Forum Ogrodnicze Oaza

Aniu dziękuję za wszystko, za zaproszenie, miłe słowa
Pociąg zarezerwowany
Kasia zadowolona, jej wielbiciel obrażony (myślę, że nic mu nie będzie jak potęskni trochę )
M ze starszą córą będą mieli luz ... a my w Karkonosze

Mam nadzieję na lepsza pogodę. U mnie dzisiaj znowu leje

Cudowne są takie spotkania zielonych maniaków.
My na Lubelszczyźnie spotykamy się latem w ogrodach a zimą gdzieś w knajpce żeby pogadać. Jest taka stała grupa ale ciągle dołącza ktoś nowy , i to bardzo cieszy.
Ja z Ewą o skrętnikach nie możemy się nagadać i ciągle nam mało. Po rozstaniu i powrocie do domu okazuje się że jeszcze wiele tematów nie zostało ruszonych.
Dobrze mieć takiego ktosia który nie patrzy dziwnie jak człowiek mówi tylko na jeden temat.

Dorotko, a gdzie będziesz w tych Karkonoszach - w sensie jak daleko ode mnie?

Co prawda nie wiem, czy odważę się zaprosić Cię do siebie - bo Twój ogród to "efekt końcowy przemyślanej działalności" (i jeszcze dopieszczony) a u mnie Dyrekcja Cyrku w Budowie...

Masz rację Jolu Fajnie spotkać swoich zielonych ziomków, którzy nie patrzą na Ciebie jak na dziwaka
Ja właściwie tutaj blisko nie mam takich osób.
Twoich rozmów z Ewką mogę się tylko domyślać Fajne z Was babki

Małgosiu sama nie wiem gdzie będę ... wiem, że u Ani
Spotykamy się w Jeleniej Górze.
Przeceniasz mój ogródek. Wcale nie jest taki przemyślany, ma tylko pasować do otoczenia i nie drażnić moich oczu.
To połączenie wielu fascynacji, głównie z forum
Dyrekcja Cyrku brzmi interesująco

Przede wszystkim to życzę udanego urlopu i spotkania Bardzo, bardzo dziękuję, za kolejną już propozycję udostępnienia Twoich roślinek i nawet kochana plastry dębu byś dała - dziękuję bardzo z roślinek niektórych kiedyś skorzystam. Skrzynie takie na warzywa i zioła też sobie zrobię bo są świetne
Pozdrawiam

Bardzo lubię takie spotkania.
W poprzednich latach odbyłam ich naprawdę dużo
W tym roku nie mam czasu na nic.
Może kolejny będzie lepszy do spotykania się

To co dobre szybko się kończy. Urlop się skończył i pora było wracać do domu i do pracy
Dzięki uprzejmości naszej Ani Łatki – Aniu buziaki wielkie - razem z córcią miałam okazję gościć w pewnym uroczym domku z zielonymi okiennicami w Karkonoszach.

Relaks, piękne widoki, wycieczki po okolicy, spacery z Łaciatymi, dobre jedzenie (Ania świetnie gotuje a zrobienie obiadu zajmuje jej 20 minut), dobre wina i kawa.
Zobaczyłam z bliska karkonoski ogródek Ani. Pierwsze co rzuciło się w oczy a raczej w nos to odurzający zapach lilii, szczególnie intensywny wieczorem
Na skarpie usadowione jest kilkadziesiąt różaneczników. Zdziwiła mnie ich kondycja, mają się tam świetnie. Jakoś u mnie takiego efektu nie ma .. może to górski klimat tak im służy
W okolicznych ogrodach wszędzie widuję się rododendrony. Ha … i to nie byle jakie Niektóre egzemplarze mają po kilka metrów).
Do tego są tak dorodne, że wzroku oderwać nie można. Wyobrażam sobie jak to wszystko wygląda w maju obsypane kwieciem.
Tu dla porównania krzew zestawiony z moją córcią.



Po powrocie zrobiłam lustrację swojego ogródka. Ewidentnie potrzebuje sekatora. Pora na przesadzenie piwonii i innych roślin, które nadmiernie się rozrosły.
Zauważyłam, ze rośliny są w dużo lepszej kondycji niż w zeszłym roku. Zastanawiam się czy nie jest to zasługa BioEmów, Którymi zasiliłam rabaty w zeszłym sezonie

No i trochę karkonoskich widoków.

Cieszę się, że już jesteś z powrotem, to miło, że urlop udany Karkonosze rzeczywiście cudne czekam na zdjęcia ogrodowe i co to bioemy?

Dorotko, jak dobrze, ze się odezwałaś
Już się głowiłam, czy pochłonęła Cię bez reszty praca, czy coś się dzieje niepokojącego.
Dzięki za miłe słowa - naprawdę, to ja się cieszyłam, mogąc Was gościć. Oczywiście w tym krótkim czasie, w dodatku przerwanym przez mój przymusowy wyjazd do miasta, nie zrealizowałam ani połowy moich planów "turystyczno-krajoznawczych" względem Ciebie, więc koniecznie musicie odwiedzić nas ponownie.
Lilie kwitną nadal.
A jak Twoi ogoniaści?

Dziękuję Wandziu
W tym roku miałam okazję być w Bieszczadach - było pięknie ale Karkonosze są jeszcze piękniejsze
Jak tylko złapię czas zrobię zdjęcia. Dzisiaj po południu zero ogrodowania bo padało.
BioEmy to pożyteczne mikroorganizmy. Ja stosowałam EmFarmę.

Aniu przepraszam za milczenie. Musiałam nadrobić trochę zaległości domowych i towarzyskich.
Pierwsze dwa dni pracy były ciężkie, właściwie wracałam, robiłam obiad i szłam spać.
Odpoczęłam u Ciebie niesamowicie. Mój M mówi, że mam ADHD na punkcie roboty ... to prawda bo nie potrafię usiedzieć bezczynnie ... a u Ciebie mogłam nic nie robić, cieszyć się towarzystwem, widokami i wolnym czasem. Aaa podciągnęłam też trochę kondycję i uzależniłam się od wina
Zobaczyłam przy tym bardzo wiele i dziwie się, ze to była tylko połowa planów. Każdy dzień niósł jakąś nową atrakcję.
Podobało mi się to jak wiele wiecie o swojej okolicy i oglądanych miejscach
Dziękuję za zaproszenie. Wiesz, że trudno mi będzie nie skorzystać

Po powrocie psiaki oszalały na widok Kasi. W końcu wszystko na czas, spacery, głaskanie, czesanie, rozmowy
Przytul od nas Cytrę i Lutnię, kochane łobuzice. Pamiętam ich miny pod stołem, byłam ich ofiarą

Pogoda jak na wrzesień jest do bani
Do ogródka wytknęłam nosa tylko na kilka chwil by zrobić zdjęcia.
Dzięki deszczom rośliny są jeszcze w niezłej kondycji.
Urok mojego ogrodu teraz ratują trawy. Jeszcze chwilę i będziemy mieć jesienną feerię barw.
I o zgrozo zaraz zima





A oto co zdziałałam dzisiaj

Jakoś wszystko przycichło na forum
Czyżby przez pogodę?
Jest okropna.Praktycznie nie pracuję w ogrodzie.
Kiedy mam wolne akurat pada
Koszulka

Dorotko - fajnie czytać wiadomości z mojej ulubionej leśniczówki.
Ta koszulka to dla Kasi?
A co z Hektorem &co?

Małgoś bo jak szaleć w ogrodzie gdy plucha i zimno
Teraz czekam końca tygodnia ... może będzie lepiej.
Tymczasem szaleję przy robótkach

Aniu ja podczytuję Twoją relację z wyprawy i tego luzu Ci serdecznie zazdroszczę
Nawet na lody lawendowe bym się skusiła.
Koszulka jest dla Kasi ... ja chyba powinnam sobie zrobić żonę leśniczego
No i Nestor pewnie by się obraził, zapomniałaś jak się pięknie nazywa
Miewa się bardzo dobrze, chociaż coraz częściej bywa obiektem sporu pomiędzy Małżonkiem a Kaśką.
Córa go tak pilnuje, że wyprawy do lasu pewnie mu się skończyły.

Długo jeszcze wakacjujecie (chyba nie ma takiego słowa )?

Super koszulka!
Nawet nie wspominaj o zimie...już w piecu palić trzeba i zimno...a co będzie potem

Trawy pięknie prezentują się o tej porze roku i cieszą oczy.
A pogoda teraz - szkoda słów.

Hop hooop, co tam na Kurpiach?
Jeszcze coś się dzieje w leśnym ogrodzie - czy jesień Was pokonała i tylko grzyby
Dorotko, to nie ja przekręcam imiona, to automatyczny korektor. On wie zawsze lepiej

Aniu na Kurpiach mokro, wietrznie i roboty po uszy
Grzyby wstyd się przyznać ale byłam tylko raz. M trochę uzbierał, resztę zapasów dopełniła Mamuśka i mam
Do ogrodu jakoś brak natchnienia ale muszę się zebrać bo po ostatniej wizycie u kolegi leśniczego nastąpiła tzw. leśna wymiana ogródkowa i mam nowe okazy.
Wizyta zaowocowała też wiaderkiem derenia jadalnego.
Przeczytałam, że owoc ten jest skarbnicą wartości - działa antyseptycznie i zawiera znaczące ilości witaminy A, C i P. W medycynie ludowej nalewkę z derenia uważa się za jeden z najskuteczniejszych leków przeciwgorączkowych. Grzechem byłoby nie dbać o zdrowie, już zrobiona