełnione

Staram się ocieplić chłód panujący na zewnątrz; poranne temperatury oscylują wokół 9 stopni - nic dziwnego, skoro nocne niebo było bezchmurne, a gwiazdy i sierp księżyca ostre i wyraźne jak rzadko kiedy. Teraz w ciągu dnia troszeczkę się ociepliło, a to za sprawą słońca, które przebojowo przedziera się przez białe i szare chmury.
Włączam więc piekarnik ( odkąd odcięto gaz w kamienicy pasteryzuję w piekarniku ), mieszam warzywne pachnidła w dużym kociołku, a po zmroku zapalam świece.
Później przyjdzie czas na latarenki i korzenne ciasto z dyni. Może kiedyś znowu ...?
Pozdrawiam cieplutko ....