Forum Ogrodnicze Oaza

Witaj Majowa Jutrzenko

Do 2 w nocy otwierał białe płatki, a ja ciągle czekałam, że rozchyli też żółty środek, podejrzewając nieprzewidywalnego piękna w środeczku. Roślinkę mam od 10 lat w akwarium - i pierwszy raz zakwitła. Zasypiałam z lękiem, troszkę z poczuciem winy - on, ten lotos tygrysi, mozoli się strojnie, a mnie tymczasem zmęczenie morzy...
Zerwałam się rankiem i pierwsza myśl - aparat!
Jest, kwitnie!
Nic to, że oczka-szparki ledwie.

Teraz tak strojny:

Widać nieśmiały bardzo ten lotos tygrysi skoro świadków wydarzenia zwodził , chwilę pełnego rozkwitu odkładał w czasie. Warto było czekać 10 lat! 10 lat ?
To się nazywa wytrwałość miłośnika roślin !
Ile tu było już na Forum opowieści z cyklu 'jak nie zakwitnie w tym roku , to eksmisja!' Za mało czasem mamy pokory i cierpliwości.

Ja z kolei chciałabym pochwalić się moją /Twoją peonią drzewiastą, której pąk wygląda już tak :

ciekawe jaki będzie kolor ?...

Chińskie jeszcze w powijakach, na razie same pędy ledwie nad ziemią.

...i zamknął się...
Może onieśmielił go mój zachwyt - głośny i nieposkromiony.
Teraz łodyżka z kwiatem tak urosła, że nie można opuścić pokrywy by jej nie urazić.
Oj, tak Lenko, warto było czekać.
Zresztą już sama roślinka, nawet bez kwiatu, jest ładna. Nie wiem dlaczego wcześniej nie zakwitła. Miała stosowne warunki, więc długie i mocne oświetlenie, miękką wodę (bo takiej wymagają kąsaczowate) i była nawożona. Może potrzebowała czasu by się oswoić - by mnie oswoić, a może by upewnić się, że należycie się nią zachwycę.
Zresztą nie wiem - pierwszy raz mi zakwitła

A może jeszcze nie zasypia, może tylko odpoczywa?
Może jeszcze jedną noc mi podaruje?

Ostatnie zdjęcia z dzisiejszego kwitnienia:

To znaczy razem czekamy z sercem gotowym na radość, którą nam tym razem zgotują piwonie

No jak to? Zamknął się ? 10 lat czekania a on się zamknął ?!!!...
Może poszedł spać wyczerpany narodzinami i jutro znowu otworzy kielich ?
Kąsaczowate No tak. One tak mają . Nie znasz ich ?
Lubią , gdy się na nie czeka, wypatruje , prosi , by zostały na dłużej. To pierwszy "kąsaczowaty" w moim życiu i w moim wątku. Ale fajny jest .
Już go lubię.

Przeleciałam po ogrodzie i stwierdziłam,że robooooty!!!! Duuużo ...
Póki co , bo pada, napawam myśli jakie by tu bodziszki do ogrodu zaprosić .
Może taki: Summer Skies ?
Albo Geranium wallichianum Crystal Lake ?

Kąsaczowate, to rodzinka rybek, takie skoligacone podobno z piraniami. Mam Zwinniki blehera, Błyszczyki brylantowe, Błyszczyki cesarskie i ich usłużną eskortę...

A najlepiej oba geranium - Summer Skies i Geranium wallichianum Crystal Lake - i może jeszcze Geranium macrorrhizum 'Album' i clarkei 'Kashmir Pink' i jeszcze, jeszcze...

no świetnie !!!! teraz to się popisałam !
Znam się na rybkach jak nie powiem co na czym

Zwinniki to jak mam w ogródku - takie dwunożne, co mi kwiatki depczą, gdy w piłkę grają.

Odltowe te zdjęcia, tajemnicze - prawie jak UFO

bardzo ciekawe ujęcie kwituszków

Potwierdzam - lotos kwitnie nadal, choć zadziwiająco tajemniczo. Otwiera się, gdy gaśnie dodatkowe światło dzienne i kwitnie w ciemnościach nocy, do momentu, w którym to światło włącza się około południe. Jakby właśnie wolał półmrok, mrok, bycie z samym sobą.
A ja go uparcie podglądam.
Rankiem tak wyglądał (troszkę zmęczony wysiłkiem kwitnienia, bo korona żółtego środka trocha spatyniała):

Też udało mi się dzisiaj zobaczyć kwiat lotosu, i to nie jeden, a całe mnóstwo. W dodatku na drzewie i w południowym świetle.Nie chowały się , wręcz przeciwnie czekały na zachwyty , a widownia dzisiaj dopisała.
Przedstawiam najświeższą relację z kwitnienia magnolii w Powsinie:

Magnolia stellata




Magnolia soulangeana






Te białe czarowały subtelnym zapachem cytryny i jaśminu. W niektórych wyczuwało się nutę gardenii. Ale były też takie , które wręcz odrzucały swą wonią zupełnie nieadekwatną do piękna kwiatów. Dziwne…



W kolekcji roślin użytkowych kwitły właśnie pierwiosnki


Wychylał się też stopowiec tarczowaty Podophyllum peltatum, który już ukazywał zawiązki białych kwiatów w postaci jasnych kuleczek na szczytach liści





W związku ze spóźnioną wiosną tulipany również później niż zwykle wybuchły kolorami.

Magdo, dziękuję za relacje a Powsina.
Widzę, ze magnolie właściwie dopiero zaczynają kwitnienie. U nas niestety juz pod wiekszością rozścieliły się dywany opadłych płatków. Znów trzeba czekać cały rok.

Dorotko, no właśnie. Ja muszę jechać do Powsina by zobaczyć to , co niektórzy - patrz np.Grażyna i Romek - mają na miejscu w swoich ogrodach.
Kiedy wreszcie zakwitnie moja żółta 'Yellow Lantern' ?.... Ma już 4 lata i nic. Chyba zaryzykuję i mimo ,że nie lubi przesadzania zmienię jej miejsce. Trudno.

Zmiany, zmiany. Właściwie można by tak zaczynać każdy kolejny post . Majowa dynamika , zachłanność na słońce, wodę i ciepło.
Wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie.

Jeszcze na tle forsycji, po której pozostały już tylko zielone, niepozorne listeczki. Złapały rumieńce w słońcu:


Stoimy, czekamy na oklaski. Parę słów do mikrofonu poproszę. Najlepiej zachwytu.


Nie mogły się zdecydować na kolor, są więc ( a właściwie były) różowo-żółte.


Nie, nie. To nie peonie. Tulipany.


Cóż za finezja koloru i żyłkowania…Można by przyrównać do róży Abraham Darby.


A pod migdałkiem w berberysowym gaju :





Skąd ja się tu wziąłem ?...zupełnie nie pamiętam...


W promieniach porannego słońca:



Te chyba zajęły się od południowego żaru . Strzelają do nieba ogniste płomienie.

Magdo, wspaniałą tulipanową ucztę nam zaserwowałaś
Radość dla oczu, tym większą, że po tulipankach właściwie zostało już tylko wspomnienie...
Na szczęście kiedyś znowu będzie maj...

dala wrote:
Mogę tylko powtórzyć za Dalą - prawdziwa uczta dla oczu

Maj, maj …tyle czekania . A tu płatki białych kalin koralowych poleciały jak niedawno pożegnany śnieg…



strzeliste kwiatostany laurowiśni wschodniej prężyły się dumnie jakby chciały oznajmić światu ,że wreszcie zdołały przetrwać zimę i są - przepełnione pyłkiem , kapiące wonią miodu karmiły pszczoły i trzmiele zwabione obfitością darów.



Na arenę wkraczają powojniki . Pierwszy w peletonie jak zwykle Guernsey Cream .
Najpierw przybrał odcień pistacji, być może to efekt gry światła próbującego przedostać się przez markizę z ciemnozielonych liści bzu rosnącego nad nim.




Gdy jednak słońce zmieniło położenie odkryło śnieżną biel płatków poprzetykaną jedynie zielonym żebrowaniem, którego z daleka już wcale nie widać.







Guernsey Cream zawsze inicjuje sezon, niby wystrojony w zielony aksamit trębacz poselski obwieszczający rychłe nadejście królowej , a jej pojawienie się to prawdziwe entre

…ale zapłakany maj zszargał jej szatę, zbrunatnił brzeg tkaniny, bawiąc się bezlitośnie jej dostojeństwem. Nie zdołał jednak skalać jej majestatu.
Nadwątlona , lecz wciąż czcigodna ‘Jadwiga’



Wraz z nią kroczy jej orszak, Jako pierwsza dama dworu

‘First Lady’ w sukni z trenem



Czyżby przepychem koloru i formy próbowała zaćmić swą panią ?

Zaraz za nimi biegnie ‘Minister’, jak zwykle spóźniony pospiesznie otwiera płatki



W królewskiej świcie są też wielcy przedstawiciele duchowieństwa .

Jan Paweł II



Tuż przed nim stąpa gromadka skromnych, modrych bodziszków. Bufonada First Lady jest mu zupełnie obca.



Ogród to miejsce, gdzie czas jest względny, czasem się zatrzymuje , czasem przyspiesza. Tu mogą się spotkać wszyscy , bez względu na oś historii.

Jest więc i pierwszy prezydent niepodległej Polski Gabriel Narutowicz





Nie zabrakło też Naczelnego Wodza Sił Zbrojnych , premiera Rządu na Uchodźstwie podczas II wojny światowej – Generała Władysława Sikorskiego.



a także Warszawskiej Nike z godną podziwu wytrwałością , z jaką co roku przeciwstawia się każdej pogodowej skrajności. Jej nie złamie byle mróz, czy spiekota.





Są i reprezentanci zagranicznych delegacji :

Z Ukrainy ‘Ai-Nor’



Z Japonii ‘Fujimusume’



I z Wielkiej Brytanii ‘Veronica’s Choice’




I rosyjski ‘Stasik’ w folklorystycznym duecie z bijącą po oczach czerwienią różą ‘Star Profusion’.

Madziu, orszak zaiście królewski przechodzi ci po ogrodzie
Moje powojniki w tym roku 50/50 Nedne wspaniale, imme cięte juz któryś raz z powodu uwiadu

Dorka, a wiesz, że u mnie w tym roku też uwiąd dopadł dwie odmiany ? Jak na razie... chyba,że to kret podciął korzenie.