Ewo w patagonce zakochałam się już w zeszłym roku i dlatego teraz mam ja porozsadzaną po całym ogrodzie

, w dodatku uważam, że wszędzie mi pasuje

. Trawy też kupowałam w zeszłym roku, zupełnie nie wiedząc na co się porywam

, ale teraz już wiem, że to był strzał w 10
Dorcia nie dość, że w robocie ciągle mnie przeganiasz, to teraz jeszcze w zakupach

Czekam na ofertę lidlową, bo w zeszłym roku była bardzo fajna

Dzięki za gratulacje

, myślę, że nowości w przyszłym roku będą do podziału
Ula dzięki

Lobelie strasznie mi wyschły podczas tych upałów

, większość musiałam wyrzucić, ale był czas, że prezentowały się pięknie

. Dzwonka i tak Ci wykopię, bo kiedy ja ci się odwdzięczę za wszystkie roślinkowe prezenty od Ciebie
Bożenko dziękuję
Jadziu masz rację, to nie o te zaoszczędzone pieniądze chodzi tylko o SATYSFAKCJĘ

Bardzo jestem ciekawa dalszych losów Twojego ogródka, będę trzymać kciuki

, a jak tylko coś się dowiesz, to pisz!
Aniu dziękuję

Z manii kupowania nie można się wyleczyć

, zwłaszcza będąc aktywnym uczestnikiem forum
Margolciu dziękuję

też jestem zadowolona
Gosiu dziękuję

, a gdzieś Ty się podziewała całe lato

, jak Twoje róże i datury? Będziesz na spotkaniu 8 września?
Wczoraj popracowałam troszkę więcej niż ostatnio

, bo kilka niezależnych prognoz mówiło o deszczu, więc trzeba było wykorzystać sytuację

. Najpierw w ramach prowokowania deszczu wykonałam odwodnienie od rynny, zerżnięte od Agness

, bo u mnie albo susza całymi tygodniami, albo ulewa nie mająca końca

. I taka woda wypłukiwała mi całą ziemię z rabaty, podmywała korzenie i wydobywała na powierzchnię wszystkie cebulowe

No to sobie ułożyłam
Oczami wyobraźni widziałam tam więcej kamieni

, ale niestety zużyłam cały swój niewielki zapasik małych i średnich otoczaków

, chyba napadnę na skalniak u Uli

, tam jest ich zdecydowanie za dużo

Potem wywalałam irysy stąd
bo złośliwie nie kwitły na fioletowo, a miały

. Już wydane

. Miejsce na razie puste, ale chyba przesadzę na środek te różę z końca, bo strasznie zasłania ją wierzba

Potem zagospodarowywałam zupełnie nowe, spontaniczne hostowisko

pod jedynym drzewem, które u mnie daje cień, czyli katalpą
wyjechał stamtąd żylistek, który nie dość, że nie był tym, za kogo się podawał

, to jeszcze maniacko się rozrastał

. Wylądował z tyłu pod płotem, gdzie docelowo chcę zaprowadzić busz krzaczasty, głównie jaśminowy

Zostało do przeróbki miejsce pośrodku fotki, porośnięte żeniszkiem, który sam się wysiał
Po obu stronach rosną spore byliny i krzewy i coś w ten środek muszę wpasować

, martwi mnie tylko, że tam z tyłu rośnie ciemiernik, a coś mi się kołacze, że one nie lubią przesadzania

, a może coś pokręciłam

. Bo musiałby stamtąd wyjechać bezapelacyjnie, zbyt pięknie kwitnie, żeby go zasłaniać.
No i jeszcze różne inne nie udokumentowane rzeczy robiłam

, a dziś faktycznie spadł deszcz

. Co prawda, to ciągle kropla w morzu, ale podlewanie na trzy dni mam z głowy

No, a zaraz jak przestał poleciałam na sesję w kroplach deszczu

, nie śmiejcie się, ale to dla mnie prawdziwa rzadkość
Ali i w tej konkurencji najlepiej prezentują się róże