Forum Ogrodnicze Oaza

Nazwa dość kontrowersyjna
Ale zamek z przyległościami piękny!! W pierwszej chwili myślałam, że to jakaś zagramanica. Fajne klimaty w parku przyzamkowym.

Dziś dopiero doczytałam - no to się nie gniewam już, ale zawsze zapraszam jak będziecie w okolicy.

Jaki śliczny jest ten aniołek z kalendarza, ten z konewką. Ciekawe gdzie można takiego kupić?

Nic to że lilia niskiego wzrostu , ale jaka piękna!
Martagony to klasa sama w sobie, tylko drogie, oj musiałaś bogatość odczuwać podczas wiosennych zakupów, a i odwagę wielką mieć, że zaryzykowałaś w Benexie

Niby tak mówią.... że małe jest piękne. Podobno...

Witajcie już za półmetkiem tygodnia roboczego!
Dziś w końcu wyjrzało upragnione słońce, a i temperatura podniosła się do wartości całkiem przyjemnych - nic dziwnego, że nastrój idzie w górę!
Trawnik skoszony, rabatki ogarnięte, można w spokoju i bez wyrzutów sumienia kontemplować piękno czerwcowego ogrodu...

Martusiu... jak to dobrze, że moje dziecko nie korzysta już ze świetlicy... skoro w jej opiekunach budzą się czasem takie uczucia
Odliczanie do końca roku szkolnego w zasadzie już się zaczęło

Kasiu... byłam... widziałam... i Ty miałaś fajną wycieczkę!

Lucynko... podobno Zamek Neuschwanstein jest pod wieloma względami bezkonkurencyjny ale, jak widać, cudze chwalicie, swego nie znacie!

Iwona... może kiedyś gdzieś się trafi taki aniołek? Kalendarzowy pilnuje mnie w pracy

Martulu... cena była nieduża, a w Benexie kupuję często i nie narzekam
Z tym wzrostem... opowiem Ci jak się spotkamy

Asiu... widzisz... ja taka rozdarta jestem z jednej strony chciałabym mieć wzrost modelki i rozciągnąć moje gabaryty do tego wzrostu z drugiej jednak, zważywszy na fakt, że na towarzysza życia wybrałam sobie osobnika wzrostu... nikczemnego marzy mi się filigranowa sylwetka i metr pięćdziesiąt w kapeluszu, bo za swoimi 164 centymetrami czuję się wieeelką babą

Gosiu wpadłam i do Ciebie . Wczoraj na fb widziałam fajną fotkę z fenomenalnym przesłaniem. Od razu pomyślałam, że powinnaś o tym wiedzieć (to tak w nawiązaniu do tego pana wymagającego protetyka) .

"Najnowsze badania dowodzą, że kobieta z nadwagą żyje dłużej niż mężczyzna, który o tym wspomni" .

Dorcia... żeby było jasne: ja nie mam nadwagi!

Czy u Was też tak... podlewa?
Po słonecznym poranku i całkiem niezłym południu, godziny popołudniowe obfitowały w ulewne deszcze i burze, a wieczór również nie szczędzi nam opadów...
Podobno przed nami upalny tydzień, zatem - niech pada... choćby i do rana!
Im później zacznę podlewanie z węża, tym lepiej...

Podlewa?
A w rzyció!
Dziś jest wyjątkowo ładnie, w dodatku było całe 28 stopni
Ależ ładna ta biała pani!

U mnie też nie podlewa , choć podobno jutro ma się to zmienić , a potem to już tylko niemożliwe upały

A u mnie owszem, podlało i to ostro.
Mówicie ,że idą upały ? To bardzo dobrze ,bo w poniedziałek zaczynam ...dwa tygodnie urolpu
Gosiu ,jak wygląda u Ciebie kwitnąca Bonica? Bo chyba ją masz?
Kwiatki są małe ?

Agnieszko... czytałam... u mnie ma tak być już wkrótce
Markiciu... strefa chmur idzie z południa, więc jest to niejako logiczne
Magda... zastrzeliłaś mnie... ale już chyba wiem... 'Bonica' chyba nie przeżyła przesadzania w czasie tworzenia różanki... bo miałam ją z pewnością
Kwiatki rzeczywiście miała małe...
Dwa tygodnie urlopu? Ja muszę wytrzymać jeszcze dwa miesiące do takiej laby... mówi się trudno...
Ale przyszły piątek wolny!

Zrobiłam obchód ogrodu... po pół godzinie rękawice i rękawy swetra nadawały się tylko do wyżęcia ale popodwiązywałam większość róż, plączących się u kostek...
I wiecie co? Pięknie jest... a jak teraz wyjdzie słońce, to solidnie podlany ogród buchnie kolorami...
Jutro powinna otworzyć kwiat pierwsza lilia azjatycka!
Popołudnie rezerwuję na leniwą kontemplację

gorzata wrote: Na rękach szłaś?
Nie ma co żałować Boniki! Kupi się lepsze na gościnnej Lubelszczyźnie! Kupi się, jak się przyjedzie... Przyjedzie się?
Ja też gorączkowo staram się myśleć, że pięknie jest!

Martulu... miejsca nie ma! I mówię to całkiem serio!
Już teraz zastanawiam się nad jakąś selekcją, albo choć przetasowaniami, bo na różance chwilowo już tylko przysłowiowych dziada i baby brakuje
Oooo... dziś na przykład wyrwałam kocimiętkę, która musiała się mocno nagimnastykować, żeby zakwitnąć ponad różami... miała chyba z metr
i wyglądała jak jakieś szalone pnącze...
Czy przyjedzie się? Jeszcze się nie wie... jeśli już, to bardziej towarzysko... ale nie ukrywam, że latoś nie będzie to łatwe...

Węszę spisek!
Zeznawać mi tu zaraz jak na spowiedzi, kto tak zaciekle, rękoma i nogami broni się przed deszczem? Miało być pięknie, ciepło i słonecznie, a tymaczasem, co zobaczyłam za oknem, przetarłszy zaspane oczęta?
Tak! Zgadliście!
To po co, ja się pytam, spędziłam wczorajszy wieczór na przegrzebywaniu letnich sukienek (ta zbyt odważna... ta mnie pogrubia... na tę jestem już zbyt... dojrzała )?
Dziś po mieście poruszam się per pedes, nie pozostało mi zatem nic innego, jak przywdziać kalosze i płaszczyk...
Nie muszę chyba dodawać, że kiedy po ponad półgodzinnym marszu w deszczu dotarłam do pracy, w okna biura coraz śmielej zaczęło zaglądać słoneczko?
Ech... wiosna!
Nadal liczę na leniwe popołudnie w (jeszcze lepiej) podlanym ogrodzie

Gosiu zazdroszczę Ci tych wszystkich wycieczek ... My niestety nie mamy czasu na takie wypady

A ja się Gosiu zawzięłam i na znak protestu ubrałam się w to co sobie naszykowałam na ten zapowiedziany słoneczny dzień. Wiem mnie łatwiej bo cztery litery wiozłam do pracy autkiem, na głowę nie padało, ale i tak jak wychodziłam z autka to się na mnie dziwnie patrzono

Gosia, ja się broniłam przed deszczem... ale nie bardzo mi to wyszło i pada od rana . Wczoraj piękny, upalny dzień, a dziś znów masakra .
I ja się pytam, poco ja wczoraj podlewałam?