Forum Ogrodnicze Oaza

Roma wrote: Romo, i Ty twierdzisz, że nie udają się u Ciebie clematisy??? Ten jest bardzo udany, co to za jeden? U mnie podobnie kwitnie Blue Lights, ale pełnych niebieskich jest moc.
Co do przed/świątecznych ozdób , atmosfery itd - wydaje mi sie, że w krajach ewangelickich służy temu Adwent (no, rzecz jasna komercji też ). Najbardziej są mi znane oczywiście zwyczaje niemieckie - w każdym oknie piramida z świateł, kalendarze adwentowe (kiedyś, kiedyś, robiłam własnoręcznie dla moich córek, niekoniecznie w postaci pudełka czekoladek, ukrywałam maleńkie zabawki np. w pudełkach po zapałkach), targi adwentowe w miastach i miasteczkach... No i adwentowe wieńce w domach - to robię zawsze, nawet teraz.
Natomiast widok obwieszonego od tygodnia lampkami Carefoura w moim sąsiedztwie napawa mnie a to pustym śmiechem, a to rozdrażnieniem...

Romo, ja też jeszcze końca sezonu nie mogę odtrąbić. Jeszcze trochę grabienia zostało, przyciąć, wyciąć i posadzić Dobrze, że jesień długa

Dziewczyny, Wy o dekoracjach świątecznych myślicie, a ja ze wszystkimi robotami w lesie (ale nie takim pięknym, jak Twój Romciu ). Klika dni temu śniło mi się, że zobaczyłam kwitnące w ogrodzie wiosenne kwiaty i z przerażeniem uswiadomiłam sobie, że ja swoich cebulowych jeszcze nie posadziłam .

Edytko, na cebulowe to juz pora, żeby miało co cieszyć oczy wiosną

Jeszcze trochę i trzeba będzie piec pierniki

A jeszcze trochę i zaczną pierwsze cebulowe z ziemi wyłazić
Z tym forum do do wiosny całkiem już nie długo

Szarańcza najechała Jaśkową to i właścicielki nie widać, zapewne jak ogarnie się po tajfunie to się odezwie....

Dzień dobry
mamy wspólną fotograficzną cechę z Agatką - lubimy zdjęcia w pionie Bardzo udane kwiatowe portrety, brawo!
Ty już obmyślasz święta, prezenty....co rok obiecuję sobie, że wszystko kupię wcześniej i co? nie udaje mi się

Romeczko, ja podobnie jak Twoja córka, mam ustrojony dom od 6ego grudnia - tak lubię
W zasadzie mogę jeszcze dodać, że atmosferę świąteczną lubię tylko do Nowego Roku, więc max 6 stycznia wszystko znika z moich półek, stołów i parapetów
W tym roku zamierzam odrobinę dorobić/dokupić, a poza tym, będę bazować na tym, co już mam.
Nie chcę też narobić się w kuchni dla pułku wojska... mam takie zapędy, niestety.

Zdjęcia Agatki cudne!

Pozdrawiam serdecznie,
A

Ja podobnie, po szóstym grudnia już dekoruję dom, żeby się nacieszyć widokiem świątecznych ozdób.
Po świętach ich widok raczej nie cieszy, wręcz zawadza
Przynoszę też szopkę z piwnicy i inne dekory. Stroiki zazwyczaj robię na ostatni dzwonek bo lubię z żywych gałązek a one długo nie wytrwają.

Dorotko w czasach kiedy to jeszcze pracowałam to nie tylko wigilia ale przynajmniej 10 dni przed świętami były dla mnie najgorszymi dniami w roku Jak sobie dzisiaj przypomnę to nie chce mi się wierzyć,że mogłam przez tyle lat w ten sposób funkcjonować.Najpierw przygotowanie imprezy gwiazdkowej dla dzieci pracowników i wydanie ok 700 paczek ze słodyczami.Potem przygotowanie paczek dla pracowników ponad 1000 i dla emerytów ok 550 a na sam koniec przygotowanie wigilii dla ścisłego kierownictwa.Uwijałam się jak w ukropie.Sama nie wiem jak dawałam sobie z tym radę Nigdy nie starczało mi czasu na przygotowanie potraw na kolację wigilijną i święta,zmuszona byłam zlecić to zaprzyjaźnionej osobie.Po przejściu na emeryturę starałam się nadrobić wszystkie stracone święta.
Monia,masz rację,że święta są jeszcze raz takie miłe.kiedy to przy stole zasiada dużo osób.Pamiętam raz się zbuntowałam i zamiast ok 25 osób do stołu wigilijnego usiało 5 osób.To były najsmutniejsze święta i nigdy więcej
Aniu,ten klematis rośnie w skrzyni a i tak to były jego jedyne kwiaty Agatka po prostu umie robić fotki Pewna nie jestem ale to chyba ten o którym piszesz.
Ewo,ja nadal mam zaległości i modlę się aby jeszcze ze dwa tygodnie pogoda była taka jak w tym tygodniu.
Edytko,Ty to nawet nocą śnisz o swoim ogrodzie a to już jest niebezpieczne,kobieta w Twoim wieku w łóżku powinna myśleć zupełnie o czym innym
Bożenko-ja już ciasto na pierniki będę robić w niedzielę bo powinno przebywać w lodówce 5 tygodni.
Ewa,z tymi cebulami to obyś nie wykrakała,zima być musi,śnieg i mróz również.
Paweł,nasz wnuk to faktycznie wystarczy za szarańczę a jego rodzice chyba w dżungli mieszkają bo robią w domu prawdziwe pobojowisko Jak zięć dzisiaj na kolacje robił pizzę to nie było gdzie nogi postawić a sprzątać to już babcia
Iwonko-Agatka podczytuje nasze forum i duma ją rozpiera jak czyta te wpisy. Wszystko zależy kto ma ile prezentów do kupienia my mamy ich aż ponad 20 a do tego jeszcze prezenty urodzinowe bo jak na złość syn,wnuczka,zięć urodzili się 21,22,23 grudzień
Aguś, z dekoracją domu mamy dokładnie tak samo,ja nawet do 6-go stycznia nie wytrzymuję.W tym roku chyba nie dokupię żadnych dekoracji.Mam nadzieję,że wystarczą te co mamy.Zbieram fundusze na nowy taras i drzwi balkonowe,muszę zacisnąć pasa.
Dorotko-widzę,że więcej jest tych co to lubią atmosferę świąteczną przed a po to już niekoniecznie Trzeba stworzyć sobie nastrój a już po świętach to po co?

Roma wrote:
Romciu, to ja Tobie życzę duuużo śniegu Ale w tym roku niech litościwie wielkie opady ominą mój Szczecinek, bo sama będę musiała odśnieżać i mój kręgosłup tego nie przeżyje

Pozdrowienia dla Agatki
Rodzina spora, więc zwykle mam trochę biegania po sklepach a i imieniny męża przypadają w Wigilię
Ale takiej ilości paczek świątecznych o jakich piszesz nie byłabym w stanie ogarnąć

Romciu, ja przy męskich natchnieniach kulinarnych wychodzę na długi spacer albo mam coś pilnego do zrobienia na działce, albo przypomninam sobie, że trzeba coś dokupić A w razie dłuższego wyjazdu zawsze podaję wcześniejszy czas powrotu, tak z zapasem 4 godzin Strategia ta przynosi efekt

Ja lubię, jak Mąż gotuje, bo gotuje bardzo smacznie- zawsze powtarzam, że nie bez kozery najlepsi kucharze świata to faceci Jednak jak ja coś gotuję, to pomocy potrzebuję jedynie przy odkręcaniu słoików. Mąż potrzebuje za to kuchcika.. leć, poleć, pozamiataj, poszatkuj, gdzie co leży.. CHyba faktycznie ewakuacja z domu to dobra strategia

Mój ostatnio bierze sobie wolny dzień w Wigilię i już razem przygotowujemy resztę, która pozostała na ten dzień do zrobienia. Zaczął tak robić czyli bierze wolne wraz z wszystkimi babeczkami w pracy od kiedy przez tydzień nie odzywałam się do niego po masakrycznym umęczeniu, które było wynikiem samodzielnego pitraszenia przez kilka dni po pracy do późnych godzin nocnych dla 12 osób

Monika-Sz wrote:
to znaczy że nie jestem facetem

To znaczy, że trudno CIę wkręcić

P lubi gotować i jemu to poniekąd sprawia frajdę, ja niezbyt się przy tym bawię.. Chyba, że mam jakiś ciekawy przepis, czas i natchnienie do gotowania. Gotowanie codzienne obiadów to byłby dla mnie przykry obowiązek, a nie frajda z gotowania..