Forum Ogrodnicze Oaza

jeszcze z Arizony

Townsendia spathulata - przed rozkwitem

Townsendia spathulata

Townsendia nuttalli

Townsendia excapa

Delosperma "Eyes Candy"

Delosperma "Jewel of Desert Topaz "

Delosperma "Carmen Lucia"

Delosperma Sani Pass listeczki /wałeczki/ są czerwone a kwiatki drobne , białe
zdjęcie robione w XII.13 stąd nieciekawe kolory

Asperula gussoni

Asperula suberosa

Senecio werneriaefolius var.alpina

Zacnych mieszkańców ma Arizona........przyznać z całym szacunkiem trzeba

Ewa,może masz zdjęcie kwitnącej Limonium bellidifolium ?

Danusiu
Limonium czyli zatrwian, większość jego gatunków i odmian ma niepozorne, małe kwiatki - używa się głównie do suchych bukietów.
Ten przedstawiony w Arizonie to maluch, który rośnie tam, nie dlatego, że z niego piękność, a dlatego że ten gatunek jest taki malutki , czyli to ciekawostka i z trudnością znosi warunki w ogrodzie ale jednak ma tam jedno stanowisko : pod jodłą i na zimę życzy sobie do tego jeszcze szybkę .
Fotel, wazony i inne wspaniałe wytwory fantazji u Ciebie , przetłaczają i usuwają w cień maluszki, !! no i dobrze

Może Wasz wrodzony takt nie pozwolił Wam spytać : " co to za dziwolągi" udające skałki, i skąd takie "elementy"
w Arizonie
to był "widoczek", czyli po zakończeniu "produkcji" tych elementów można było zacząć zakwaterowanie roślin ...

zdjęcie z 12 maja 2007 - przedstawione wczoraj




zdziwiłam się, że nikt się nie zapytał...
ale, i tak Wam powiem, to znaczy pokażę








a tu.... już mi się znudziło, nie skończyłam i koniec

Szczerze powiem, że zwróciłem uwagę na te "kamienie" i podejrzewałem, że to samoróbki Ale nie sądziłem, że to aż takie cuda No to jeszcze teraz trzeba dokończyć opowiadanie jak to się robi Ewo. Powiedz jaką masą obklejałaś i czym wykańczałaś powierzchnię? No i czy czymś jest wzmocniona, jakąś siatką czy płótnem?

Ale masz pomysły

Szczerze przyznam, podejrzewałam, że są to jakieś lekkie wkłady oklejone szmatami z zaprawą. Dlatego nie pytałam.
Arizona cudna!!!

piotrek_ns wrote:

Zżera mnie ciekawość .

EwoDzięki za instruktaż , z prośbą o resztę.....

Ewo-"pomysłowy Dobromir z Ciebie" w głowę zachodziłam co to za skałki a zapytać było wstyd Ciekawa jestem cym Ty nas jeszcze zaskoczysz

Widziałam większość Twoich okazów w ich naturalnym środowisku i muszę przyznać, że zaskakują urodą i rozmiarami.

Vera, Piotrek Paweł
żadnych wzmocnień, żadnych siatek, żadnych kosztów - za wyjątkiem ceny zaprawy do płytek. To było 7 lat temu, mogę nie pamiętać szczegółów ale nie było trudności. Nie wiedziałam, czy twory przetrwają zimę, ale okazało się , że bez problemów.
W zaprawie gęstości ciasta naleśnikowego maczane, nie płachty a podarte, pocięte na kawałki ścierki, ręczniki - kawałki wielkości wizytówki, mniejsze, większe - nakładane na szkielet. Przykleją się, łączą elementy, i na to jeszcze jedna warstwa, można dalej , będzie twór masywniejszy. Dlatego skrawki, że płachty nie układały by się, tak jak bym chciała, a te drobiazgi można wcisnąć w szczelinki, otworki. Powierzchni nie wygładzałam, nie pamiętam, może " pogłaskałam".
W środku ? co pod ręką, byle nie kamień, bo by było za ciężkie i ..... może by nie chciało tak trzymać. Butelki po napojach dobrze się wykorzystuje, można przyciąć, przekroić, można wsypać trochę żwiru /oby wiatr nie zdmuchnął/ , kawałek styropianu, kawałek drzewa, wszystko się może przydać.
Barwienie , to już inna bajka, jeśli zastosuje się pigment do barwienia np fug, kolor będzie jednolity, a tak nie powinno być.

Próbowałam zaprawę z cementu, ale to nie sprawdzało się.

Daniela
Do Ciebie trochę później, bo parę problemików chcę podnieść , poza tym,że wyczułaś naturę dziwolągów....

Wspaniałe kompozycje tworzysz, Ewo. Pomysł ciekawy , a wykonanie okazuje się proste. Tylko trzeba chcieć

Elżbieta
tak, trzeba chcieć..... miewam takie napady i nie sposób im się oprzeć. Różne pomysły miewałam w życiu, od szczenięcych lat. Pisanki, ozdoby na drzewko, obrazki z zasuszonych kwiatów, potem w ciężkich czasach, gdy nie można było czegokolwiek kupić ,nadeszła era robótek : szydełko, druty , haft.
Tu na wsi.... to dopiero pole do popisu. Więc, zamiast zabrać się za plewienie /lub daj Boże/ sprzątanie w domu, czepiam się, jak buldog jakiegoś "pomysła", i tak to idzie ..

Daniela
Przeglądałam wczoraj Twoje Dwa Ogródki,od początku ,podziwiając postęp, rozwój ogrodów, zwracając uwagę na wątek literacki - Szamrok ..... działa relaksująco, prowadzi bez wstrząsów do świata bajki
No i ten gliniany Budda !!!! uwielbiam takie brzydactwa /patrz mój Ropuch i buldog , czyli Gaga / Pisałaś, że takie gliniane dzieła nie przetrwają zimy bez wypalenia, - znalazłaś może sposób by przedłużyć im żywot

Ewo,
bardzo mi miło, ze zerkałaś do moich ogródków. Są młode jeszcze i na efekty podobne do Twoich to jeszcze sobie poczekam, ale to czekanie (czynne) chyba jest najfajniejsze w ogrodnictwie. Mam podobne "pomysły" do Twoich, mamy sporo wspólnego. Jak coś wymyślę, zapalę się, to tak długo kombinuję aż zrealizuję. Nic to, że moi najbliżsi czasem patrzą jak na idiotkę, potem najczęściej przyznają rację i oddają honor.
Co do gliny, to niewiele wymyśliłam. Szamrok jako jedyny ocalał, ale cały czas jest w domu. Mam mieć specjalne miejsce. Dla utrwalenia pomalowałam go bezbarwnym lakierem akrylowym, co nieco utrwaliło powierzchnię figurki. Na glinę jest jedyny sposób klejenie figur pustych w środku i wypalanie w piecu ceramicznym. Gdybym miała własny piec to pokusiłabym się na jakąś twórczość własną.
Tymczasem w poprzednim sezonie zaczęłam robić hypertufę, jak na razie jest trwała. Hypertufa swego czasu była np. w ogrodach angielskich bardzo szeroko stosowana, robiono z niej imitacje skał, nawet wodospadów ogrodowych, całkiem pokaźnych rozmiarów. Jej przewaga nad oryginalnymi skałami to głównie atrakcyjna cena wytworzenia i dowolna możliwość kształtowania. W zasadzie nastawiłam się na wytworzenie dla siebie przedmiotów charakterystycznych dla ogrodów japońskich i tworzę róże formy do tego. Doszłam do wniosku, że takie mniej doskonałe latarnie czy misy do grodu nie staną się łupem złodziei jak drogie, kupione w sklepie. Szczególnie mam tu na myśli działkę, bo jednak nie jesteśmy w stanie upilnować tego miejsca.

Kolejnym moim pomysłem jest wycinanie elementów z siporexu, łączenie ich i potem pokrywanie odpowiednią zaprawą, żeby nie nabierały w siebie tak bardzo wilgoci. W zimie zawarta w figurach woda mogłaby je rozsadzać. Mam już zamówione bloczki u mojego M (będzie remont w tym roku naszego domu i podobno będę miała z czego wybierać). Zamiast rzeźbić przez wykuwanie - tak jak to robiłaś dla uzyskania powierzchni "skalnej" - będę raczej wycinać kształty odpowiednim ostrzem (piłką). Z wyciętych i oszlifowanych do kształtu elementów można też małą architekturę ogrodową stworzyć.

Daniela
działaj, działaj, będę miała z czego ściągnąć pomysł. Masz atuty nie do przebicia : TADZIA !!!!!!, + 2o lat mniej, i dodać to do Twoich talentów = mieszanka wybuchowa -- wszystko przed Tobą