Forum Ogrodnicze Oaza

O tej porze słońce przypieka mocno, naprawdę rododendrony wymagają większej ilości wilgoci.

A może być odwrotnie - korzenie stoją w wodzie.
Bea, nie wiem, jaki masz grunt, jeśli nie jest doskonale przepuszczalny typu piach, zwietrzelina - stawiałabym, że podniósł się poziom wód gruntowych i skutki nie dają na siebie czekać.
Jeśli stanowisko jest podmakające, jedynym ratunkiem jest jak najszybsza wyprowadzka.
Susza jest wrogiem rododendronów, ale woda stojąca pod korzeniami może i gorszym.

Mam kłopot moje rododendrony mają grzyba który rozprzestrzenia pisogłówka różanecznikowa.Nie wiem co robić, jak z nimi walczyć?

Witam wszystkich.

Mam problem z rododendronami. Wydaje mi się że umierają. Dwa lata temu posadzone i z tydzień temu liście zaczęły wyglądać jak na zdjęciu. Rododendrony są 3. Jeden jest najgorszy to to pierwsze zdjęcie. Te kropki to na dwóch pozostałych.

Będę wdzięczny za wszelkie rady to będę starał się je uratować.

Pozdrawiam

Być może oparzenia słoneczne. Obejrzyj jednak dokładnie liście od spodu, czy nie ma tam brązowych kropek grzyb
Oczywiście uszkodzone liście usuń i obserwuj, czy plamy pojawiają się na kolejnych.
Trochę mało danych - na przykład, czy różaneczniki mają dość wody, ale czy nie stoją korzeniami w warstwie wodonośnej, czy gleba ma odpowiedni odczyn... no i czy na przykład nie sięga na nie zraszacz, bo przy słonecznej pogodzie mogą powstawać na mokrych liściach takie właśnie uszkodzenia.

Dziękuję bardzo za zainteresowanie.

Faktycznie te liście pojawiły się po tych strasznych upałach. W tamtym roku kilka razy niby też był taki upał a czegoś takiego nie widziałem Jak usunę te liście to on taki łysy się zrobi poradzi sobie? Szczerze ja nie ogrodnik kiedyś dostałem i posadziłem. Podsypuje nawozem do rododendronów. Zraszacza brak. Odczynu niestety nie znam chociaż w niedalekiej okolicy pojawia się mech to chyba na jakiś odczyn mniej więcej wskazuje. Jak oberwę mu te liście i przeżyje to one odrosną czy będzie już zawsze taki łysy na dole?

Pozdrawiam

PS. Miałem jakiś problem z postem przepraszam za dublet ale nie mogę usunąć tego poprzedniego

Ps2. Te młode odrosty raczej nie mają takich plam. Nie wiem czy to ważne

Oparzenia słoneczne wyglądają tak.

Wygląda podobnie. Można im jakoś pomóc?

Tych liści już nie uratujesz, i tak odpadną.
Natomiast z kątów liściowych mogą wyrosnąć przyrosty - czyli młode gałązki.

Moje tak corocznie cierpią, szczególnie Haga i Tamarindos

Dziękuję za rady. Będę monitorował sytuację. Trochę słabo bo ten najbardziej dotknięty jest strasznie mały. Dopiero w tym roku kwitł pierwszy raz a teraz straci większość liści

Pozdrawiam

Jeśli mały, to może znajdziesz mu bardziej zacienione miejsce. Niezbyt duże różaneczniki łatwo przesadzić, mają płytki system korzeniowy.
Pamiętaj o drenażu, jeśli masz ciężką glebę. I najlepiej kup mu woreczek specjalnej ziemi.

Taki piękny, a taki biedny...
Powiedzcie, proszę, że jest do uratowania! Co zrobić, przyciąć, pryskać, czekać...?

Pewno, że go ratuj!
Taki kupiłaś czy po zimie oberwał?

Coś go gryzie, to raz. Opryskaj 'Karate" lub czym innym na opuchlaki.
Zagłodzony, to dwa. Dolistnie i pod korzenie roztwór 'Magicznej siły" do rh - albo porównywalnego nawozu. Ja sama nie jestem "małym chemikiem", to używam gotowca.

A, ma odpowiednie podłoże?

Aniu, przytachałam dzisiaj z działkowego śmietnika... Ktoś najwyraźniej nie zamierzał o niego walczyć, wywalił - na szczęście z jakimiś tam korzonkami. Nie miałam już czasu się nim staranniej zająć, więc tylko zadołowałam i mocno podlałam. Tak teraz myślę, czy nie powinien na razie pójść do większej donicy, i czy nie obciąć go maksymalnie (choć wiadomo, trochę tych pędów szkoda). Ziemię oczywiście dostanie kwaśną, akurat ostatnio kupiłam wór kwaskowej do iglaków, wymieszam jeszcze z torfem.
Jutro będę w ogrodniczym, kupię coś na opuchlaki i odpowiednią "Magiczną siłę", bo mam tylko taką do pomidorów

Jak leżał w śmietniku, korzenie mogły wyschnąć - namocz kilka h.
Też bym go dała na razie do donicy, mało ego, donicę na balkon i obserwować pacjenta na bieżąco.
Jakoś upchniesz.

Teraz już będę mogła bywać na działce normalnie, więc obserwowany będzie. Dopiero wyniosłam z balkonu pomidory, stoją jeszcze ogórki i róże, aha, jeszcze truskawki i gazanie, rodzina się zaczyna buntować, że nie można wyjść... Musi roduś zostać, gdzie jest. Ale doniczkę dostanie sporą, miała być dla dalii (tak, owszem, kilka-naście wciąż czeka na uziemienie), ale niech tam!
Korzenie chyba nie zdążyły wyschnąć, mam wrażenie, że zgarnęłam go niemal tuż po wykopaniu, bo nawet kwiaty jeszcze nie zwiędły.
Dziękuję za rady i dodanie otuchy!

Nie zapomnij o podlewaniu zakwaszoną wodą.