Forum Ogrodnicze Oaza

Opuchlaki to temat sam w sobie, szczęściem we Wrocławiu ich nie ma. Chyba gleba zbyt zatruta.
Otwierają się pierwsze pąki dwóch kolejnych azalii.
Doloroso



i Klondyke.



Ten sezon dla miejskich azalii świetny. Nawodniło je.

Od sąsiada.Nie znam nazwy.

Wygląda jak mleczny brat Gartendirektor Rieger. Na pewno hybryda Williamsa, typowe liśćie.

Chyba jakiś z goldenów.

GOLDEN TORCH rozwinięty. W tle Berstein - strajkuje, wyczerpał się w tamtym roku ale ma przyrosty.




Klondyke przesadzona i myślałam że umrze, a tu nie, kwiatów tylko mało, ale to nie szkodzi.




Pontyjska zaczyna roztaczać zapach, jest wiekowa ale odmłodzona i na nowych przyrostach pięknie kwitnie.

Moje rododendrony. Biały już przekwitł.

Nie tylko mi podobają się rododendrony.

Mirko, niesamowite! Mam przecież spore krzaczory, na wsi, tuż pod lasem - a nigdy coś takiego się nie przydarzyło. Po prostu ptasi rodzice muszą mieć wielkie zaufanie do Ciebie. Zauważyłaś dorosłe ptaszki? Co to za jedne? I że tak nisko sobie urządziły pokój dziecinny...

Twoje rododendrony duże i dorodne. Pewno nie pamiętasz, jakie to?

W miejskim ogrodzie rozkwita mi sadzona wiosną (czyli pąkami ze szkółki) Speck's Orange; całkiem o niej zapomniałam.

Nie znam odmian. Ten w którym się gnieżdżą jest ciemnoczerwony, najpóźniejszy. Faktycznie się nie boją często tam się kręcę. Walczę z podagrycznikiem, którego jest mnóstwo. Sądziłam w pobliżu dalie. Szukałam lili, która późno wychodzą. Poza tym bywa w pobliżu kotka, co prawda staruszka, ale szkody może narobić. Gniazdo wypatrzyła córka, która robiła zdjęcia. W sobotę. Dziś ślubny przyuważył rodzica. Prawdopodobnie to kopciuszki.

Pogratuluj córce zmysłu obserwacji i spostrzegawczości. Ciekawa jestem, czy wszystkie pisklęta się wychowają.
Dziś w miejskim ogrodzie, na trawniku, znalazłam drugie już tej wiosny pisklacze truchełko - albo wypadł, albo jakiś drapieżnik się pożywił.
A w temacie - rozwija pąki Nova Zembla, drugi i ostatni miejski rododendron.





W miejskich warunkach tylko te dwa jakoś dają radę przeżyć. Azalie są mniej wrażliwe na zalanie korzeni, przynajmniej ja tak to widzę. Jako ostatnia w mieście rozkwita staruszka, posadzona, nim się wprowadziliśmy do obecnego domu - Glowing Embers.



Pąki tuż przed otwarciem faktycznie jakby się żarzyły.
I azaliowa wyspa:

Jest i u mnie po niewielkiej przerwie trochę koloru

Azalia japońska Georg Arends.

Piękne rozrośnięte ile mają lat te azalie ?

Nie pamiętam.Bardzo stara.

MOje miejskie azalie finiszują właściwie, CW przekwitł całkiem - kolorowe obrazki do oglądania w smutniejszym czasie:
Toukan i NN (Satan???)



Sunte Nectarine i wątpliwy Satan, po prawej dokwitająca drzewiasta Taiyo



Doloroso i Glowing Embers



Speck's Orange, Sunte Nectarine i ten podejrzany



Nova Zembla i Klondyke

Wątek ma w tytule "ulubione", a ja mam dwie - jedyne:
Schneeperle - mój nabytek sprzed lat i Soir de Paris - MARRY . Jakimś cudem grad im bardzo nie zaszkodził. W pewnym momencie myśłałam Soir de Paris przesadzić na miejsce koło chodnika, bo ona jest pachnąca, a nie rośnie przy żadnym "trakcie". Jednak odnoszę wrażenie, że miejsce bardzo jej się spodobało, bo ma pełno zieloności przy podstawie krzewu, czego wcześniej nie było.

Alu, jak masz dwie, to te dwie są Twoimi ulubionymi.
Ja mam ilość trzycyfrową (ale żadnej z Twoich) , no trudno, lubię wszystkie, choć niekoniecznie z wzajemnością.
Myślisz, że "ulubione" wprowadza zamęt?