Forum Ogrodnicze Oaza

'Elmshorn' co roku zawiązuje mnóstwo pąków i drugie mnóstwo zasuszał mi z braku wody. W tym roku niebo nie skąpi opadów i na razie wszystkie pąki zielone, a część już pięknie otwarta.

FREIFRAU CAROLINE (BARONOWA KAROLINA)
Zmoczył deszcz pąki szkoda ,wszystkie chyba nie zakwitną .
Chyba ,że nie będzie padać .

Inne po deszczu .
Gratis od szkólki .
Piękny krzew .




Pink Forest

Ascot ma jednak moc w kolorze

Bogusiu Różana Dziewczyna z Ciebie , napatrzeć się nie mogę na cuda, które uprawiasz z taką miłością.

'Bukavu', mieszaniec piżmowy.


'Flora Danica'

Nie było mnie w mieście niecałą dobę, a tu zmiany.
Antike 89, na razie kwitną chyba nadal ocalałe krótkopędy, ale od ziemi wyrasta gąszcz.
Czemu ja mam do niej mniej serca, niż do kapryśnic-angielek?



Wierna Lustige też się stara.





Ma bardzo adekwatne imię.




Rosomane Janon, jeszcze budyniowa, ale już się rumieni.



Chippendale, może wreszcie nie poprzestanie na trzech kwiatkach na sezon; dwa już widać



Moja Flora Danica. Odbiła od zera, wielka to nie będzie, lecz czego oczekiwać po róży florystycznej?



Wczorajszy kwiat Kronenburga - uch, gdyby ta przeklęta róża choć trochę się rozkrzewiła...



Jest wielkości grejpfruta, ale jeden, i to na dłużej.



(Niektóre) angielki jak chcą, to też potrafią się rozkrzewić. Lady of Shalot



Miłość od pierwszego wejrzenia



Prawdziwa angielska herbaciana filiżanka



Kolejne rozety Teasing Georgia, która u mnie też jest pokaźnych rozmiarów.



Pierwsza kuleczka Claire Austin - lody śmietankowe.



A wczorajszy pąk Tranquillity to zupełnie inny odcień bieli

Jolu póki mnie znów nie wyrzuci z forum .
Dziękuję za taką "ksywkę "miłą .
W tym temacie nie jestem sama ze swoją miłością .

Cieszy mnie każda z tych królowych
Nawet jeśli się gramoli i gramoli ,zanim się rozrośnie,czy zakwitnie .
Róże i brzozy ach
Wedding Bells
Wyrzuciło mnie wczoraj z obszernego jej opisu .
Lubię ten cukiereczek -landrynkę.
Pachnie cudnie .
Zdrowa i odporna na mróz .
O to ona .




Róż mogę posadzić u siebie jeszcze dużo ,oj dużo

Też się przyłączę do tej fajnej ksywki. Nazbierałaś Bogusiu tych róż co niemiara i wszystkie śliczne, albo zdjęcia takie ładne umiesz robić , ale wybierać odmianowo potrafisz.
U mnie nie tak ładnie, bo dreptam w tym temacie i widzę już jedną dużą pomyłkę.
Róża krzaczasta Pink Grootendorst ma ilość kolców jak kaktus a kwiatki znikome. A na fotce - ojoj. Dlatego na jej miejsce pójdzie Laguna albo Luise Odier, już wybrałam. Jednak kupię dopiero na jesień lub wiosną.

Ale tą mam ładną; Artemis
Mam dwie, rosną w półcieniu, rozwijają się powoli, dostojnie i cieszą moje oczy każdego dnia

Irenko ,średnio mam ,nie dużo .
Dużo to ja tutaj widzę u koleżanek i spektakularne
kwitnienia .
Twoja Artemis piękna zdrowa i super zapączkowana
No i się tak człowiek napatrzeć nie mogąc w końcu kupi
Gdybym się przyłożyła bardziej do dbania o nie ,pewnie
byłyby lepsze ,większe etc .
Przede wszystkim ,gdybym nie cięła bez namysłu ale ,jak
i kiedy itp
Muszę u siebie tę fazę wyłączyć .
Aparat ,zapewniam ,oddaje dokładnie je takie jakie są .
Ale np dzisiaj bunt zastosował od rana ,albo marny ze mnie
fotograf
Niemniej kocham je i to ważne .
Wiesz czasami różom miejsce można zmienić ,nawóz i one się
odblokokują.
Żeby mieć osiągi w ich uprawie ,trzeba się troszkę nagłówkować
czasami .

Nazwa mi uleciała .



Gatunki i zakupy ,to zapatrzenie też tutaj mi pomaga ostatnio .

Tyle tutaj piękności u koleżanek ,np ta .
Mary Ann



Albo ta .



Ta to już wiekowa u mnie ,kolejna -okrywowa.

Kobitki (chyba żaden chłopak róż nie lubi?) , jako że poniekąd odpowiadam za wątki różane, ponawiam coroczny apel: jeśli macie odmianę niereprezentowaną w naszym znakomitym spisie , to załóżcie jej wątek i dajcie mi znać, a ja uzupełnię, co trzeba. Zgoda?

Bogusiu, piękna ta żółta, angielka, czy tylko udaje?

Artemis:







Jesienią kwiaty bywają większe i delikatnie kremowe ale jest ich mniej. Mary Ann, z uśmiechem dla Bogusi (bo chyba ją lubi)





Polka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa Jest kilka takich kiści:



Eifelzuber, pojedyncze kwiatki ale za to się rozkrzacza pięknie po niskim cięciu:



Każdy kwiatek wart pokazania, są takie piękne..





Pierwsze kwiaty Postilliona:



Kosmos, Baronesse i Uetersens Rosenkönigin:







Bordeaux:





Młodsza Alexandra:







Ona dopiero zaczyna a to jej sąsiad Grandhotel:



Sahara a właściwie jej 'plecy':



Freisinger Morgenrote:





Powolutku zaczyna Bengali:

Takich kiści to u mnie nie ma i nigdy nie będzie, pewnie trochę kwestia odmian, ale nie do końca. Głównie warunki.
I tak się cieszę, każdym kwiatkiem.
Królewna Małgorzata, młody kwiat i starszy, lekko wyblakły. Żadnemu nie można odmówić doskonałości, moim zdaniem.



Pamiętacie Rosomane Janon w kolorze dojrzałego banana? Oto ten sam kwiat dziś:



Jeszcze raz Pani Jeziora, muszę podwiązywać jej młode pędy, dziś wietrzysko ułamało jeden.



A to nie koniec przebarwiania tej kameleonowej róży.

Aniu ,angielka chyba Ma ją na bank Marysia Maryan .
No i podpisaną .
Gdybym ja była tak skrupulatna w notowaniu nazw etc ,jak nie jestem
Mireczko a pewnie ,że Mary Ann zaczynam bardzo lubieć.
dziękuję za nią
Jednak mam wrażenie ,że miejsce jej nie odpowiada .Siedzi i nie przyrasta .
Była kiedyś dobrze zapowiadająca się na tym miejscu Flamentanz .
Zachorowała ostro i padła .
Nie należało tam tę sadzić .
Niebawem ją stamtąd zabiorę .

A Rosomane Janon kupiona ,przyszła kiepska sadzonka z 3 gałązkami i niestety
uschła po posadzeniu .
Teza ,że i 3 gałązki też rokują nijak ma się do róż.

Nadrabiam zaległości.

Mme I Pereire została ścięta najniżej, prawie do ziemi, wypuściła pędy na starym drzewie i kwitnie, a nie powinna. Wiadomo historyczne kwitną na dwuletnich, ale tak jak z cięciem L. Odiera, o którym pisała Mirka, tak i tu okazuje się że wszelkie zasady są potrzebne chociaż nie zawsze działają.
Mme Isaak Pereire .



Morgengruss lubię ją za rozczochrane kwiaty i umiarkowane rozmiary, nie ma z nią kłopotów.



Cristata to jej najlepszy sezon.



New Dawn z Rooguchi. Aniu czy mam ją ciąć ? Co Ty robisz po kwitnieniu ?
Rośnie chaotycznie.

Marysiu, moja ND rośnie na wsi i tam może być trochę "chaotyczna". Przycinam tylko bardzo stare pędy, albo uszkodzone, no i przekwitnięte krótkopędy, które często nie są wcale takie krótkie. Długie "baty mocuję drutem do płotu i tak sobie są.

Bogusiu ja mam kilka takich którym nagle się odwidziało i po wielu satysfakcjonujących kwitnieniach teraz mam byle co. Czegoś im z pewnością brak ale czego? Chociaż co do Mary Ann to ona akurat słabo zaczęła a teraz jest dobrze. A mnie się Twoja New Dawn Marysiu bardzo podoba, rośnie jak róża pnąca powinna.
Aniu Małgorzata przecudnej urody, czy może być doskonalszy kwiat? Ma wszystko co trzeba i ten kolorek

Dzisiaj skupimy się głównie na Barocku bo ma właśnie swoje pięć minut Zakwitły pąki na górze:







Na swój sposób doskonałe chociaż brak im finezji:



Jeszcze raz Mary Ann, ma sześć fajnych pędów, dość wysokich:







Elmshorn; chłodna wersja lata więc bardziej różowy:



U jego stóp maleństwo o którego posiadanie podejrzewam również Anię:



Fajna zwarta różyczka obficie kwitnąca, do tego dobrze powtarza. Tak zaczyna Sahara:



A tak kończy:



Czy wiecie że dopiero jeden kwiat się jej osypał a rozkwitła dobre trzy tygodnie temu, albo prawie bo nie sprawdzałam dokładnie. Niesamowita róża. Eifelzauber wreszcie ruszyła, trochę na boki, mniej w górę ale chyba już połapała w czym rzecz:





Arabia której przycięłam wszystkie młode pędy produkuje coś takiego:





Pachnący kwiatek Bordeaux:



Postillionek:



I za chwilę pierwszy kwiatek młodziutkiego Lampiona:



Ulmer Munster stara się wykorzystać darowaną jej szansę:



Co prawda wolałabym parę mocnych pędów od podstawy ale już nie ma co grymasić, ona była przesadzona bardzo późno gdy inne już w najlepsze rosły a jeszcze parę kiełków jej utrąciłam przy wykopywaniu.
Polka:



Takie rzeczy cieszą, PSC wypuszcza fajne młode pędy od podstawy i to nawet sporo jak na nią:



A ponieważ Marry wspomniała tu o Luizie Odier, oto krótka historia tej panienki a później żony generała Cavaignaca:

www.roses.webhost.pl/2008/10/louise-odier/

Mirko, ta niemka Mary Ann całkiem udolnie udaje angielkę. Kolor nie w moim guście, lecz kształt kwiatu -mmm...
Mimbla wrote:
A dziękuję w imieniu księżniczki krwi. . Ona w dodatku jest dość mocną różą, przynajmniej w porównaniu z innymi angielskimi chuchrami. Metalowy stelaż jest wysoki na co najmniej półtora metra, kwiaty i pąki są jeszcze wyżej. W nóżkach ma Blue Cotillon.



A to druga skrajność, Christoper Marlow, 35 cm w kapeluszu.



Tuż obok The Poet's Wife, jednak ponad pół metra z tendencją wzrostową.



I dwie sąsiadki, po lewej niziutka (ale cudna) Easy Does It, po prawej dużo wyższa i obfitsza Tranquillity - ale kwitnie przy ziemi.



Za chwilę rozwinie pąki cudnej urody Bathsheba, też dość żywotna.



A Lady of Shalot ma wszystko: siłę witalną, niezwykły kolor, piękną budowę kwiatów i zapach.





Heathcliff co prawda nie za wysoki, lecz w tym roku przynajmniej tęższy.



To dla Joli - Flora, zdobyła się na ten jeden kwiatek i już niestety nabiera różowawych tonów; cóż, odrasta od ziemi.



To samo Kronenburg, lecz patrzcie, co za kwiat!



Zaś Aloha - cóż, piękna i bestia w jednym