Forum Ogrodnicze Oaza

jack90 wrote: Nic dodać, nic ująć a cebula droga więc proceder może być dochodowy. A grzybki cudne!

Na Słowacji jak chcieli wprowadzić limitowanie zbiorów grzybów, ustawa nie przeszła, bo ostateczny decydujący był grzybiarzem . U nas nie ma co na to liczyć, kastracja kotów i sterylizacja kotek ma szansę nie być obligatoryjna. Stale się zasłaniają unijnymi przepisami, a to często taka prawda księdza Tischnera, jak ze stawką vat-u na nośniki energii - obligatoryjnie UE ustaliła nie mniej niż 5%, a nasi przyj...ali od razu z grubej rury 23%, muszą sobie odbić z nawiązką 500+ i 13-tą emeryturę. Przykładowo w Słowenii stawka VAT na gaz wynosi 9,5 proc., w Bułgarii, Estonii, Irlandii – 9 proc., w Niemczech, Luksemburgu – 7 proc., w Grecji, Belgii, Austrii – 6 proc., a we Włoszech, Chorwacji, Hiszpanii i Portugalii – 5 proc. Stawka podatku VAT zbliżona do polskiego poziomu jest w Holandii i na Łotwie, gdzie sięga 21 proc.

No jak widać "nasze" tereny są oblegane i to z super zbiorami.
Jakoś nie wyobrażam sobie żeby płacić za wstęp do lasu
W razie "W" trzeba sobie jakieś szybko biegi sprawić

A dziś sosik borowikowy z makaronem

Rekord 140 prawych:) i odnalazłem nożyk

Ja dzisiaj spontan. Miałem mieć zajęty dzień, ale coś tam nie wyszło i zrobiło mi się wolne, no to cóż..Hyc w góry
Trzeba wykorzystać czas zanim nastaną zapowiadane upały i zaczną się robaczywe grzyby i wysuszona grzybnia.
Zatrzymałem się przy lesie, który dawno miałem plan spenetrować. Byłem tam pierwszy raz. Kawał lasu. Sporo ludzi, ale wszyscy chodzą po samym szczycie bo najłatwiej, a grzybki rosły na stromych zboczach.
Pierwszy raz w tym roku musiałem opuścić las, bo nie miałem już do czego zbierać. Koszyk i anóżka załadowane, a dwa razy nie mogłem obrócić, bo dojście od auta do lasu i z powrotem, to naprawdę kawał drogi.
Tutaj też trafiają się grzybki wyrastające z kapelusza rodzica



Dzisiejszy Mister



A pochodził z tej rodzinki. Jest ona w tym roku nie najliczniejsza, ale najpiękniejsza.



I zamaskowane












Braciszkowie




pojedynczy, cudny


W sumie po segregacji 270szt. w domu. Dzisiaj już zostało w lesie trochę robaczywych


Już mi w tym poście nie przyjmuje więcej zdjęć, więc odpuszczam.
Może w poniedziałek pojadę pozbierać resztki po weekendowym armagedonie

Las przeczesany trzeba było 4h walczyć ciężko o większego grzybka

Zazdroszczę tych liściastych lasów waszych bukowych. U mnie na wschodnim Mazowszu tylko 'sawannowe' knieje porosłe na żółtym piasku, z wysokimi 'stepowymi' trawami, z kleszczami na ich kłosach.





Szybko wszystko już przesycha. Letni wysyp się właśnie kończy. Ponownie robi się gorąco i wiatr znowu hula po okolicznych wzgórzach.











Niestety grzyby były mocno zasiedlone lokatorami, bardzo dużo odchodziło. Czekam zatem na prawdziwą jesień.

Na moim Mazowszu, czyli o okolicach Płocka nie ma na razie nic, pusto.

Po powrocie z urlopu pierwsze co zrobiłam, to skoro świt ruszyłam do lasu. Ledwo co weszłam, to znalazłam całą rodzinkę



A że było bardzo wcześnie, to jedno z dzieci jeszcze spało



Później znalazłam jeszcze jakieś pojedyncze, ale szału nie było.





Grzybiarzy też nie było, ale miałam inne towarzystwo.




Będzie na obiad i na deser.

No niezłe towarzystwo, jak się zachowałaś? Pytam do swoich celów, bo ja nie wiem co bym zrobiła.

Nic nie robiłam. Jak się zorientowałam, że z przeciwka zbliżają się do mnie dziki ( na początku myślałam, że jacyś głośni grzybiarze ), to stanęłam i poczekałam, aż mnie miną.
Po około pół godzinie wróciły i znowu mnie minęły. Domyśliłam się, że to ich rewir, więc się stamtąd wyniosłam.
Było ich niezłe stadko.

Macie piękne zbiory

U mnie też nic.
Dopiero "ziemia kwitnie".
Poza tym sucho. Jednak to pogórze, czyli szybciej spływa niż wsiąka...

Też byłam w lesie na zwiady, nic, ani psioków, ani prawoków.

"Do lasu na grzyby" i nie tylko
Dziś też w drawieńskich lasach. Gorąco, ściółka wilgotna, zapach lasu powalający. Grzybków niedużo, a jagód nadal sporo.

Też znaleźliśmy trochę, głównie kurki w jednym miejscu, prawie w bagnie. I parę podgrzybków, małych, a już robaczywych, + jeden szary koźlak.
Za to moja sąsiadka profesjonalnie zajmująca się grzybobraniem przyniosła mi malutkich prawdziwków, niecałe pół kilo, więc coś drgnęło.

Puszcza Kozienicka. Nie ma na bazarku to nie ma po co iść do lasu.

Dziś w drodze na jagody trafili się tacy mistrzowie kamuflażu. Znalezienie takich ukrytych cieszy nieraz bardziej, niż dziesięć na widoku.












Były też dwa kozaki, ale dla mnie za małe, więc zostawiłam. Może do jutra rozmiar będzie odpowiedni. Chyba, że ktoś inny znajdzie i jemu przypasują.






I jeszcze taka ładna gromadka się trafiła.




Zbiór grzybów skromny, ale to jagody były celem wyprawy.

Wczorajsze kozaki tylko nieznacznie większe niż wczoraj. Trudno .... dłużej nie będę czekać i wylądowały w koszyku.





Dziś trafili się tacy akrobaci






Sypnęło moimi ulubionymi grzybami, czyli ciemnymi podgrzybkami. Smakują mi najbardziej ze wszystkich.




Prawdziwki też są fajne, ale je cenię bardziej za urodę, niż smak.



Znalazłam też pierwsze rydze.




Dziś zbiór bardzo urozmaicony