Forum Ogrodnicze Oaza

Był ten przymrozek? U mnie było 0 stopni, surfiniom na balkonie na szczęście nic się nie stało, chociaż nie były opatulone. Twoje opatulone hosty to jak pod pierzynką siedziały

Nie wiem, w nocy spałam, a od wschodu tyle słońca, że termometry szaleją
Cudo w avatarku

Lilko, nic nie zrobiłam podłym zwierzom... poza zatkaniem dziur gliną

Siberko - wspolczuje niemilego towarzystwa w postaci przerosnietego chomika. Mi w zeszlym roku dopiekly nornice

Gliniane domki podobno bardzo zdrowe są A tak serio - współczuję tego paskudnika...

A Ty wygrabiłaś już trawniczek? Ja się zajmuję poważniejszymi sprawami niż trawnik! Rabatami się zajmuję... A poza tym zapomniałam schować grabi przed zimą, które tak sprytnie zakamuflowały się przy domeczku i odeszły gdzieś... Jako że to narzędzie w ogóle przeze mnie nieużywane, zastanawiam się, czy kupować... Chociaż... Może kiedyś będę grabić liście? Ile kosztują grabie?
Siberko, czy już obmyślasz jakieś sposoby walki z tym jak go tam zwał, tak zwał ? A znalazłaś ten wielki kopiec gdzieś w okolicy?

Artamko, u mnie 4 pary rąk po trochu grabiły, więc robota ma się ku końcowi
Mordów na szkodnikach nie uprawiałam (nie licząc oprysku miedzianem), kopca nie zlokalizowałam.
Są grabie i grabie Do trawy i liści dobre są tanie plastikowe wachlarze (ok. 15 zł), do grabienia ziemi metalowe - ceny w zależności od firmy, nawet ok. stówki

Moje metalowe zakończyły żywot w ubiegłym roku, więc pilnie muszę dziś dokupić, bo muszę rozgrabić glinę w przekopanym (częściowo) warzywniku i uprzątnąć glinę z trawnika pochodzącą z kretowisk i innych nornicowisk

Kasiu, Dorotko, dziękuję za współczucie z powodu gada-gryzonia...
Po cichu liczę, ze może to jednak nie on

Wszędzie krokusy...

W trawniku... z tegoż powodu nie wygrabionym



Na hostowisku...



Na rodkowej...

Krokusiki śliczne
U mnie już przekwitły

Śliczne i żywotne Żeby je ktoś jeszcze pozbierał i zgrupował, bo ja (????) je rozrzuciłam po całym areale

Na balkonie dominują kły

W borsuki to ja wierzę, choć ich nie widziałam ale ślady wskazują wyraźnie, że są



W karczowniki niestety też wierzę, straciłam w tym roku młodą jabłonkę, została biedna bez korzonków że nie było co ratować

Wiesiu, to drzewko to chyba bóbr obrabiał Namnożyło się go ostatnio, koło domu mojego brata, pod Radomiem też oglądałam budowane tamy. Natomiast borsuk, hmm bardzo bym chciała zobaczyć

Roboty to Ci nie zazdroszczę bo jak widzę masz jej pełne ręce ale co tam, dasz radę,nie z takim pobojowiskiem zapewne dawałaś sobie radę Mimo,że tak długo leżał u Ciebie śnieg to wiosna zaczyna nadganiać spóźnienie. W naszym lesie też są borsuki.
Wiesiu-te ślady to chyba raczej po bobrach a nie po borsukach

Dziewczyny, bobra pierwszy raz w życiu widziałam wiele lat temu na mojej ulicy... dla pewności dodam, że w mieście Spał razu pewnego pod samochodem Gdy ten ruszył, przechodniom ukazał się niecodzienny widok
Bobry to u nas plaga... budują żeremia w każdym dołku, gdzie jest szansa na zbieranie się wody Przy tym wycinają okoliczne zagajniki w pień

A borsuki to rzadka rzadkość, bo polują w nocy
Mój M., kiedy ogłosiłam, że widziałam borsuka, poprawił mnie: "chyba bobra?"
Zdjęcia borsuków nie mylić z bobrem

Romciu, robota nie zając, nie ucieknie

Siberko zdjęcia borsuków chyba
Bóbr zupełnie inny jakby

Siberko, ja to ani bobra, ani borsuka w życiu 'na żywo' nie widziałam...Ale za to w moim ogrodzie spotykałam kuny i wiewiórki
W końcu uporałam z pozimowymi pracami i teraz już mogę spokojnie podziwiać ogród!
Na szczęście robotę trawnikową wykonał za mnie M. przy pomocy wertykulatora
Ale i tak było co robić i chwilami wyrywały mi się ...niecenzuralne słowa
Ale wiosenne widoki wynagradzają wszystko

dala wrote: Oby teraz wyrywały Ci się tylko chwasty
Niekoniecznie językowe!

Siberko... zwierzątkowo Ci się zrobiło w ogrodzie... małe zoo?

Gorzatko, faktycznie coś u mnie ostatnio zoologicznie...
To może zrobię profilaktycznie oprysk na mszyce, póki ich nie ma?

Dalu, zazdroszczę. Mój M. zapracowany do tego stopnia, że w tym roku raz był w ogrodzie, w ostatnią niedzielę Wszystko na moich barkach. Tunel chyba rozłożymy w majowy weekend

No, ale ktoś na ten ogród musi zarabiać... Forsa na moim koncie topnieje jak śnieg w maju Aktualnie zamówiłam Rosahumus z Lublina, bo w sklepach stacjonarnych dwa razy droższy

Siberia wrote:
Coś dobrego jest w Lublinie ,bo ja właśnie dzisiaj zamawiam w lubelskiej aptece krem (dla atopowego dziecka), który tam jest o połowę tańszy (a schodzi u nas w kilogramach niemalże...)

A ja zupełnie nie mam krokusów... Jesienią na pewno posadzę.

Gratuluję borsuka I zejścia śniegu !