Forum Ogrodnicze Oaza

Co by tu powiedzieć by było dobrze .
Chyba nic po za tym ,
że drogi gatunek ,,że leżą od ....że zmieniały często miejsce ,
że pora biegiem je ratować ,tu i teraz .
Ale wciąż po za moim spojrzeniem
są za mną ,za 5 literami (plecy )


PS A Ania Łatka mówiła tutaj ,szybko wysadzać ,był to kwiecień .

Wszystkie posadzone .
Co z nich będzie ?mam nadzieję ,że coś będzie

Domowy sezon liliowy rozpoczęty .
Żałuję tylko ,że posadziłam jedną i to zapomniałam teraz nazwę

Lilie w towarzystwie niezapominajek.

Już są w ziemi czerwone chrząszczyki
na liliach jeszcze nie .

Właśnie te były w domku całą zimę w donicy
włożonej do tekturowego kartonu.




W różach skąd też zamierzam zabrać gro
po deszczu wyskoczyły podobnie jak te.

Serwer blokuje 4 zdjęcia.
Zapach cudny ,jesienią będzie ich na balkonie parę ,nie jedna.




Jak na malusieńką doniczkę to siłaczka jednak.

Pierwsza naprawdę tegoroczna, Pink Morning.

Aniu piękna sezon liliowy rozpoczęty.
Ja jutro jadę na wieś ,ale u mnie będzie przez tę pogodę
poślizg ok 2 tygodni pewnie jeszcze .
A na balkonie ta żółta ze zdjęcia jeszcze kwitnie .

No to i ja mam pierwszą:


Niestety nie podpisana, no i ślimaki ją dopadły.

Jest i drugi martagonik, Golden Morning.





Ślimaki wyległy w tym roku jakoś stosunkowo późno, sypałam niebieskie granulki dopiero dwa razy, ostatnio przedwczoraj.

Trzecie miejsce zajmuje Claude Shride.

Cebulka jakimś cudem przeszła zza domu do przedogródka, a może to ja jej pomogłam, przesadzając coś innego.



Lilijka wątła, podparta patysiem, ale kwitnie.
Nie mogę się nacieszyć za to tymi, Golden Morning kupione w '24, nie kwitły, bo ściął je wiadomy przymrozek. Nie wiedziałam nawet, czy żyją. A tu - niespodzianka!

Oprócz martagonów coś uroczego i na dodatek pachnącego. Magnifique, mieszaniec L. longiflorum, nowość w delikatnym odcieniu różu.





Z Claude Shride.

Nikt prócz mnie?
Kolejna, Arabian Knight





Claude Shride



Fairy Morning, moje pierwsze martagony, w tym samym miejscu kilkanaście lat.

Łatka wrote:
Aniu to nie jest lilia martagon ,,Pink Morning'' to jest lilia pod nazwą p313 tudzież ,,Alberta Morning '' . Siewka została wprowadzona powiedzmy pięć lat temu do handlu.

forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/7...ybrda-lilii-martagon

Śmierdzi przeokrutnie.... w sumie jak prawie wszystkie martagony
Lilia ,,Pink Morning '' to taki delikatny róż, tak zwane sprane gacie. Sadziłem wiele razy, ale nic z tego nie wyszło , w każdym bądź razie na pewno zakwitły te lilie, ale nie była to ta lilia. Zimą 2024 i obecnie na wiosnę posadziłem kilka martagonów. Duże u mnie pustki , po wielkich łanach liliowych pozostały jedynie zdjęcia i wspomnienia.

Czyżby powrót do korzeni ? Obecnie proponowane hybrydy lilii martagon albo idą w stronę rodzimej lilii złotogłów albo idą w odmianę typu Nicotine. W każdym bądź razie ja też tak chyba zrobię powrócę do dzikich ostępów. Nic co jest aż nadto wymyślne. Nie chcę potem widzieć puste place porośnięte zielskiem. Po liliach ani śladu. Z ciekawostek drugi rok mam lilię ,,Fusion '' hybrydę lilii L. Longiflorum i L. Pardalinum.

Po lilii św. Józefa zostało też już chyba wspomnienie. Pięknie przezimowały, potem jednak przyszły przymrozki. Obecnie tam mrówki zrobiły sobie bal. Nie mniej pomimo ogromnych strat i niesprzyjających warunków nie rezygnuję z uprawy lilii

Robert, po pierwsze cieszę się, że się odzywasz.
Dzięki za poprawienie nazwy, albo przysłano mi coś, czego nie zamawiałam, albo Pink naie zakwitła i został tylko znacznik, który przypisałam innej różowej (jako że różowych mam homeopatyczne ilości).
Alberta też może być, lilia całkiem ładna moim zdaniem.
Serdecznie współczuję strat - wiesz, co je spowodowało? Czy tak po prostu, postanowiły Cię porzucić (moje też tak robią, niewierne ).
Herbatnik wrote:
No i słusznie, no i brawo, my się nie poddajemy, przynajmniej nie z liliami.

Aniu ja próbuję sobie tłumaczyć na różne sposoby, a to warunki atmosferyczne a to inne, ale prawdę mówiąc nic mi nie przychodzi do głowy takiego pewnego. Po prostu nie wiem dlaczego lilie wynikają. Prawie wszystkie jak leci- lilie azjatyckie, lilie OT , zwyczajnie nie wiem. Jak naprzykład lilia przymarza/ i tu pytanie przymarza czy wymarza ? To przecież marznie pęd a cebula siedzi w ziemi dość głęboko, czy jednak zaczyna się proces gnilny i cała cebula po czasie staje się wspomnieniem. Ta teza nie przemawia do mnie, ponieważ wielokrotnie zdarzało się, że lilie przemarzały, a potem w następnym roku kwitły nawet lepiej niż zwykle. Może przemarzają, ale tutaj ma znaczenie wielkość pędu, duże przemarzają, małe pędy takie tylko knoty wymarzają ? Patrzę czasem na stare zdjęcia sprzed lat. Jakby tak dobrze szło jak się chce to ja już nie miałby miejsca na lilie, tyle tego przez lata nasadziłem. No ale cóż przyroda nie lubi próżni...
Będę nadał sadził i uprawiał lilie, ale bardziej rozważnie.

Na pewno nie jest tak, że zmarznięcie pędu powoduje automatycznie śmierć cebuli. Przerobiłam empirycznie i nader boleśnie zeszłej wiosny. Chciało mi się położyć i płakać pod tymi wyglądającymi jak rozmrożony szpinak.
A w tym roku same niespodzianki, niektóre są mocniejsze, niż kiedykolwiek, dokładnie, jak napisałeś.
To samo tu w górach, gdzie akurat piszę.
W mieście wiem, dlaczego zamierają - glina, glina, jeszcze raz glina. Drenaż bezpośrednio pod sadzoną cebulką pomaga tylko co nieco.
Jak byłam te ćwierć wieku młodsza, nie miałam środków na wymianę podłoża w ogrodzie (co sugerował mi kiedyś fachowiec).
Teraz nie mam siły i woli, bo za bardzo kocham rośliny, które bym musiała przy okazji wyrzucić.
Coś jak moje suki - mają ze mną trudno, ale przynajmniej są kochane.

A sezon martagonowy w pełni, polecam wszystkim te mało wymagające, urocze lilie. U mnie miały być "w kupie", w ciągu lat rozpełzły się w kilka miejsc.
Golden Morning



Peppard's Gold



Claude Shride



Fairy Morning



Arabian Knight



Trudno zrobić "zbiorówkę"



Pozwolę sobie też wstawić zdjęcie jednego kwiatka, ale szczególnie mnie cieszącego (reszta pąków dopiero się otworzy).



To oczywiście klejnocik naszej, rodzimej flory, lilia złotogłów; ta rośnie w moim rododendronowie.