Forum Ogrodnicze Oaza

beatazg wrote: W końcu Tosia jet u siebie, zakładam, że z ubikacji nie korzysta, więc załatwia się tam gdzie jej pasuje, potem wystarczy sprzątnąć, również letnikowi korona z głowy nie spadnie gdy to zrobi, bo - jak mniemam - koronowane głowy jeszcze do Ciebie nie trafiły. Dziwię się ludziom, ciągnie ich na wieś, do natury, a jak zobaczą psią kupę albo krowi placek to święte oburzenie się z nich wylewa, ze coś takiego śmie leżeć im na widoku.
Właściciele kamienicy, gdzie wynajmowaliśmy mieszkanie (mieszkają w innej dzielnicy) też mieli pretensje, że psy biegają po podwórzu, co prawda sprzątałam po nich na bieżąco, ale profilaktyczne awantury ze strony właścicieli były, natomiast kiedy w pamiętną zimę 2011/2012 zamarzło szambo, nie można było korzystać z toalet ( i tak mieliśmy dobrze, bo 200m od nas mieszka mama, więc się czasowo przenieśliśmy do niej), reszta lokatorów ścieki wylewała na podwórze, na właścicielach zupełnie nie robiło to najmniejszego wrażenia. Zostawili lokatorów z problemem, zrobili sobie 2 tygodnie urlopu, żeby im głów nie zawracać. I taka to wyższość ludzkiej kupy nad psią...

Madziu ja się tymi kupami to tak strasznie nie przejmuję .Ale rano robię obchód i sprawdzam czy nie leży na skoszonym dużym trawniku wielka górka ,na szczęście Tosia robi w miarę zwięzłe kupki .Przyjmuję turystów z psami ,za które na dodatek nie płacą i często żałuję i potem muszę wszystko szorować. W czerwcu miałam labradora i prosiłam ,żeby oczywiście nie sikał po roślinach . Do póki było jasno to wszystko grało a po ciemku obsikiwał tam gdzie sięgnął . Mam suczkę więc zaraz wiedziałam gdzie jest nasikane , a deszcz nie padał. Mam dużo śmiesznych przypadków ze zwierzętami . Wcześniej miałam Zuzię , wiec raz mąż ją woła a tam pani na balkonie "A co pan ode mnie chciał" . Albo miałam w tym roku labradorkę ,co ponoć nigdy nie szczekała , wspaniała była , właściciel bardzo ją kochał i mówi do mnie :A moja,( zapomniałam jak się nazywała ) urodziła się w tym samym dniu i miesiącu co ja , 6 lipca ,a ja do niego ,że zaraz przyniosę ksiązeczkę mojej Tosi i pokazałam mu ,że moja Tosia też urodziła się 6 lipca , tylko jest starsza latami bo ma już 7 lat i pyszczek zaczyna się bielić . Albo proszę panią ,żeby pies nie obsikiwał ganku bo mam suczkę i wszystkie psy lubią u mnie zaznaczać teren , a ona ,że on stary i nie sika po kątach a on zaraz przy nas podniósł łapę i zaznaczył teren na moim ganku Miałam też psa co wyżarł kawałek ściany gipsowej w pokoju .

Beata

To dobrze, że tak rygorystycznie do kup nie podchodzisz...Psiej natury nie da się całkiem zmienić, zwłaszcza nie-kastraci czują mus zaznaczenia obecności. Chyba powinnaś przemyśleć sprawę opłat za psy, zawsze to troszkę kompensuje koszty sprzątania lub zniszczonych roślin. O stratach materialnych w budynku nie wspomnę. Mój Miśkopcik zdrapał część gładzi gipsowej i zeżarł! Wystraszyłam się, żeby mu jelit nie zagipsowało, powiedziałam wetowi, a ten polecił zestaw suplementów mineralnych, prawdopodobnie niedobór jakichś pierwiastków. Po czterech dniach już nie interesuje się ścianą.

Magda facet co był z tym psem co zjadł kawałek gipsu przyjechał po kilku latach i psa już nie miał , oddał , tylko nie pamiętam dlaczego . A był to Shar Pei.

Beata

beatazg wrote: Piękny pies, ale nie dla każdego Ludzie kupują szczeniaka bo ładny, a potem zaczyna się kolędowanie po wetach, bo ta rasa ma predyspozycje do entropium, poza tym maluchy w fałdach łatwo łapią pasożyty. Trzeba się liczyć z wydatkami.W naszym schronisku swego czasu była suka boksera, bielusieńka, z jasnymi oczami, niestety głucha, właściciel kupił bo taka oryginalna, a potem oddał do schronu, bo nie chciało mu się dłużej mieć psa, który jest głuchy i chorowity.

MagdaH wrote:
Niestety, dokładnie tak mają się sprawy w przypadku bardzo wielu beagle. Uroda tych psów jest ich przekleństwem, bo trafiaja w ręce kompletnie nieodpowiedzialnych osób,bez pojęcia o charakterze i historii rasy, co gorsza, bez woli pracy z psem.
A to zdjęcie do kolekcji pościelowej



Cóż, beagle czasem i świętego wyprowadzą z równowagi



ale tylko na chwilę

Tak Aniu, to samo ma się np. z labrador retrieverami. W reklamie tv szczęśliwa rodzina z dzieckiem w nowym domu i słodkim szczeniakiem rozwijającym papier toaletowy...To było tak słodkie, ze musiało się skończyć modą na labki...A moda jak wiadomo przemija...Nikt chyba nie interesował się tym, że to pies z grupy myśliwskich, ze potrzebuje się wybiegać i "wypracować". Poczytywałam sobie o przypadkach totalnej demolki mieszkania przez dorastającego pieska, opiekunowie w tym czasie w pracy, szkole...Albo zdziwienie, że pies trzymany większość dnia w zamknięciu zrobił się agresywny...
No ale taki ładny przecież był...

Z moja labradorką było tak ze przez pierwsze 8 miesięcy mimo ciągłego szukania jej zajęcia i mimo tresury na którą jest bardzo podatna, niszczyla w domu. Na szczęście były to tylko buty i zabawki a nie meble. W jej przypadku bardzo skuteczne było karanie psychiki. Brałam w rękę pogryziony but, stawalam przed nią i pytałam : "Moli, co to jest? Kto pogryzl but? Dlaczego to zrobiłaś? " Uwierzcie ze gdyby mogła to by się pod szafę schowała. Było jej wstyd i wiedziała że nabroila. Po kilku takich sesjach jak miała potrzebę coś zniszczyć to spod stolika wyciagala matketowe ulotki. Szarpala je na strzępy. Bałagan był ale nie było szkód wiec się na to zgodzilismy.
Dodam że niszczenie zawsze odbywało się w nocy lub między 4:30-7 rano. Kiedy mąż wyszedł do pracy a ja jeszcze spałam.
Jeśli chodzi o instynkty myśliwskie to czasem w mieście ja w lesie puszczam lub na smyczy węszy.
W weekend jeździmy na wieś i wtedy chodzimy do pobliskiego lasu. Tam ma pole do popisu jeśli chodzi o tropienie.
Niszczenie się skończyło kiedy zaczęliśmy się codziennie sspotykać z 2 dużymi psami. Mamy takie miejsce gdzie puszczamy je luzem. Po godzinie zapasów Moli ledwo do domu człapie.

Paula, zgadzam się w 100%, jeśli pies rozładuje energię w sposób akceptowalny, czyli zmęczy fizycznie (albo psychicznie, pracując lub rozwiązując stawiane mu zadania, nie będzie miał ochoty na demolkę w domu. Nie zgadzam się natomiast z Twoją interpretacją zachowania ganionej Moli. Psy raczej się nie wstydzą . Nie umieją też zapewne ocenić, że buty są dla Ciebie bardziej wartościowe, niż ulotki z marketu. Po prostu - gdy przemawiasz do psa gniewnym tonem, on próbuje zrobić wszystko, by uniknąć Twojej negatywnej reakcji. No i się chowa. Albo przynajmniej przypłaszcza - to typowa poza wyrażająca uległość. a w psim stadzie ten mocniejszy nie atakuje poddającego się. Polecam książkę "Zapomniany język psów" Jan Fennel.
Dodam tylko, że o ile wiem, przeciętny labek hm. "mądrzeje" w wieku 2 lat, beaglom zabiera to znacznie więcej czasu. Albo i całe życie

Koli został wzięty ze schroniska jako 4-5 letni pies. Był z nami 15 lat. Przeniósł się do psiego nieba w 2009 roku. Był taki kochany, do dzisiaj nam go brakuje.

Podobny do mojego Lyszarda

Danutal.....Koli podobny do Kokosa tylko on chyba ma sierść a Kokos włosy....... .....M. zrobiła ostatnio fotkę jak psy bardzo zgodnie leżą w Asiowym posłanku....to wielka rzadkość bo przeważnie gdy Kokos chce się przytulić do Asi to widzi jej zęby....

Pierwsza na kanapie leżała kicia , ale to miejsce od 7 lat jest Tosi i widocznie na oko stwierdziła ,że się zmieści ,bo jak widzi,że jej miejsce jest zajęte a ona chce się położyć to zaczyna intensywnie popiskiwać , tak samo jak chce żeby ją przykryć.W innych przypadkach udaje ,że nic nie rozumie
Beata

beatazg wrote: Mój Smerfy, ale zasadniczo Gargamela Staje za nim murem i uważa, że to niesprawiedliwe że nigdy nic mu nie wychodzi, bo smerfy krzyżują mu plany...I gdyby był scenarzystą to przynajmniej raz na 5 odcinków zrobiłby tak, żeby wreszcie się Gargamelowi coś udało. Ja mu tłumaczę, że jeśli się uda, to wyłapie smerfy i zamieni je w złoto, a jak nie będzie smerfów to nie będzie dalszych odcinków i straciłby etat scenarzysty. Westchnął: Widzisz, wszyscy wolą smerfy, a przez nie nawet ja straciłbym robotę!
A ma 65 lat ...Oczywiście Adam, nie Gargamel...

Magdo mój lubi wszystkie bajki, ale chyba najbardziej Pingwiny z Madagaskaru , Smerfy też ,ja wręcz odwrotnie , patrzę bezmyślnie w telewizor jak lecą bajki ,albo filmy animowane . Raz nawet na jednym byliśmy z dziećmi w kinie i niedawno to leciało w TV , ale ja sobie tego w ogóle nie mogę przypomnieć . Ale dawniej lubiłam , a najbardziej Muminki

Beata

Beatka, jeśli chodzi o Pingwiny z Madagaskaru, to moja Moli powinna nazywać się Mort(d?) ten mały lemur uwielbia przebywać koło stopy. Moja Moli uwielbia spać z pyskiem na cudzych stopach

Znalazłem takie zdjęcie Azji z wykrzywionym ,,nochem''

I z takim wygląda najcałuśniej Azjomiś