Forum Ogrodnicze Oaza

Roma ,ktoś pisał że ma Papageno byle jaką - ale ściema i daj już spokój z tym ogrodem - jedź do sklepu ,idź do kosmetyczki,wyjedź w góry (bo do morza masz za blisko ) .

Martuś-jeszcze mam do posadzenia ze 20 sztuk co niniejszym dzisiaj uczynię a potem to ju trzeba będzie pomyśleć o czymś wyższym coby nie było tak nudno.
Edytko-warto mieś wrzosowisko,nie wiem dlaczego ale ono mnie wycisza i wprowadza w łagodniejszy nastrój
Lucynko-moje wrzosy dopiero zaczynają kwitnienie i kolorowo jest prawie do mrozów u mnie jest jednak trochę ostrzejszy klimat jak u Ciebie.
Pawle-jedna jaskółka wiosny nie czyni to były te najbardziej okazałe kwiaty a potem to już sam szajs kosmetyczka będzie u mnie w czwartek a dzisiaj mam doła i to giganta Ostatnie z moich dzieci opuściło swój Hajmat .
Wydawać by się mogło,że wielodzietna rodzina a tu masz babo placek-zostaliśmy sami
Idę sadzić żurawki, wrzosy i wrzośce

Roma wrote:
Nie płacz już niedługo przyjadę z Sebastianem - jak go Dorcia puści......

Pawełku-to zawsze jakieś pocieszenie Bez ściemy,ryczę dzisiaj jak głupia coś miętka robię się na starość

Róże śliczne Barkarole, ciemna , cudna jest faktycznie
Sundae Fraise też pieknie się prezentuje
Wrzosowisko masz imponujące

Roma wrote:
Cóż mogę ci jakoś pomóc - może zajrzyj do barku - to jakieś ukojenie (i kto to mówi ), już wiem niech ci Jasio zrobi masaż stóp .

Moje też dopiero zaczynają kwitnąć.
Ja pisałam o największych w Polsce, a chyba nawet w Europie Wrzosowiskach Kłomińskich, które są na terenach popoligonowych koło Bornego Sulinowa. Byłam tam rowerkiem w tamtym tygodniu i pokazałam u siebie obszerną fotorelację. Byłam trochę zawiedziona, bo okazało się, że ponad 50% wrzosów już przekwitło i nie było tak cudnie jak zawsze.

Muszę u Ciebie nacieszyć oczy wrzosowiskiem, bo w moim odródeczku nie ma ani jednego wrzosa

Romuś nie płacz, dzieci oddalone od domu są bardziej kochańsze

Roma wrote: To nic - moje sokole oko i tak je wyłapuje w tym wrzosowym gąszczu . Widzę, że wszystkie mają się dobrze. Nawet te ostatnio sadzone już podrosły . Za "chwilę" zaczną się pięknie przebarwiać, wtedy już Ci poprawnej fotorelacji nie przepuszczę .


chester633 wrote: To też widziałam, ale zostawię to bez komentarza .

dorciaj wrote:
Skoro to nazywasz brakiem komentarza, to naprawdę boję się Twoim komentarzy .

Romuś nie płacz i wyłaż z doła Popatrz, jak psiska się martwią, że Pańcia smutna, nie możesz im tego robić Jaśkowa wygląda przepięknie, a ta pąsowa róża - poezja. Przetwory musisz zrobić, a jak dzieci przyjadą, to co będzie? Nie mówiąc o 'wywianowaniu' przy wyjeżdzie.
Masaż to dobry pomysł, i może jeszcze łaskotki

Czyżbym trafiła na godzinę pąsowej róży? Mocny kolor.
Roma, wrzosy niestety już kwitną co zapowiada jesień.

Róża śliczna. Taki ciekawy kolorek.. Romciu, mam pytanko, a właściwie dwa Ile wrzosów posadziłaś i jak długo Ci się rozrastały?

Romciu..
Nie smuć się! Wyobraź sobie, jaka to będzie radość, jak dzieci będą kolejno przyjeżdzać w odwiedziny.. to dopiero będą emocje!

Aniu-dzięki
Pawle-skorzystałam z Twojej podpowiedzi i zajrzałam do barku a efektem tego są nieposadzone wrzosy a tak sobie obiecałam,że je dzisiaj posadzę.
Lucynko-a jakże,widziałam Twoje rowerowe wyczyny,jestem pod ogromnym wrażeniem
Anno-musisz nadrobić straty,wrzosy warto mieć
Dorcia-trochę marudzi ten ciemny berberys,kolumnowy ale teraz już dam mu spokój,ewentualnie jutro go wykopię i zobaczę cy nie ma robactwa.
Haniu-"wiśta wio, łatwo powiedzieć" masażu nie było ale było tylko,że robiłam to sama ze sobą do lustra(oj licho już ze mą )
Bożenko-na mijający czas wpływu niestety nie mamy
Agnieszko-Wrzosy mam 3 lata a posadziłam w pierwszym rzucie 80 sztuk w tym ok 20% mi wymarzło
Monia-dopóki jedno z dzieci było blisko nas,nie było problemu a teraz nie ma nikogo

Romuś, a które dziecko, i gdzie Ci wybyło, bo jakoś mi się wydawało, że one wszystkie już poza gniazdem ?

Kasia-najstarsza córka, która mieszkała w Nowem(5 km od nas) wybyła poza granice kraju a zawsze była na nasze zawołanie a w dodatku pracowała w służbie zdrowia a teraz?

Romcia.. HA! Zajrzałaś do barku i się wygadałaś.. To nie matczyny smutek.. kluczowe tu jest "każde zawołanie"

Nie smuć się- teraz żadna zagranica nie jest daleko.. Wśród pacjentów i znajomych dużo osób poleciało w różne strony.. Z Anglii przyjeżdzają kilka razy do roku, do Rodziców w lato, czy na święta.. Rodzice też wyjeżdżają na długie wizyty.. Mama mojej koleżanki odwiedza ją w Stanach- jak wyskoczy na Wielkanoc, to długo po majówce wraca.
Najbiedniejsza jest jedna mama, której córka siedzi w Katarze i przyjeżdza do Polski raz na 10 miesięcy..

Zazdroszczę Twojej córce tej decyzji- ja niestety nie mam charakteru do emigracji. Nie lubię zmian i pewno ciężko byłoby mi sie odnaleźć.. Przez chwilę myślałam o wyjeździe i na pewno byłoby mi łatwiej na zachodzie żyć, niż tutaj- jednak nie potrafiłam się zdobyć na ten krok. Wiesz, jak się mówi.."ostatni gasi światło".. w razie czego ja bedę w ogonie, gasząca

Ściskam!