Forum Ogrodnicze Oaza

Co znaczy ta jedna w roku przycinka? Ta jedna w roku przycinka znaczy... bardzo wiele! Ręce znaczy pęcherzami, duszę zwątpieniem, serce rozpaczą! A i wilka można złapać, jak się przysiądzie z utrudzenia... Choć ja do dziś nie wiem, co to ten wilk, którym od dziecka straszona byłam...
Ewa, wierzę, że cięłaś trzy dni, ale powiedz czym?
Choć jak trzy dni, to chyba tak, jak ja...

Sekatorkiem,kochana sekatorkiem.Nie narzekam bo juz wycięte teraz czekam na olsnienie ich zwiewnoscią
Jako starsza pani nosze ze soba malutkie krzesełko antywilkowe.

sierika wrote:
niedługo zostanie już tylko kombajn

Marta, kombajn to ja ,beczkowóz też bo gnojówki ktoś musi wozić, długo by wymieniać.....lepsze to niz żuk gnojarz

Okazuje się,że aktywność w ogrodzie skutkuje aktywnościa na FO, napisałam dzis chyba z 30 postów

Coś w tym jest Ewo, bo ja też dzisiaj -po długim śnie zimowym - poczułam wenę twórczą i otworzyłam nowy wątek, a także zwiedziłam kilkanaście zaprzyjaźnionych
To chyba słoneczko wyzwoliło w nas energię i siły witalne!
Pięknie napisałaś o swojej filozofii ogrodu i ogrodnictwa w innym dziale

Kilka metrów w obwodzie
Wyobrażam sobie cięcie tych tyczek , u mnie dopiero kilka Ale ten szum traw ach <3
Właśnie tak sobie myślę , że z trawami trzeba ostrożnie ... Tylko jak to jest ostrożnie ,jakaś instrukcja może ?

Dalu, właśnie te nowo otwierane wątki obliguja niemalże by zameldować się, przypomnieć sobie i siebie stąd tyle popełnionych postów.
Dziekuję za uznanie ,miło gdy ktos czyta co mamy do przekazania i jeszcze chwali.

Marzena, kilkanascie metrów nie kilka ,szum traw zagłusza mamrotanie podczas cięcia ,na szczęście.Instrukcji brak, po to sadzisz ,żeby rosły.........

Dzisiaj zakupiłam ziemię do siania, rozsad, pędzenia/karp np./ i całe mnóstwo takich drobiazgów niezbędnych by pracować w ogrodzie.Łapałam co chwilę za jakieś nasiona, bulwy,karpy i ........odkładałam na miejsce.Pracować się nie dało bo zimno i bardzo wietrznie.Oprysk niemozliwy.

No tak... to się naczytałam o ścinaniu traw a pampasowe kiełkują w najlepsze i nie zamierzałam/nie zamierzam (?) na nich poprzestać... Nic to, nauczona Waszymi doświadczeniami coś wymyślę do ścinania tych gigantów, które jeszcze nie rosną Może piła lisi ogon?

Piła do traw raczej się nie nada Ciachałam sekatorkiem - małymi porcjami szło szybciej niż całą garścią. Pokory trawy uczą, pokory

Jagusia, próbuj ale i tak wrócisz do sekatorka....... ot ból.........

Iza, masz 110% racji.... , małe porcyjki , ciach, ciach.......oglądałam przed chwilą 2 angielskie ogrodnicze programy, o baldaszkowatych, ale cudeńka takie ogródki.....aminki, trybuły, dzięgle.....to jest to

Kilka tyczek , w zasadzie to nawet mam je policzne Ewa
Cztery dokładnie ścięłam
Mój giganteus młody i chwała mu za to
Ciebie podziwiam !

Marzena,właśnie wracam od Ciebie.......pochwalilam się jak to balii szczęśliwą posiadaczka stałam sie i to nie byle jakiej bo z dziurką

Jak to dobrze mądrego posłuchać Zapamiętam - sekatorem i małymi porcjami

Gardeners' World też oglądałam. Ogród baldaszkowaty niesamowity i te aminki wśród jeżówek... cudne. Tylko mi nie mów, że nasiona, to tylko u Sarah Raven. Marchew dzika rośnie mi na łące, ale nie w odmianie Black Knight . Jedzie ktoś do Anglii?

Marzy mi się więcej traw, nie żeby tęskniła za ich cięciem wiosną, ale dodają uroku ogrodowi. Mam "bambusa" - nawet nazwy prawidłowej nie znam jeszcze nie przycięty. Ma fajne tyczki, wykorzystuję je w ogrodzie.

Ja też tnę od kilku dni, tylko z grubszej rury, dziś tylko pół godziny, bo już mi plecy i ręce omdlewały, ale jak się zmognę to jeszcze pójdę.

O ja... będziesz siała zazdroszczę. Ja ruszam w czwartek z pierwszą turą pomidorków.

A jakież to mamrotanie zagłuszał ten szum traw? Było jakieś mamrotanie?
No a tu nowe inspiracje nadciągają... Oby żadnego mamrotania z czasem nie wywoływały!
No widzisz, Ewa, Ty się mądrze z wysiewami wstrzymałaś do czasu, kiedy więcej światła będzie, a ja oczywiście nie wytrzymałam i teraz wyrastają mi takie rachityczne siewki, co to jak tylko ujmę je w ręce, to zmiażdżę!

Jagus a może jakis lepszy sposób opracujesz...żeby nie zginac karku, nie mieć bąbli na rękach......

Kasia, pewnie ,że u Sarah... ktoś jechałby do Anglii gdyby miał kieszonkowe....

Aga, ten"bambus" to pewnie miskant giganteus........będę siała.....a jeszce wczesniej pakowała w donice to co zipie ledwie w garażu.... ,pomidorki maja czas bo nie mam zadnej szklarenki ani foliaka.

Marta, wiesz ,że za niecenzuralne scigają tu wiele razy wyrywałam się z siewem ale widok tych siewek przewracajacych się we wszystkie mozliwe strony, wiotkich niczym modelki na wybiegu trzyma mnie w cuglach.I mycie okien przed taką imprezą.......też .


Tymczasem zimno, wiatr zamienił się w opady.....cóż wybrałam się do piwnicy, mojej osobistej aby utorować jakąkolwiek ścieżynę do sprzętu siewnego.Oj czego tam nie ma........ zadziwiajace ile może pomiescic kilka m2, węże kroplujące, podlewajace, worki ze słomą, ławka, beczki i wiadra na gnojóweczki, setki donic, balie, stosy włokniny, stosy koszy wiklinowych.......to zaledwie początek wyliczanki, wszystko w jakis upierdliwy sposób niezbędne....... Ale co to dla baby.......ścieżynka jest.

Marta, chciałaś kiedys zdjecie sośnicy.....byle jakie......

sierika wrote: Czyżbyś posiadała tam również siewnik? Mnie nic nie zadziwi!
Sośnica piękności! To mi przypomniało, że już w tamtym sezonie obiecywałam sobie, że swoją balkonową sośnicę wysadzę do ogrodu, niech w końcu zmarznie i przestanie straszyć tą perspektywą!
No dobrze, a jak araukaria? Już domek zdjęty, żyje?