Forum Ogrodnicze Oaza

Lato mówisz , jakoś trudno mi w to uwierzyć patrząc na aurę za oknem , no i u mnie żadna lilia jeszcze nie jest tak zaawansowana
Widzę, że wczoraj był wycieczkowy dzionek , uwielbiam takie pałace

gorzata wrote:
No, ładnie się zbliża

gdzie to lato, ja się pytam? bo na pewnie nie u mnie
leje znowu i 16 stopni a jutro ma być gorzej - a w szkole Dzień Sportu
znowu komuś przeszkadzało ciepełko weekendowe

Aga... Pławniowice były niedawno, wczoraj mieliśmy nieco więcej czasu, zdecydowaliśmy się zatem na bardziej odległe rejony...
Kiedy ostatnio odwiedzaliśmy to miejsce, dzieci były jeszcze takie... małe i zdecydowanie mniej... niesubordynowane

Marta... u mnie sporo lilii w sporych już pąkach, ale ta od początku była liderem...
Chyba dokupię jeszcze... w przyszłości...
Miałam jeszcze różową, ale niefortunnie skróciłam ją przy wiosennych pracach w ogrodzie... no dobra... wlazłam w nią

Wiesiu... też się zachwyciłam! Taka mała radość o poranku kiedy znajduje się kilka minut przed pracą na obchód ogrodu...

Shirallciu... projekcja... tylko projekcja może tu pomóc
Dziś Dzień Dziecka... jutro Dzień Sportu... zastanawiam się, kiedy te dzieciaki się uczą?

Duecik... uważam, że to zestawienie jest o wiele korzystniejsze, niż pierwotne z 'That's Jazz'
Przemarzło się biedaczce... a podkładka tak ładnie odbiła...

Shirall wrote: No, a zapowiadali upały w pierwszej połowie czerwca.

gorzata wrote:
Mój mały się nie uczy, bo angina się przyplątała majowa pogoda
Ja chyba będę musiała wziąć przykład z koleżanki Poranny spacer po ogrodzie marzy mi się gdzieś już od tygodnia

gorzata wrote: To już rozumiem, czemu mi się podoba! Jak tak dalej pójdzie, to może tam nawet trafię!
Powtórzę się z tą stałością uczuć, bo nawet jak róża wymarznie, to zostawiasz podkładkę!
A lilia piękna! Lilia mi się podoba! Chyba jednak tam trafię Nie chcę tu miłośników lilii w żaden sposób obrazić , ale u mnie to nienormalne... Ona musi jakaś "botaniczna" być?
Gosiulu, może wiesz?

Bożenko... jeszcze kawałek tej pierwszej połowy przed nami a ostatnie tygodnie pokazały nam, że aura potrafi zmieniać się jak w kalejdoskopie...
Jola... zdrówka dla Młodego... angina to niemiła sprawa
Moje dzieciaki... tfu, tfu... trzymają się nienajgorzej...
Poranny spacer jest możliwy... wystarczy odpowiednio wcześniej wstać
I powitać... nowy świt

Martulu... lilia kupiona w Benexie jako martagon Album... nic więcej nie wiem
Taka sobie... niedużego wzrostu ale pierwsza!

Ach ten Nowy Świt…czekam, aż mój zakwitnie po tych wszystkich chorobowych przejściach…jak się szczęśliwie uda to nawet się poświęcę i zrobię jej poranną sesję
Lilia wyrywna! Moje też zapączkowane, co w maju niesłychane, ale żeby aż tak??

To prawda Gosiu wstać wyrychtować się, wypić kawkę, wiadomości w sieci poczytać, wyprawić młodego, zawieźć do szkoły i w porę dotrzeć do pracy, ufff.
Pamiętam jeszcze czasy kiedy pracowało się od godziny 7-mej również w soboty
Jak to było możliwe
Poranek krótki, jednak zdecydowanie zauważam, że przy pięknej pogodzie jestem skłonna poczynić wyrzeczenia i wyjść o poranku do ogrodu, gorzej kiedy pochmurno i siąpi

A jak dzisiejsza pogoda? U mnie chwilowo nie pada

Kasiek... ND jest jedną z moich najstarszych róż i choć straszny z niej śmieciuszek, uwielbiam tę jej delikatność i płatki w kolorze pudrowego różu
Jola... chwilowo... pada ale przez jakiś czas było ok... lało za to całe wczorajsze popołudnie... wieczór... a potem noc...
Ja nikogo szykować rano nie muszę... dzieci wstają po moim wyjściu, obie szkoły pod nosem
Nie jestem matką - kwoką... choć oni pewnie zgłosiliby votum separatum

Goś kiedyś też tak miałam mieszkając w bloku nieopodal szkoły
Teraz niestety, zechciało się widoków i wsi spokojnej Choć bynajmniej mieszkam na jednaj z miejskich ulic oddalonych jednak od centrum.
A gdzie tam kwoką ja bardziej kokoszką jestem przecież

Hej! Wczoraj pokazywałam eMowi dyskusję, jaka rozgorzała na mój temat w wątku Ani (na marginesie - nędzny mój los... ) no i zobaczywszy Twój nick, chłopina troszku się zdziwił, bo ... jedna literka źle mu się przeczytała ... No cóż, widać głodnemu chleb na myśli ....

Lilie już kwitną , ło matko ....

Głodnemu? Spragnionemu raczej!
Zauważ, że znów wracamy do tematu chleba
To co? Nie zastanawiać mi się tutaj, tylko ładować szanowne cztery litery i przyjeżdżać

Jolu... własnie ze względu na szkoły i różne inne zajęcia doceniam miasto

New Dawn kocham za to samo - delikatność kwiatu, lekki zapach, pudrowy róż i dotychczas za niezawodność i zdrowe, piękne liście...ech...to tylko wspomnienie
Ale ma dużo paków, więc liczę, że jak zakwitnie to liście zasłoni

Liście rzeczywiście ma niesamowite: ta ciemna zieleń i połysk... mmmmm

Za oknami mokro, zimno i paskudnie... sezon grzewczy nie ma końca, ale skoro w domu poniżej 19 stopni, nie warto marznąć...
I pomyślałby kto, że właśnie odwróciliśmy kolejną kartkę w kalendarzu...

Gosiu.....hehe no uczą się dzieciaki, uczą....ale taki jest urok szkoły sportowej
okazało się, że lekcje były a potem taka mini olimpiada - myślałam, że dzieciaki będą wykończone ale gdzie tam.....było jeszcze gorzej niż zawsze, o mało nie udusiłam 4 dzieciaków, zaś 5 mi dziś wyła
no okropnie jest, ale podobno od jutra ma być cieplej a w weekend wręcz upalnie i tego się trzymajmy

Gosiu piękne zdjęcia z zamku ; jak byłam w Parku Miniatur w Inwałdzie to był to zamek który zrobił na mnie największe wrażenie, nawet teraz z Karpacza obliczałam odległość do Mosznej ale jakoś nie zmieściliśmy się w czasie bo plany były potężne.