Forum Ogrodnicze Oaza

Zaskoczył mnie ten kształt na mojej magnolii Niesamowite pokraki, prawda?

Ewuniu
Orzechowe zbiory możesz uznać za bardzo udane; gdyby nie Marysia ( Marysiu ), głowiłabym się nad tymi dziwacznymi stworkami do końca życia ; takie ... monsterki, aczkolwiek bardzo oryginalne.
Naszemu regionowi chyba się upiekło - co prawda nad ranem temperatura oscylowała wokół 0*, ale na szczęście nie znalazłam śladu szronu na ogrodzie, chociaż niektóre co wrażliwsze roślinki w widoczny sposób szykują się do zimowej przerwy. Dzisiejsza noc już nie będzie taka łaskawa ... Sikorki z pewnością będą dopominać się o poczęstunek.
Czy czujesz się dzisiaj choć odrobinkę lepiej ?
pozdrawiam cieplutko i mocno ściskam

Przykro czytać, że ogród cierpi ale gdy cierpi dobry duch ogrodu czyli Ty serce boli....życzę poprawy zdrowia, nie daj się.....

Witaj Ewo Ciekawe nasiona pokazałaś! Pierwsze 4 zdjęcia przydałyby się również w tym wątku --> forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/3...sion?start=72#405141

Proooszę


Ania/Adasiowa napisała -"głowiłabym się nad tymi dziwacznymi stworkami do końca życia ; takie ... monsterki, aczkolwiek bardzo oryginalne".


Kiedyś podpatrzyłam takiego magnoliowego 'monsterka'

Anusia
Toż to .... czysty gender Co te magnolie wyprawiają, no, doprawdy ....

Masz rację, Aniu Umiaru nie znają, niecnoty jedne!

Ewogrod wrote:
Ewuniu u mnie niestety ani kropelki. Ostatni opad w ilości 1,5 mm w mierniku odnotowałam 6 września ( zapisuję ostatnio te niecodzienne już teraz zjawiska)
Magnolia i opuncje u mnie też zaszalały z nasiennikami, chęć przetrwania gatunku jest zdumiewająca.................................
Pozdrawiam cieplutko życząc lepszych dni

Vera
chęć przetrwania gatunku jest zdumiewająca...- właśnie trafiłaś w sedno !!
Już, po drugiej pastylce jest lepiej, już zaczęłam się ruszać bez oporów psychicznych i fizycznych...
Jaka to frajda... przechadzka, powolna ale bez rezerwy czyli stołka

DObrze, że jest poprawa Jak się człowiek źle czuje, to nic nie cieszy..

Powrotu do formy życzę..i deszczu!

Monika

Ewuniu, pozdrawiam Cię gorąco z przeciwległego bieguna suszy, u mnie w tym roku podobnie bezdeszczowo, studnia, zdarzyło się to po raz pierwszy. Sezon był wyjątkowo trudny, ale nie śmiem nawet porównywać : rośliny nie takie i areał mniejszy, sił mi jeszcze starcza na podlewanie, a Twój staw to już zupełnie inna bajka .

Trzymaj się cieplutko dzielna Kobieto .

nikt nie zagląda do działu skalniaki, no to nie ! to Wam ostatni wpis tu pokażę


Nie pamiętam czy ktoś przedstawiał dąbrówkę, którą zaraz pokażę,
były te o pstrych liściach, różowe, srebrne i głównie z naciskiem na kwiaty...
a ja jak zwykle .... przeciw !
ta w kwiatach jest nieładna... i koniec, ale teraz jesienią jest najpiękniejsza
Ajuga pyramidalis "Metalica Crispa"








i jeszcze "bliskie spotkania"




i wystarczy na dziś wspomnień

Ewuniu, pięknych wspomnień nigdy dość Jak się czujesz? Sterydy stawiają na nogi, przy stosownych dawkach można sobie spokojnie funkcjonować, a jak rozumiem, masz je dobrze dobrane. Bardzo się cieszę
U mnie nie pada, tylko lodowaty wiatr odbiera chęć do czegokolwiek na zewnątrz. Może jutro, zapowiadają śnieg! Już mi wszystko jedno, żeby tylko padało cokolwiek mokrego. Podejrzewam, że podzielasz ten pogląd.
Serdeczności

Hanka
no popatrz, wszystko byle mokre, no właśnie a jutro ma padać wszędzie, ale.....
tylko u nas, czyli na Dolnym Śląsku - - N I E
pozostaje czekać by dalszy ciąg prognoz, deszcz w środę, czwartek, piątek.... raz się sprawdził
Wczoraj czułam się świetnie, ale to jeszcze za wcześnie by się cieszyć - dziś znów jest gorzej, ale nie
tak źle jak było przed rozpoczęciem leczenia.... pogoda chyba tak dołuje
tak jak piszesz zimno, ciemno, wietrznie ale sucho
zmarzłam brrr a uparłam się wyzbierać następną dostawę orzechów, jeszcze będą jutro ale to już chyba końcówka
Ale liści do wyzbierania masa, a trzeba bo się nie rozkładają i wiatry roznoszą je wszędzie..
potem magnolia też masa roboty , a z ozdobną wiśniową śliwą już nie zdążę - bez pomocy ???? nie wiem
po się tak upieram, kogo to obchodzi - to chyba jakiś psychiczny feler niestety nie do wyleczenia

Ach zapomniałam odpowiedzieć Ci na sugestię dot. pompy ..... ale tu były kiedyś kopane dwie studnie - jeszcze
mąż żył i tym wszystkim rządził..... nic to nie dało, nie dokopali się do wystarczającego poziomu wody

Wczoraj , u mnie był przymrozek ....był szron , który lubię na roslinkach ale jego skutki niektóre roślinki źle zniósł .

Olusia
jaki tam przymrozek był mróz, u nas -4 - ale to nic jeszcze nie szkodzi, za to bardzo
szkodzi, że ani kropli deszczu od wielu miesięcy
w stawie są dwie kałuże gdzie zgromadziły się karasie i dolewam im co raz wody /przez wodomierz/ innej możliwości
nie ma - a giną rośliny i małe i duże : świerki, jeden po drugim .... i to jest kataklizm
ja nie mam przed sobą tylu lat by doczekać się wyrośniętych drzew..
pa! pa!

Ewa, chyba i u Ciebie wreszcie popada. U nas kapie, nic wielkiego, ale jest wilgoć w powietrzu, lepiej, niż nic. Podlałam dzisiaj rodki, bo pod sosny i pod wciąż ulistnione drzewa taki deszcz-niedeszcz nie dociera. Widziałam prognozę, podobno do 10l/m2. Może akurat tym razem się sprawdzi. Z tym poczuciem obowiązku wobec ogrodu i roślin myślę, że wszyscy tak mamy: rośliny mają tylko nas, nikt inny się nimi nie zajmie, przynajmniej u mnie i tak człowieka to wierci, kręci, spać nie daje; i trzeba zrobić i kropka. Może znajdziesz kogoś do pomocy, musisz znależć, bo Tobie nie wolno tak się męczyć, leczenie swoją drogą, ale nie przeciążaj się Ewcia, ja Cię proszę. Żeby nie było tak ciemno, to jakoś rażniej i weselej na duszy, a w tych ciemnościach egipskich człowiek wpada w doła za dołem. Grunt, żeby za każdym razem się wygrzebać.
Szkoda, że nie możesz zrobić studni, rachunki za wodę to prawdziwy koszmar w tym roku, mnie to nie dotyczy, ale naprawdę współczuję, to taki w sumie zupełnie niepotrzebny wydatek, ale co robić. Myślałam ostatnio, co zrobisz z rybami ze stawu, jak poziom wody się porządnie nie podniesie przed mrozami.
Strasznie smutno przez ginące drzewa, najbardziej żal.

Witam !
trochę się zaniedbałam ...
liczyłam na to, że próba wydostania się z grzęzawiska duszności, bezsiły będzie bardziej udana -
owszem ! po pierwszej dawce : wybuch energii , chęci i możliwości działania, a potem powoli znika
- jak by nie było ... jest trochę lepiej, mogę się ruszyć choć bez przesady z wysiłkiem
liczenie na cud, czyli że da się pokonać względnie łatwo POCHP - niczym katar...
Gdy pierwszy raz próbowałam tej kuracji - parę lat temu, było bardzo dobrze
nie pierwszy raz doświadczyłam "zjawiska" : za pierwszym razem organizm reaguje na jakiś bodziec wspaniale..
a gdy z wiarą podchodzę znów... po paru latach
Wytwarza się może samoistna szczepionka, którą organizm stosuje by pozbyć się niezidentyfikowanego bodźca

Popadało, trochę...jako lek przeciw suszy trochę za mało, to i tak, czekam na dalszy ciąg
W misce, która robi za wodomierz, jest 6 cm - hurrra, ale co to jest po wielomiesięcznej suszy
Grunt przemoknięty około 10 cm, a w stawie woda przykryła garby mułu
a trzeba jeszcze z 60 cm !!!