Aniu , jeśli chcesz podwójny bez ryzyka pojedynczych kwiatów to plecami Ci ‘Diamond Ball' kwiaty białoniebieskie pełne zarówno na starych jak i na nowych pędach. U mnie jeszcze roślina malutka, więc ma dosłownie kilka kwiatuszków, ale już coś widać. Podobna jest do odmiany ‘Veronica’s Choice ‘ ( pokazałam ją na 8 str) , tyle że Veronica pełne ma tylko na zeszłorocznych pędach , a na nowych już tylko pojedyncze.
Dla porównania ‘
Diamond Ball’:
A skoro tak bardzo spodobał Ci się
Barrock to pokażę Ci jeszcze jego inne oblicze, jak u róży florystycznej – szykujący się do rozkwitu pąk:
Wendusiu ,
no nareszcie jesteś .
Wiesz, nie mam pojęcia o piwoniach krzewiastych . Tzn. mam - o zapachu , odkąd mieszka u mnie Twoja/moja bezimienna . Ty wiesz, że ona ( ta moja ) mi trochę przypomina różę
‘Eyes for You’ tylko roża wąsiki ma subtelniejsze – nie musi kusić obfitością pyłku, owady i tak znają jej walory. A piwonia ? Choć zapach upajający , ale tylko plebejka, nie arystokratka.
Ciekawe dlaczego Twoich 5 z 7 nie zakwitło ?...
Wandziu, pomyliłam nazwy białej podwójnej – nie Polares tylko
Glacier – floribunda wyhodowana przez Pernille Olsen (DK) wprowadzona przez Poulsena 1996
Niestety nie mam jej innego zdjęcia, a już przekwitła, dopiero zawiązuje kolejne pąki. Na pewno jeszcze ją uwiecznię, tym bardziej , że wiem ,że to dla Ciebie .
To może zamiast białej róży biała lilia – gdybym mogła wysłać Wam ten zapach:
I azjatycka
Spring Pink
Oraz :
Salmon Classic i Concha’d Or
Obok nich coraz bardziej się zadomawia i nie kryjąc już swojej asertywności wysuwa się na pierwszy plan przed liliami
Amber Sun . Nie powiem,że nie podoba mi się taka zdecydowana postawa , bo stworzyła z nimi całkiem udany duet. Ciekawe jak długo będą panowały pokojowe stosunki…
W końcu ktoś będzie musiał ustąpić pola i chyba nie będzie to róża.
Bursztynowe słońce
Ewuniu – dziękuję za wszystkie serdeczne słowa. Gdybym Cię mogła jeszcze zatrzymać aromatem lilii , róż i jaśminu… Pomedytujmy więc wspólnie przy Twoje kępie lawendy.
Dla Ciebie moja imienniczka.
‘Magda’ – niepozorna, nie rzucająca się w oczy , przycupnęła w cieniu większej , okazalszej Rose de Resht , tworząc jednak całość z kontekstem , w którym przyszło jej żyć. Nie jest to na pewno celebrytka z pierwszych stron ogrodowych magazynów. Skromna miniatura, bez której jednak na rabacie byłoby dziwnie niezrozumiałe puste miejsce .
Przechodzącego obok człowieka ten niezamieszkany kawałek ziemi skłoniłoby do chwilowego zatrzymania na sobie spojrzenia . Stojąc tak w niepewności przemknęłoby mu wówczas przez myśl :
- 'czegoś mi tu brakuje‘, po czym pewnie nie chciałoby mu się już zaprzątać tym głowy i rzuciwszy ‘ Eee…a może nie‘ pobiegłby dalej podziwiać to , co z daleka krzyczy i rozsiewa narkotyczne aromaty.
Taki już los miniatur…Zyskują na zbliżeniu.