Forum Ogrodnicze Oaza

Tiaaa... właśnie wczoraj odnotowałam, że moje ogrodówki po raz pierwszy w swej kilkuletniej historii, mają zielone pąki aż do samych czubeczków
Natomiast taka jedna ubiegłoroczna hortensja... echhh
Dać jej szansę?

Wiosenne prace ruszyły na całego. Domek fajny - szybciutko to poszło! Drewniane budowle lubię najbardziej. No i pomocników masz fajnych.

Danielo... a może jako autorka wspomnianego wątku, powiesz mi, jak to jest z tą Colą?

gorzata wrote: A kto to wie wszak procedura tego bezcennego trunku utajniona od dawna
A jakże ona ma pomóc na mszyce
M proszę bardzo pochwalić zawsze wiedziałam, że jest pracowity, ale fotorelacja utwierdziła mnie ostatecznie w tym przekonaniu
Oprysków niet, ale dzionek z rodzinką w ogrodzie rekompensuje straty

pamelka wrote: Chyba tylko tak, że zalepia je... potem łatwiej je spłukać prysznicem...

Ja tam słyszałam, że Cola jest dobra na takie śruby różne w samochodzie, co się nie chcą odkręcić... To może i na mszyce, co się nie chcą odczepić?
Gosia, jak napisałaś o przyjemnym kolorku tego molocha, co to się zlewa z niebem, kolorek! , to sobie przypomniałam, ze miałam zrobić zdjęcie na działce ze specjalną dedykacją dla Ciebie... Jak tylko dojadę, zrobię!

gorzata wrote: Colę spłukać :think życzę powodzenia. Tam jest tyle cukru że dzień można lać i nie spłuczasz
Właśnie, MArta dobrze prawi jak zaleca sie ja na rdzę to jak potaktuje nasze roślinki

Jak na rdzę, to może choć na malwy?
Nooo... ratuję się jak mogę, bo bestie się rozszalały, a nie chcę drastycznie chemią
Na wystawienie na zewnątrz z kolei za wcześnie... więc biedronki nie mają szans na wyżerkę

gorzata wrote:
Pozwolę sobie :

A kto gwoździe wbijał?
Kto róże szedł strzyc??

To wszystko nazywa się nic ??

Gosia to pryskaj czym tam masz, tylko nie mów głośno
Może być mikstura czosnkowa

Gorzatko,
skoro Coca-Cola i jej skład jest wieczną tajemnicą, to trudno się tak do końca wypowiadać. Domyślić się tylko można, że mszycom być może "nie służy" kwas ortofosforowy, który jest składnikiem napoju.
Ja bym nie używała dla roślin, podobnie jak sama też nie używam, choć kiedyś owszem, no ale ja mam masę...

Danielo... psianka, o dziwo, też ma masę
Tak... wiem... po ostatnich moich z nią doświadczeniach, nie można było tego przyjąć za pewnik

Cola jest na tyle dziwnym napojem, że rzadko go widujemy w naszym domu
Dlatego Młoda, kiedy przyuważyła butelkę na parapecie (no co? Razem z płynnym nawozem i wodą do kwiatków ) zapałała chęcią konsumpcji... musiałam wytłumaczyć, że to do roślin...
Cola po 1/2 godziny daje się spłukać... a oprysk wykonywany paszczą przez M - bezcenny widok

Magda... nie rymuj... ta pogoda mi się podoba!

Jola... przyznaję się bez bicia... aromat czosnkowy mnie odrzuca

Gorzatko, nie wiem jak Twoim mszycom - ale moim bardzo cola smakowała popiły jej sobie i nie raczyły nawet paśc trupem na miejscu... Gdyby nie chemia straciłabym porzeczkę. Ja tak chciałam fajnie ekologicznie, cola, soda a mszyce nic - dalej siedziały i żarły moją porzeczkę. Owoców oczywiście na niej już nie miałam i prawdę mówiąc ledwo ją odratowałam. No i teraz już nigdy nie będę poic mszyc colą

gorzata wrote:
A jak mi się podoba ! Dzisiaj u nas jest przepięknie ....
A pojutrze mam wolne ,więc niech dalej tak będzie .

Miałam jeszcze niezły rym do "mszyc"
Trzeba walczyć z zabobonami ,rym nic nie zmieni,tak jak meteorolog nie przewidzi pogody .

Ja mam silną wolę nie używać chemii ,mam nadzieję ,że nie nastąpi zmasowany atak szkodników i chorób...

Magda, zabobony jak zabobony, ale stwierdzono empirycznie:
na zmianę pogody ma wpływ:
1. mycie okien
2. mycie mojego samochodu (duży jest i rzadko myty) ale jeśli umyję pada na bank
3. rymowanie - zwłaszcza w wykonaniu Izy - Alebci

Oj tak, tak! Dodałabym jeszcze długie podlewanie przeze mnie ogrodu - w sezonie!
Ja wiem... obieg wody w przyrodzie... i tak dalej... ale chyba aż tak szybko to nie działa?

Pogoda coraz lepsza
Niestety... wcześniejsze zobowiązania wykluczyły jej słuszne wykorzystanie...
Jedyne, co udało mi się zrobić, to porządek w nowym domku: M przywiózł mi zgrabny regał magazynowy i teraz jest ład... aż miło
Muszę jeszcze powkręcać uchwyty do mocowania narzędzi ogrodniczych (no dobra... do rur PCV, ale cicho sza! )... ale to później...
Jutro pędzel w garść... najpodlejsze ciuchy na grzbiet... i drewnochron na ściany!

I w ten oto sposób zostaniesz frankfurterką

Gorzaciu, kiedyś z dobrym skutkiem stosowałam przeciwko mszycom oprysk - woda z octem spirytusowym i płynem do mycia naczyń... o proporcje proszę nie pytaj