Forum Ogrodnicze Oaza

Dorotka, no jak nie wyrywać trawy, jak ona tam bezczelnie rośnie!
Nasionek będę pilnować, ciekawe tylko, czy siewki powtórzą cechy, ale chyba powinny... No cóż, widać mi Melania niepisana...
Marta, a taki mały wypad do Florexpolu...Tam tylko w niedzielę można w miarę normalnie dojechać, jak wiesz...
Mi właśnie też ten sentyment pozostał, a ten smak wcale się nie zmienił, bo ze dwie spróbowałam już w tamtym roku.
W zasadzie jest mi wszystko jedno, co ciocia sadzi, ale przywiązuję pewną wagę do tego, co tam wyrasta
Dorcia, epizod truskawkowy wcale nie jest taki zły, niech trwa jak najdłużej, ja truskawki prosto z krzaka nie jadłam całe lata, muszę przyznać, że ma to pewien urok.. Ten piach chrzęszczący w zębach!
U nas też wszystko żyje i na razie nie słychać o jakichś palących potrzebach w kwestii krzaków.
A tego, ile przede mną, a ile za mną, to nie mogę być pewna A w sprawie proporcji pracy w ogrodzie to już bardziej...
Gosilu, ale kiedy u mnie każde kwitnienie teraz przyziemne... W górnych piętrach nic, oczary przekwitły, ale je na czas zauważyłam, więc chyba tak źle nie jest... Ja nie tylko jaskrawe kolory zauważam, widzę wszystko zwłaszcza z daleka!
Aniu No ta lista jest zdecydowanie dłuższa... wkrótce mogą dołączyć do niej chrabąszcze... Mam takie traumatyczne przeżycie... Kiedyś usłyszałam tuż przy uchu jakiś dźwięk, odwróciłam głowę i spojrzałam z bliska prosto w oczy chrabąszczowi, który mi wylądował na ramieniu... Brrrr... Straszne!
Truskawek będę bronić!
Kasiu, może aż Rejtana nie zrobiłam, niemniej jednak walkę podjęłam! I jak tu czytam głosy poparcia, to słuszną walkę! Kolorowe kępki zwłaszcza teraz bardzo na duchu podnoszą!

Dziś nie wytrzymałam nerwowo i koło piątej pojechałam na działkę ponakładać niektórym bardziej wyrywnym roślinkom kubraczki... Nie wiem, czy potrzebnie, czy rzeczywiście te przymrozki będą, ale spokojniej spać będę...
Choć nie wiem, bo to, co zobaczyłam na "moim" kamieniorodnym polu, mnie wielce zasmuciło...
Kamieni w tym roku za dużo nie było, ale trochę jednak, ale ciągle ten bagażnik był zajęty i pozyskiwanie odkładałam na później, bo ten pan nigdy nic nie siał, tylko orał... A w tym roku zasiał i tam już jakieś zboże w moich kamieniach wyrosło! I co teraz?
Znów coś trzeba będzie na pocieszenie kupić!
A tymczasem, to co już kupione

artam wrote: Proponuję... kamienie!

Martulu... spotkanie z chrabąszczem zobaczyłam... oczyma duszy mojej!
(Methinks I see... )

Te żółte strzępiaste to też narcyzy ? Ładne .

Mój ogród wciąż rodzi kamienie, może nie jakieś olbrzymi ilości ,ale dość regularnie

Ja niestety boję się dużych zwierząt -np. koni i krów

Ale, że co, że zboże takie wysokie i gęste, że wejść po kamienie nie można? ... Idź, pozbieraj i nie wnikaj . Tylko ten bagażnik musisz wcześniej opróżnić

Piasek w ząbkach - o tak, to własnie wspomnienie po truskawkach od mamy . Do tej pory go czuję . Dzisiaj mi doniosła, że cukinie jeszcze będzie uprawiała i jeszcze coś tam, ale nie pamiętam co .

A potem rolnik będzie dochodził pochodzenia kręgów w zbożu
Dorciu... zapamiętasz, jak dostaniesz zlecenie na zamówienie

Też miałam taką ciemno-czerwoną sasankę ,dużą kępę i znikła kompletnie...
To możliwe ,ze padła ?
Ziemię mam odpowiednią ,zasadową ,suchą.
Śladu po niej nie ma.

Pięknie już Ci kwitną narcyzki.Zwłaszcza te pierwsze takie strzępiaste,czupurne fajnie wyglądają.
Niebieskie kwiatuszki tez ładnie wyglądają jak ich jest więcej razem
i sasanka już Ci kwitnie,u mnie jeszcze w pąkach

Sasanek wcale nie sadzę, bo u mnie za wilgotno.

Spotkanie z chrabąszczem

Piękny ciemiernik, co on za jeden?

Chrabąszcze są takie sympatyczne, ich larwy niezbyt, brrrrrrrrr ale widzę,że nadal kupujesz wszystkie rosliny swiata, zaraz wejdziesz do sąsiada ?coś gumowy ten ogrod wydaje się

Gosiulu, ten pomysł potraktowałam w kategoriach żartu, ale po dzisiejszej wizycie w pewnym niezwykłym miejscu, zaczynam to rozważać, o tym za chwilę... A spotkanie z chrabąszczem mniej więcej pewnie tak wyglądało, jak je sobie wyobrażasz...
Magda, to narcyzy ' Rip van Winkle', fajne są i nawet u mnie obficie kwitną, uważam, porównując je z innymi
U mnie też kamieni pełno, często je wykopuję, ale to wszystko za mało, za mało!
A ja się boję i dużych, i małych, pręgowanych i skrzydlatych, tych, co skaczą i biegają... Tak to leciało?
Tomku, o tej porze roku coś jednak bardziej przewiewnego, ot taka agrowłóknina na przykład...
Dorcia, zboże małe i nie za gęste, ale wchodzić chyba nie można... Nie wiem, czy by się podniosło, gdybym po nim przeszła! Ale problem się rozwiązał, już mogę do żniw poczekać!
U nas też będzie cukinia!
Gosiulu, sądzisz, że robią je ludzie szukający kamieni? To zupełnie nowa teoria na ich wyjaśnienie!
Magda, możliwe! Sasanki należą do bylin krótkowiecznych, ponoć osiem -dziesięć lat to góra... Oczywiście zależy to jeszcze od warunków uprawy, jak im będzie dobrze, to zagoszczą na dłużej... Moje najstarsze mają pięć lat, na razie nic się nie dzieje, to chyba im dobrze
Aniu, u mnie kwitną dopiero dwie sasanki, reszta jeszcze się ociąga... Oj mogłoby tych kwiatuszków niebieskich być jeszcze więcej
Danusiu i to jest bardzo rozsądne! Ale ja to bym jakiegoś piachu nawiozła, rozluźniła glebę, dała drenaż i sadziła!
Aniu, to piękne zdjęcie uświadomiło mi, że tęsknię za twoimi zdjęciami, Twoim pisaniem, Twoim wątkiem... Wiem, wiem, czasu brak, ale ja tęsknię!
Piotrek, to Hellebore nigercors 'Magic Leaves'.
Ewa, chrabąszcze sympatyczne? Nienawidzę chrabąszczy! W każdej postaci!
Ano kupuję, kupuję i nie mogę przestać! Ale trzynastka niedługo się skończy i się skończy!
A jak już wszystko wyjdzie z ziemi, to zacznie się poszukiwanie miejsca..

Dzisiaj jestem z siebie dumna! Załatwiłam trzy ważne sprawy, które wisiały mi nad głową... Najpierw pojechałam do wymienialni opon, raz! I przy tej wymienialni była taka pryzma żwiru, zapytałam pana, czy można go kupić, a pan powiedział, że tuż obok jest taka...no powiedzmy fabryka żwiru! To jest ta druga dręcząca mnie sprawa, żwirek do drenażu dla obuwików... Pojechałam tam, troszkę się dziwiono, że chcę kupić 20 kilogramów żwiru, bo tam się tony kupuje, ale sprzedano tyle, ile tylko mogłam załadować za 1 zł 60 gr! Mało tego, dowiedziałam się, że tam można również kupić kamienie, jak się samemu wybiera i ładuje to za 30 zł za tonę!
O tu ładowałam...



Ale to jeszcze nie koniec! W związku z tą nieprzewidzianą atrakcją jechałam na działeczkę trochę inną drogą i spotkałam tak zakamienione pole, że to "moje" to wygląda na całkiem wyeksploatowane... Nie było kogo zapytać, ale nic nie rosło, więc zaczęłam eksploatować to pole... Biedny czesiek brzuchem powłóczył po drodze, ale dojechaliśmy!
A na koniec jeszcze załadowałam, no może nie osobiście kosiarkę i zawiozłam ją do naprawy, nawet za bardzo nie błądząc po drodze... Ach, życie jest piękne! Zwłaszcza, że zrobiłam małe grzebu-grzebu i odkryłam, że jeden przynajmniej trójlist żyje!
I miłki ślicznie kwitną...





Zawilce greckie kwitną zaś cudnie



Szafirki też już dość przyzwoicie...



Tulipanki tak sobie, ale co się dziiwić, wyprzedażowe...



A piwonia Młokosiewicza nie kwitnie, ale będzie i to jak! Cztery pączki!



Ale są też pewne rozczarowania... "Białe" narcyzy z Biedronki na białej rabacie!

Ja widzę tylko trzy w tym obiecującą kupę żwiru
Martulu... jeśli ja rozważam zakup iglaków, to Ty nie powinnaś się wahać z kamieniami może jedynie ta opcja osobistego załadunku nieco odstrasza...
Tania siła robocza chyba nie wchodzi w grę, bo prawnuk na osiłka mi nie wyglądał

Edit: no i wszystko jest!

Będziesz wycinać nożyczkami żółte trąbki?

Taka żwirownia w okolicy to skarb .

Bardzo mnie uradowała Twoja opowieść o nowych źródłach kamieni. Ta wielka sterta żwiru będzie Ci długo służyć i pewnie wiele pełnych Cześków się szykuje.

Dzięki za dobre słowo ale myśl o wątku własnym wywołuje u mnie odczyn alergiczny (stan przewlekły)

artam wrote:
Czemu zaraz rozczarowanie , przecież mają białe płatki

O tych kamieniach z własnym załadunkiem to musimy porozmawiać , tylko muszę jakąś przyczepkę zorganizować . Właściwie trochę żwiru też by się przydało . Masz bezcenne informacje
Tylko patrzeć jak się odezwie do Ciebie Andrzej (lubelski)

W kwestii opon jeszcze tylko dodam, że ja właśnie dziś zreflektowałam się, że letnich nie posiadam wcale . Stare zostawiłam wymieniając na zimowe i temat znikł , a tu wiosna przyszła