Witajcie kochani tego smutnego dnia ...Około północy, mąż Kattki , podał wiadomość o jej nagłej śmierci....i ciężko przejśc nad tym do porządku dziennego.Często zaglądałam na Jej blog, jak ja, miała go na Bloggerze.Piekne zdjęcia, wspaniała kolekcja, wspaniały ogród.
[*]
Mnie wczoraj wyłączyli internet. Na chwilkę, po 23 pojawił się, ale zdążyłam tylko zalogować na Oazie i znów znikł.Kiedy szłam spać ok.2.30, jeszcze nie było. Stąd moje milczenie.
Tabciu, rutewkowe szaleństwo ogarnęło i mnie, ale sadze tańsze, pospolitsze gatunki w większej ilości.Oczywiście, nie obyło się bez pomyłek, jak to u polskich sprzedawców...Tam, gdzie zaplanowałam białe kwiaty, pojawiły się fioletowe i na odwrót.Muszę teraz pooznaczać patyczkami, aby później zamienić je miejscami.
Ten różowiutki irysek bardzo cacany i me gusta a kielichowiec chiński tez niczego sobie, mimo jego wad.Długo u Ciebie rósł?
Tomku (Tomex), witam Cie serdecznie.... Jak wiele razy juz to pisałam, hosty, to moja pasja...Może trochę nimi nudzę, ale jesli kilka osób załapie w ten sposób bakcyla hościanego, to dla mnie powód do dumy.Chciałabym, aby one i paprocie w wielkiej różnorodności odmian, zagościły w każdym ogrodzie, nawet tych, które nie mają zbyt wiele cienia.
Tomku , u mnie tez cały czas lało, ale wczoraj tylko mżyło , więc wybrałam sie na działkę nieco pofocić i rozłożyć kartony w miejscu, gdzie będę tworzyć nowe hostowisko. Chwast tak rośnie,że szokkk, ale i rosliny szaleją.Mimo wielkiej ilości ślimakow bezmuszlowych, ten rok jest bardzo udany dla host i paproci. Chodzę pomiędzy nimi i podziwiam, tak dobrej - dla moich roślin - aury nie pamiętam.
Mam nadzieję, że 97 rok nie powtórzy się, choć i moja rzeczka ledwo mieści się w korycie a rów ( strumyk) jest już cofany przez jej bystry nurt.Dzika część Jędrzejowki stoi w wodzie, ale póki co, nie ma tragedii.
Kilka fotek z wczoraj...dziś bez opisu, bo jakoś nie mam weny przez to smutne wydarzenie ...