Forum Ogrodnicze Oaza

U mnie też trochę dało po czuprynkach, może nie tak drastycznie, a jeszcze zimna zośka
Oprysk nie zaszkodzi.
Do d...y z taką wiosną ....
Pada ,zimno i tak w koło....

Jagódko przykro mi .
To nie do zgadnięcia teraz z pogodą.
Przymrozki ,deszcz ,upał na zmianę i nie wiadomo co robić .
U mnie chyba wszystkie ,z wyjątkiem wysokich już paru
zabranych z domu pod doniczkami .A pod nimi już poskrzypka
i malutkie bezdomne .
Wczoraj miałam zdejmować ,ale były inne plany .
Dzisiaj pada znów i sama nie wiem czy zdjąć doniczki .
Po za tym podniosłam wczoraj oponę jedną z 4 do wymiany
i siadł mi lędźwiowy. Prostuję na dywanie .
Kto zdejmie doniczki ?

Ojej, współczuję zmrożonych lilii, a jeszcze bardziej bolącego kręgosłupa.

Jagódko, kup sobie na pociechę kilka cebulek, można trafić znośne. Jak postawisz w ładnej doniczce w widocznym miejscu ogrodu, te uszkodzone nie będą Cię tak bolały latem.

Wczoraj złapałam jeszcze dwie czerwone zarazy, na wsi. W mieście nie widziałam - co nie znaczy, że ich nie ma.

JaKasiula wrote:
Teraz lilia wygląda tak

Posadziłam ją zostawiając wierzchołek pędu ponad ziemią.
Dokupiłam ich jeszcze kilka, zawsze u mnie będą miały lepiej niż na sklepowej półce Żadne rarytasy, podpisane jako lilie azjatyckie , ale jak zakwitną dodadzą koloru moim różowo - fioletowym rabatom (wybrałam żółte i pomarańczowe)

Poskrzypka u mnie niestety szaleje, przy każdym pobycie na działce tłukę bezlitośnie po kilka

Jak się da (czyt. jak jest miejsce) to obok tych zmrożonych posadzę takie zdrowe z innej części rabatki która czasem jest odwiedzana kosiarką przez mojego M i wyraźnie te lilie tam przeszkadzają

jagodka27 wrote:


Rozumiem, że liliom coś przeszkadza, ale że lilie przeszkadzają??? Facetów nikt nie zrozumie.

Przesadź je, tylko że teraz to z największą ostrożnością.

Moje "szybkobieżne" martagony:

Nie w tym rzecz Aniu że facetowi przeszkadzają ale kosiarka nie ma jak się zmieścić w zakamarku ogrodu bo nieco się rozpanoszyłam z rabatkami. Muszę jednak skrócić drobinkę nasadzenie a miejsce się zrobiło bo kilka wypadło po zimie. Do tego doszły te zmarznięte to je ulokuję i będą bezpieczniejsze.
Wiem że muszę to zrobić delikatnie ale jak wczoraj zaczęłam je wykopywać to urwałam kilka pędów bo okazało się że siedzą bardzo głęboko a sucho tak że nie mogłam łopaty wbić za bardzo. Dzisiaj pada od rana spokojnie to może jutro wpadnę tam i zrobię porządek.

Wykopywanie rosnących lilii to zawsze ryzykowna operacja, cebule potrafią zejść u mnie ze 30 cm wgłąb. Unikam jak ognia.
A nie da rady poczekać do sierpnia?

Rozumiem, że z kosiarką kłopot, dla dobra lilii ścinałabym w pobliżu trawę nożycami.

Zobaczę jutro co zrobię. Nie daję sobie też rady z zielskiem wśród nich. To efekt powodzi co naniosła pełno jakichś nasion i teraz jest efekt że skutecznie zarasta rabaty. W dodatku jest strasznie twardo. Dlatego wymyśliłam to wykopywanie.
Może po dzisiejszym deszczyku dam radę coś tam porobić żeby było w miarę estetycznie i bezpiecznie dla lilii.

Herbatnik wrote:



Co prawda mimble mieszkają na mokradłach ale taka jedna swój okrągły domek postawiła na piachu Wbrew zaleceniom biblijnym. Dzięki za rozjaśnienie w łepetynie

W tym roku ładnie wystartowały mi lilie.Cztery niestety załatwił mróz/chyba ich nie okryłam/.Jeszcze trochę i będą pierwsze kwiaty.

Ślimaki zjadły stożki wychodzących z ziemi lilii - to był prezent dla koleżanki lilie w donicy, a tu masz, nie ma prezentu. Czy te lilie zakwitną ?

No i martagony - jeden ma smugi na liściach jasno brązowe - co to może być ? Czym trzeba pryskać ?
To nie może być poparzenie są w lekkim cieniu.



Inna ma lekko żółtawe cętki - czegoś jej brakuję ???

A tu całe stadko.

Marysiu, to nie poparzenie, tylko raczej odmrożenie. Albo wystawił się spod przykrycia, albo po prostu jakiś zimniejszy podmuch. Czasem starczy niewielka różnica, dziesiąte części stopnia.
Pąki zdają się ok, to najważniejsze.

Jak zjedzony czubek pędu, klapa. Profit taki, że cebule się utuczą. Kwitnienie za rok.

A czy te zjedzone trzeba przyciąć przy ziemi ?
U mnie też parę zjedli zaczynając od czubków.
Bez granulek się nie obędzie .
Zauważyłam ,że tym liliom co przeniosłam z domu już duże
nic nie zjadają nie wchodzą na nie .
Ale póki co poskrzypka się wyniosła ,a bezdomne jakby
ciut opuścili działkę .

Bobka wrote:
Broń Boże! Przecież cebula musi się jakoś odżywiać, by "rosnąć w siłę, a liliom kwitło się lepiej"

Bogusiu, te bezdomne bestie mają chrapkę głównie na młodziutkie pędy i listki, lecz pokazywałam chyba rok temu wybarwiony już, choć zamknięty pąk lilii z dziurą, a z środka wyrzuciłam młodego ślimora.

Dziś dosypałam granulek po troszku, nie tylko liliom obżerają czubki, wychodzące pędy dalii to ich rarytas.

Dzisiaj ponakrywałam lilie bo zapowiadają przymrozek. Oby go nie było

Aniu dziękuję A zadaję juz niedorzeczne pytania
Wszyscy coś chcą ,myślą ,że ja jestem z żelaza ,a reszta biedna
i muszę ich trzymać do pionu .
Nakryję dziś dużym płatem agrowłokniny i mam wszystko łącznie z liliami
w głębokim poważaniu .
Wymarzną? Nie będzie ich ,przetrwają chwała im .

Marry, u mnie takimi plamami na końcach liści zaczynała się szara pleśń na lilii, konkretnie jednej , Prunotto bo inne nawet obok nie były wrażliwe. Poszukam zdjęcia i pokażę. Ja pryskałam Signum ale jak Ci zostanie w opryskiwaczu Substrala do róż też się nada, wypróbowane. Tylko dodaj więcej adiuwantu, w sensie płynu do naczyń bo liście są śliskie i środek może spłynąć.
Nie do końca te zdjęcia które chciałam ale później jeszcze poszukam. Tu już po operacji, oberwałam wszystko chore z łodyg bo i tak już nie asymilowały:



To są te liście:



Lilia dała radę i normalnie zakwitła jak widziałaś ale gdybym to trzymała na roślinie to kto wie jak by się skończyło. A choroba pojawia się właśnie o tej porze, gdy już pokazują się pierwsze pączki.